09-20-2012, 12:51 PM
(09-20-2012, 11:04 AM)Sobass napisał(a):Życie jednym słowem.(09-20-2012, 10:51 AM)Asgar napisał(a):(09-20-2012, 10:04 AM)Sobass napisał(a): Generalnie tak, zwłaszcza, że jak widzę po paru latach przerwy w chałach, ludziska odwykli od płacenia za dedykacje, zwłaszcza w malowniczej ziemi świętokrzyskiej. Strasznie pogańskie obyczaje. Ale cóż.
Na ziemi warmińsko - mazurskiej także panuje ten dziwny obyczaj. Ludziska chcą, aby zagrać, ale o płaceniu mało kto pamięta. Kiedyś podobno z "marszówek" można było wyciągnąć drugie tyle co za wesele. Pewnie Tubas będzie wiedział....
Nie trzeba się odwoływać do pamięci starców , nawet ja to pamiętam, tyle że ja grywałem chały w Małopolsce i na Podkarpaciu, i to było oczywiste, że jak przychodzą coś zamówić, to im coś szeleści.
W Świętokrzyskim to jest ponoć od dawien dawna normalne, że im nie szeleści, a dedykacji sobie życzą.
Ostatnio grałem ze dwie chały w Małopolsce, i ludziska płacili za dedykacje, ale pojawiła się nowa świecka obrzygana tradycja - państwo młodzi odliczali nam te boki od umówionej za wesele kasy...
Upadek obyczajów, zaiste.
Nam ostatnio nie chcieli w ogóle zapłacić za wesele. W myśl zasady cyt. Pojedli? Popili? Robota zrobiona? To wypier..... W końcu zapłacili ale po podpisaniu na umowie, że pobraliśmy tyle i tyle kasy. Powiem szczerze, że ja bym im tego nie podpisał z wiadomych względów ale kolega to zrobił.
Pozdrowienia Sobass dla Cię i Twojego kumpla, na którego weselu spotkaliśmy się.