(01-02-2015, 11:56 PM)KoniuByczyna napisał(a): W połowie listopada zaczęliśmy próby z full składem. Tutaj szczerze mówiąc uderzyła mnie różnica grania wraz z gitarą, saxem, wokalem... Normalnie masakra. Nagle zacząłem się gubić, tracić zmysł basisty. Powiedziałem sobie - może to wina mojego zapisu? Przecież ot tak z dupy nie zapomnę bass line'u? Odłożyliśmy pierwsze granie (zagrali w starym składzie), ze względu na mnie i z problemów z odsłuchami.
I teraz pytanie, jak sobie zapisujecie? Wszystko po kolei, kiedy zwrotka, kiedy refren, przejście? Zrozumcie mnie - jestem początkującym chałturnikiem (tfu, jeszcze nie), i nie ogarnę ponad 150 kawałków ot tak! Nie da się, tym bardziej że studia mnie trzymają. Za 3 tygodnie kolejne granie, i trochę sikam po gaciach Poniżej dodaję Wam screeny przykładowych piosenek (pierwsze lepsze).
(nie mogę shotlinkować ;/ )
Aaa, no i robiliście/robicie odsłuch dla siebie? Mi proponują bez wzmaka - jakiś procesor + bezprzewodowy odsłuch. Moim zdaniem jednak wzmacniacz koksi, ale mają pretekst że mikrofony ściągają bas. ; /
Pozdrawiam i dziękuję za odpowiedzi! Każda wskazówka jest na wagę złota!
Postaram się poruszyć wszystkie kwestie.
Po pierwsze - błędem były "próby na jam hubie", trzeba było od razu robić we właściwym składzie. Sam widzisz, że to jest całkowicie inaczej.
Po drugie - gdy mój znajomy wymienił skład (została tylko sekcja), to mieli przez ponad pół roku (albo i cały rok, bo jeden sezon nie grali w ogóle) po 2-3 próby w tygodniu. Od godziny 19 do północy. Ale tam nikt nie gra ze ściągawki, więc w sumie możesz to sobie przefiltrować
Po trzecie - zapis musi być taki, żebyś wiedział jak się w tym znaleźć. Nie ma jednej, jedynej metody.
Zakwas pokazał, Ty też masz nieźle, aczkolwiek jeśli nie znasz dorze numeru, to łatwiej Ci będzie znaleźć się w wersji z pełnym tekstem. Jeśli dobrze znasz kawałek, to http://zapodaj.net/8bc7adb8f4301.jpg.html taka opcja styka.
Po czwarte - sprzęt. Multiefekt OK, ale bez wzmacniacza zapomnij. Jak im mikrofony ściągają bas, to niech nauczą się je ustawiać. Chyba, że to "chałturzyści" z pojemnościówkami Byłem kiedyś na takiej próbie - pierdnięcie w jednym końcu sali łapał mikrofon ustawiony 5 metrów obok. Masakra.
Mój znajomy ma 400W pełnej lampy i paczkę 6x10 !!! NA WESELA !!!, wcześniej miał TecAmpa z 2x12 paczką. Jeśli umiecie grać i umiecie ustawić swój sprzęt, to nic nie będzie "ściągało ani sprzęgało". Warunek jest jeden:
TU NIE MA MIEJSCA NA PROWIZORKĘ, GÓWNIANY SPRZĘT, OSZCZĘDNOŚCI CZASU SPĘDZONEGO NA ZGRYWANIE SIĘ I NAUKĘ UTWORÓW.
Dobre granie do kotleta, to rzemiosło wymagające wysokiego kunsztu, zapału i wydatków - na tym się nie oszczędza. Jeśli chłopaki myślą, że opierdolą wesele na Casiaczkach, czy klawiszach na dyskietki, z paczkami "made by Heniek w piwnicy ze świetnymi głośnikami Alphard albo Tonsil", to są w błędzie! Ty też nie myśl, że sprzęt klasy Ibaneza GSR 200 i comba LDMa Ci wystarczy - wczesne lata '90 już dawno się skończyły.