"Paka" założył wątek rzeczowy i poważny już z samej nazwy, co jak widać skutecznie odstraszyło chętnych... Wstyd, Panowie! Nie skorzystać z szansy na zamieszczenie kilku uwag poważnych i reputację podnoszących (bez bana!) to zupełnie niezrozumiałe zachowanie.
:)
Spróbuję!
Od początku prawie istnienia fejsbukowego profilu Związku Zawodowego Muzyków brałem udział w dyskusji na temat jego celów, zadań i form działania. Przy tej okazji poczyniłem kilka spostrzeżeń!
1. Większość zabierających głos w ogóle nie czyta poprzednich wpisów i wałkuje po raz kilkunasty te same sprawy.
2. Jeżeli nawet czyta, to rzadko ze zrozumieniem poruszanego problemu, a często też po prostu bez zrozumienia tekstu wpisu.
3. Mało kto orientuje się w urzędowej rzeczywistości postulując załatwianie oderwanych od niej tematów typu:
-godziwe wynagrodzenia dla muzyków
-godna emerytura
-"pilnowanie" poziomu muzycznego mediów czy koncertów(!)
- ekstra ulgi np. podatkowe, dla muzyków
4. Nagminne jest postulowanie wzajemnie sprzecznych rozwiązań
5. No i oczywiście nadymanie się własną "wielkością" czy choćby "profesjonalizmem" (o dziwo nie dotyczy to autentycznych autorytetów z dorobkiem, jak Mietek Jurecki, Tomek Lipiński czy Wojtek Konikiewicz).
Zabawne jest też to, że próby uzmysłowienia tych problemów na konkretnych przykładach odbierane są jako zamach na wolność artystyczną i - w moim wypadku - "komuchowatość".
Ostatnio nawet jeden z dyskutantów wysłał mnie "na Białoruś"... he... he... he... A w ogóle to wg niego nie jestem żadnym muzykiem (w odróżnieniu od jego osoby - niestety nie znam człowieka, więc zakładam, że mówi o sobie prawdę) o czym świadczy wg niego mój profil(?). Nie napisał jaki, bo raczej nie fejsbukowy!
Często też podnoszona jest kwestia wzmocnienia wiarygodności ZZM dzięki wprowadzeniu w projekcie statutu zasady dwóch wprowadzających nowego kandydata. Otóż uważane jest to za próbę przywrócenia znienawidzonych powszechnie wśród dyskutantów "weryfikacji" i przejaw nagannego "kolesiostwa".
Argumentacja jest taka:
Dlaczego ma Mnie - Artystę z dorobkiem płytowym i członka licznych bandów ktokolwiek sprawdzać, może nawet ktoś, kogo Ja uważam za hetkę-pętelkę przy Mojej Przesławnej Osobie.
Te same osoby jednocześnie oczekują, że do ZZM będą przynależeć wyłącznie muzycy i to najlepiej profesjonaliści utrzymujący się jedynie z grania!?
Czyli Jego szacowna osoba nie podlega ocenie, natomiast inni, których on nie zna - jak najbardziej! He... he... he... Żeby przypadkiem nie wniknął w szeregi wolnych muzyków taki podejrzany "komuch" jak ja, którego miejsce jest na Białorusi!
Wiem, że przynależnością do ZZM mało kto z Was jest zainteresowany i nie dziwię się, bo w zasadzie w wolnorynkowej rzeczywistości taki związek niewiele załatwi za nas! Jedyne to chyba to, że dla nie prowadzących zarejestrowanej działalności gospodarczej muzyków-freelancerów, w ramach składki zapewni opiekę zdrowotną, prawną i Kasę Zapomogowo-Pożyczkową, bo cóż więcej?!
Tym niemniej oczekiwania są duże, choć wg mnie w większości oderwane od rzeczywistości!
:)
Spróbuję!
Od początku prawie istnienia fejsbukowego profilu Związku Zawodowego Muzyków brałem udział w dyskusji na temat jego celów, zadań i form działania. Przy tej okazji poczyniłem kilka spostrzeżeń!
1. Większość zabierających głos w ogóle nie czyta poprzednich wpisów i wałkuje po raz kilkunasty te same sprawy.
2. Jeżeli nawet czyta, to rzadko ze zrozumieniem poruszanego problemu, a często też po prostu bez zrozumienia tekstu wpisu.
3. Mało kto orientuje się w urzędowej rzeczywistości postulując załatwianie oderwanych od niej tematów typu:
-godziwe wynagrodzenia dla muzyków
-godna emerytura
-"pilnowanie" poziomu muzycznego mediów czy koncertów(!)
- ekstra ulgi np. podatkowe, dla muzyków
4. Nagminne jest postulowanie wzajemnie sprzecznych rozwiązań
5. No i oczywiście nadymanie się własną "wielkością" czy choćby "profesjonalizmem" (o dziwo nie dotyczy to autentycznych autorytetów z dorobkiem, jak Mietek Jurecki, Tomek Lipiński czy Wojtek Konikiewicz).
Zabawne jest też to, że próby uzmysłowienia tych problemów na konkretnych przykładach odbierane są jako zamach na wolność artystyczną i - w moim wypadku - "komuchowatość".
Ostatnio nawet jeden z dyskutantów wysłał mnie "na Białoruś"... he... he... he... A w ogóle to wg niego nie jestem żadnym muzykiem (w odróżnieniu od jego osoby - niestety nie znam człowieka, więc zakładam, że mówi o sobie prawdę) o czym świadczy wg niego mój profil(?). Nie napisał jaki, bo raczej nie fejsbukowy!
Często też podnoszona jest kwestia wzmocnienia wiarygodności ZZM dzięki wprowadzeniu w projekcie statutu zasady dwóch wprowadzających nowego kandydata. Otóż uważane jest to za próbę przywrócenia znienawidzonych powszechnie wśród dyskutantów "weryfikacji" i przejaw nagannego "kolesiostwa".
Argumentacja jest taka:
Dlaczego ma Mnie - Artystę z dorobkiem płytowym i członka licznych bandów ktokolwiek sprawdzać, może nawet ktoś, kogo Ja uważam za hetkę-pętelkę przy Mojej Przesławnej Osobie.
Te same osoby jednocześnie oczekują, że do ZZM będą przynależeć wyłącznie muzycy i to najlepiej profesjonaliści utrzymujący się jedynie z grania!?
Czyli Jego szacowna osoba nie podlega ocenie, natomiast inni, których on nie zna - jak najbardziej! He... he... he... Żeby przypadkiem nie wniknął w szeregi wolnych muzyków taki podejrzany "komuch" jak ja, którego miejsce jest na Białorusi!
Wiem, że przynależnością do ZZM mało kto z Was jest zainteresowany i nie dziwię się, bo w zasadzie w wolnorynkowej rzeczywistości taki związek niewiele załatwi za nas! Jedyne to chyba to, że dla nie prowadzących zarejestrowanej działalności gospodarczej muzyków-freelancerów, w ramach składki zapewni opiekę zdrowotną, prawną i Kasę Zapomogowo-Pożyczkową, bo cóż więcej?!
Tym niemniej oczekiwania są duże, choć wg mnie w większości oderwane od rzeczywistości!