Ja mam to samo w swoim StingRayu ! Tyle że przy desce od strony struny E od 16 progu do 21 jest wzniesienie. Wniosek ? Seryjny bas + "szczęśliwy traf", że drewno nie było idealnie wysezonowane i po zimie się wypaczyło - też bym zrobił z tym porządek ale jest kilka "ale":
1. Nie wiem czy się opłaca (Wydałem na niego 4 kafle to rocznik 2005 więc jakiś staruszek to nie jest). Wiecie elektronikę zawsze można wymienić i będzie grała i w skywayu i w Stingrayu ale tu chodzi o DREWNO ! Czy aby na pewno bas jest zrobiony z dobrego drewna (tzn deska i gryf). Przecież nawet jeżeli drewno jeszcze pracowało (teraz już nie pracuje) to reszta może być bez zarzutu chociaż mnie osobiście ciężko jest ocenić jakość i dobór drewna w gitarze i za bardzo się na tym nie znam. Bo jezeli nie i są lepsze egzemplarze to wolę go sprzedać nawet ze stratą i kupić bas dobrze wysezonowany z dobrego drewna i z dobrą elektrownią (chociaż na elektrownie w moim SR-e nie narzekam bardzo mi odpowiada i jest zawodowa).
2. Nawet jakbym zaniósł gitarę do naprawy to:
a) szlif podstrunnicy + wymiana prógów + no i bez nowego siodełka też się chyba nie obędzie
b) cena takiego zabiegu to min. 5 stów i to lekką ręką
c) nie mam "zapasowego" basu więc nie miałbym na czym grać przez okres naprawy (a tego chyba nie da się wykonać w ciągu 1-2 dni).
Także jak widać mam podobne do Was problem, ale i duże dylematy "CZY W OGÓLE OPŁACA SIĘ NAPRAWIAĆ MÓJ BAS".
1. Nie wiem czy się opłaca (Wydałem na niego 4 kafle to rocznik 2005 więc jakiś staruszek to nie jest). Wiecie elektronikę zawsze można wymienić i będzie grała i w skywayu i w Stingrayu ale tu chodzi o DREWNO ! Czy aby na pewno bas jest zrobiony z dobrego drewna (tzn deska i gryf). Przecież nawet jeżeli drewno jeszcze pracowało (teraz już nie pracuje) to reszta może być bez zarzutu chociaż mnie osobiście ciężko jest ocenić jakość i dobór drewna w gitarze i za bardzo się na tym nie znam. Bo jezeli nie i są lepsze egzemplarze to wolę go sprzedać nawet ze stratą i kupić bas dobrze wysezonowany z dobrego drewna i z dobrą elektrownią (chociaż na elektrownie w moim SR-e nie narzekam bardzo mi odpowiada i jest zawodowa).
2. Nawet jakbym zaniósł gitarę do naprawy to:
a) szlif podstrunnicy + wymiana prógów + no i bez nowego siodełka też się chyba nie obędzie
b) cena takiego zabiegu to min. 5 stów i to lekką ręką
c) nie mam "zapasowego" basu więc nie miałbym na czym grać przez okres naprawy (a tego chyba nie da się wykonać w ciągu 1-2 dni).
Także jak widać mam podobne do Was problem, ale i duże dylematy "CZY W OGÓLE OPŁACA SIĘ NAPRAWIAĆ MÓJ BAS".