Parafrazuję, ale są to autentyki w 100%.
"Przemyśleliśmy sprawę i nie chcemy nagrywać najpierw wszystkich bębnów, potem gitar itp. Chcemy w 1 dzień nagrać osobno wszystkie instrumenty i wokal do 1 numeru i zmiksować go. Drugiego dnia drugi numer i tak całą płytę."
"Nagraliśmy demo - to najlepiej brzmiący materiał rockowy w kraju. Cover red hotów brzmi lepiej od oryginału."
"Sorry, zachlałem mordę - mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe" (właściciel lokalu po tym jak 7 godzin czekaliśmy na to aż ktoś otworzy klub i będzie można zabrać graty.
"Aaaa... drugi zestaw mikrofonów dla supportu. Hm... nie ma, ale nagłośnimy wokal, stopę i jak starczy kabla to bas" (właściciel sali koncertowej na jakieś 500 osób)
Nazwy numerów: "nowy wolny" i "nowy szybki". Oba w tym samym tempie.
Organizator do menago po zapytaniu gdzie sprzęt można wypakować: "To hm, tutaj jest taki PLACE przewidziany..."
"Nie chciało nam się brać garów, więc zagramy na twoich - ok?" (support do headlinera).
"Bas w intrze dużo za głośno" (Intro składa się z SAMEGO basu na poziomie takim jak w reszcie nagrania)
"No i wpada mu ta obrączka do tego szamba... musiał grzebać..." (Właściciel klubu raczy anegdotką przy kolacji).
"Liczy się tylko brzmienie z linii, na zachodzie nikt już na piecach nie nagrywa." (domorosły "producent")
"Macie może pożyczyć długopis? Nie mamy dla jury..." (organizator najgorszego festiwalu jaki w życiu widziałem - jako backline gitarowy były dwa piecyki 8-15watt na głośniku 1x8, łączna wartość 450zł).
"aa... papier toaletowy. No fakt." (jw.)
"...Skąd wiedziałeś????" (znajomy narzekający, że miksy długo trwają po tym jak zapytałem - co, bas albo za głośno albo za cicho?)
i oczywiście milion wersji "to się wykręci przy miksie" z moim ulubionym "mam zajebiste próbki".
"mam sprawę rozwodową, musisz powiedzieć, że mi groziła" (basista do gitarzysty, zespół rozpadł się niedługo po tym
"to teraz zrobimy próbę dźwięku, nagłośnimy bębny... tylko jest taka prośba, byście po próbie bębny zwinęli i rozstawili dopiero przed koncertem"
"Miks Ci ciąży na lewo? Okno w samochodzie se zamknij baranie pierdolony..."
"Bas musi mieć dużo niskiego dołu by był potężny i dużo góry by był selektywny" (gitarzysta...)
"O tak dobrze, nie zgłaśniaj" (Odmiana dowcipu avala - na soundchecku na moment zmutowałem piec
"Ja przepraszam Panią bardzo, ale to są KURWA MAĆ JAKIEŚ ŻARTY!?" (baaardzo uprzejme pytanie o nie uznanie bileciku na bramce autostradowej, była później wzmianka o podpaleniu budki też...)
"Przemyśleliśmy sprawę i nie chcemy nagrywać najpierw wszystkich bębnów, potem gitar itp. Chcemy w 1 dzień nagrać osobno wszystkie instrumenty i wokal do 1 numeru i zmiksować go. Drugiego dnia drugi numer i tak całą płytę."
"Nagraliśmy demo - to najlepiej brzmiący materiał rockowy w kraju. Cover red hotów brzmi lepiej od oryginału."
"Sorry, zachlałem mordę - mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe" (właściciel lokalu po tym jak 7 godzin czekaliśmy na to aż ktoś otworzy klub i będzie można zabrać graty.
"Aaaa... drugi zestaw mikrofonów dla supportu. Hm... nie ma, ale nagłośnimy wokal, stopę i jak starczy kabla to bas" (właściciel sali koncertowej na jakieś 500 osób)
Nazwy numerów: "nowy wolny" i "nowy szybki". Oba w tym samym tempie.
Organizator do menago po zapytaniu gdzie sprzęt można wypakować: "To hm, tutaj jest taki PLACE przewidziany..."
"Nie chciało nam się brać garów, więc zagramy na twoich - ok?" (support do headlinera).
"Bas w intrze dużo za głośno" (Intro składa się z SAMEGO basu na poziomie takim jak w reszcie nagrania)
"No i wpada mu ta obrączka do tego szamba... musiał grzebać..." (Właściciel klubu raczy anegdotką przy kolacji).
"Liczy się tylko brzmienie z linii, na zachodzie nikt już na piecach nie nagrywa." (domorosły "producent")
"Macie może pożyczyć długopis? Nie mamy dla jury..." (organizator najgorszego festiwalu jaki w życiu widziałem - jako backline gitarowy były dwa piecyki 8-15watt na głośniku 1x8, łączna wartość 450zł).
"aa... papier toaletowy. No fakt." (jw.)
"...Skąd wiedziałeś????" (znajomy narzekający, że miksy długo trwają po tym jak zapytałem - co, bas albo za głośno albo za cicho?)
i oczywiście milion wersji "to się wykręci przy miksie" z moim ulubionym "mam zajebiste próbki".
"mam sprawę rozwodową, musisz powiedzieć, że mi groziła" (basista do gitarzysty, zespół rozpadł się niedługo po tym
"to teraz zrobimy próbę dźwięku, nagłośnimy bębny... tylko jest taka prośba, byście po próbie bębny zwinęli i rozstawili dopiero przed koncertem"
"Miks Ci ciąży na lewo? Okno w samochodzie se zamknij baranie pierdolony..."
"Bas musi mieć dużo niskiego dołu by był potężny i dużo góry by był selektywny" (gitarzysta...)
"O tak dobrze, nie zgłaśniaj" (Odmiana dowcipu avala - na soundchecku na moment zmutowałem piec
"Ja przepraszam Panią bardzo, ale to są KURWA MAĆ JAKIEŚ ŻARTY!?" (baaardzo uprzejme pytanie o nie uznanie bileciku na bramce autostradowej, była później wzmianka o podpaleniu budki też...)