04-02-2012, 08:11 AM
(04-01-2012, 11:54 PM)bartozzi napisał(a): A prysz
Zgadza się, Luka Kowalski wywalczył, że jeździł z nami mikser cyfrowy w racku i realizator monitorowy znający nasze upodobania Większość nadajników była w racku z miskerem, ale ja woziłem swój ze sobą - używałem wtedy preampu rackowego i wcisnąłem tam nadajnik Sennheisera G2.
Powiem Ci jednak, że bezprzewód to wygoda, ale soundowo nie ma wypasu. Zdecydowałem się na to, bo bałem się o swój jedyny kabel do odsłuchu i doprowadzenia sygnału z instrumentu - miałem spięte 2 przewody o długości 12 metrów Jednak sound po tak długim kablu nadal miał więcej dynamiki i dołu, niż sygnał z odbiornika na pasku... Jednak kiedy grasz an więcej niż jednym instrumencie podczas koncertu, okazuje się to potrzebne.
Gitarzyści od Andrzeja - Tomek "Orzeł" Rząd i Kuba Chmielarski (Orzeł kupił ode mnie mój system sennheisera jak odchodziłem kupili sobie właśnie MG7 i są zadowoleni. Luka, szef zespołu, ma MG5 lub MG6 pro (nie pamiętam) z odlewem i bardzo chwali - jedynie wspominał, że muzyki nie da się na tym słuchać, ale odsłuch jest bajeczny.
Najważniejsze na koniec - nie ma sensu, żeby basista miał ucho jako jedyny w bandzie. Skończy się tak, że wszystkim będzie ryczał bas z odsłuchów, a Ty będziesz miał przesłuchy ze sceny (jak będzie bardzo głośno) i straci to sens. Najlepiej, jak grają na uchu wszyscy - ze sceny hałasu wtedy nie ma, więc i realizatorowi łatwiej ukręcić sztukę.
Używasz jakiegoś preampu z DI, czy samej głowy?
A to różnie. Z jedną kapelą, gdzie podejście jest dość konserwatywne gramy z piecy, ale każdy ma uszy...czyli masło maślane wychodzi, ale z ta różnicą, że po nogawkach bas mruczynie przeforsuje tego, żeby grać bez pieców, bo "jak to kapela gra i nie ma gratów???"
tutaj normalny sygnał z pieca ze stołu zbierany.
Z drugą, ale to już bardziej eventy i małe kluby, to mamy mikser cyfrowy. Każdy ma ucho, i to w dodatku każdy swój tor odsłuchowytakże mogę mieć tyle basu ile chce a gitary bądź klawisza ilości szczątkowe....aaaa wokalu tyci tyci - bezcenny wynalazek.
i tutaj jest zgoła inaczej - na scenie "cisza", bo bębny za plexi (albo elektroniczne, zależy od rangi imprezy), gitara z line 6 a ja w takich przypadkach mam w podłodze line 6 - i wbrew malkontentom, to działa;]
tutaj już nie ma "ale pociągnęło basem po jajach";] no przynajmniej na scenie nie ma. i pewnie fanów lodówek Ampega 8x10 nie przekonam, ale mnie to nie przeszkadza.
A na uszach mam Koss'y na kablu. kumpel ma tego G2 i sobie baardzo chwali i właśnie myślałem, czy w przypływie gotówki sobie nie sprawić. no ale to w późniejszej kolejności, najpierw porządne słuchawki
MusicMan Bongo 5 HS ->WARWICK X-TREME 5.1 ->2xWCA 211