09-30-2011, 09:25 AM
(09-30-2011, 09:03 AM)mazdah napisał(a): Dla modelu 220 wyglądało to zdaje się tak:
- 125 W RMS (1977 - 1980) / 170 W RMS (1981 - 1982) @ 4 Ohm,
- 160 W RMS (1977 - 1980) / 210 W RMS (1981 - 1982) @ 2 Ohm
Szczerze mówiąc nie wydaje mi się, żeby skok głośności między 4 a 2 był aż tak drastycznie duży, żeby odpuścić sobie ten (i jakikolwiek inny) wzmacniacz z tego powodu.
Jako niegdyś użytkownik Acoustica 220 (2 lata) napiszę - w praktyce, połączony ze skuteczną paczką 8 ohm sprawdzał się głośnościowo z - full big bandem i bandami pop-rockowymi (kluby, próby etc). Korzystałem z niego również na dużych scenach w plenerze - (typu plener dla 2-5tys. widzów) i sprawdzał się na scenie jako odsłuch, rozkręcony na połowę (dwie gitary, klawisz, bębny). Głośnościowo lokowałbym go na poziomie współczesnych tranzystorów 350 W.
bardzo dobry, głośny, pięknie nasycony, dysponujący bardzo dobrym środkowym pasmem sprzęt. Rewelacyjny do fingerstyle'u. Bardzo koloryzujący brzmienie instrumentu.
Nie gadał mi - co oczywiste - kciukiem, tappingiem (nie piszcie "a Larry Graham", bo mi nie gadał), Nie reagował również tak samo szeroko na dynamikę grania jak nowoczesne konstrukcje ("strzały" z palca itd).
Ogólnie świetny sprzęt do jazza, precla - z nimi spisywał się znakomicie.
Brak DI, wyjście liniowe, od biedy dające radę. Brak gain - tylko volume. Wyjścia na paczki tylko na jack. Bardzo ciężki, pancerna konstrukcja - spisywał sie bez zarzutu.
Nie wiem na ile te współczesne sa podobne do tamtego - tamten był MI Corona, CA, 1976, przerobiony na 220V ( z tego co widziałem bardzo prosto i topornie).
Cena kupna 550 o ile pamiętam jakoś.
pozdr!