Ja miałem w rękach jednego Zakrzewskiego - w Bassmencie. Niestety, było to moje pierwsze wyjście z domu z basem i byłem sparaliżowany (ja tak mam
). W każdym razie pamiętam, że sama wartość "stolarska" była ogromna - ten bas był manualnie super, wszystko zrobione tak, że stare meble z czasów Ludwika któregośtam przestają robić wrażenie. Na prawdę. Ani troszkę nie przesadzam.
I brzmiał. Basstard na nim pyknął i od razu zaczęło grać. Bartozzi też go dotknął i nie mam pytań. Dla muzyka potrzebującego basu wszechstronnego bez wad w dynamice, wykonaniu, brzmieniu itp - to jest odpowiednia zabawka. I musi odpowiednio kosztować.

I brzmiał. Basstard na nim pyknął i od razu zaczęło grać. Bartozzi też go dotknął i nie mam pytań. Dla muzyka potrzebującego basu wszechstronnego bez wad w dynamice, wykonaniu, brzmieniu itp - to jest odpowiednia zabawka. I musi odpowiednio kosztować.
Gram na nerwach.