10-15-2010, 04:52 PM
(10-14-2010, 11:35 PM)Andrzejoff napisał(a): Wysyla do nich prostokatny sygnal, ktorego czestotliwosc jest taka sama jak czestotliwosc probkowania. dba o to , aby nie wystepowal jitter, czyli blad przy odebraniu sygnalu i wszystko sie nie 'rozjezdzalo' co jest slyszalne jako pyki i trzaski.
Lepiej tego nie da się ująć, tylko z jedną drobną poprawką, że sygnał może być też WYŻSZY niż częstotliwość próbkowania, jest to robione dla wyższej precyzji (rozwiązania typu SuperClock).
(10-14-2010, 11:35 PM)Andrzejoff napisał(a): u ciebie za mastera WC robi ten motu? widzialem jakies zewnetrzne generatory po 100-200 dolcow, czy cena przeklada sie na ich 'niedokladnosc?
Tak, masterem będzie MOTU. Zasada kciuka jest taka: najważniejsze urządzenie w torze, czyli to, gdzie odbywa się większość konwersji A/D, czyli z reguły interfejs, powinno być masterem. Powód jest taki: współczesne konwertery A/D mają zwykle bardzo niski jitter (błędy kodowania/dekodowania w domenie czasowej), ale pod warunkiem, że korzystają z własnego zegara, który jest dosłownie o milimetry od właściwej kości konwertera... wydłużenie tej ścieżki zawsze zwiększa jitter.
Zegary zewnętrzne za kilkaset $ gwarantują gorszy jitter niż używanie własnego zegara w interfejsie... Chyba, że jest to zegar za kilka tysięcy $ z kablami za drugie tyle :-) Aha, jak widzę Adam już o tym napisał.
Co nie znaczy, że zegar zewnętrzny typu BigBen nie może poprawić brzmienia - ale to po prostu oznacza, że urządzenie, które nim taktujemy, ma jakiś problem właśnie z jitter'em.
Nb. jeszcze rok temu sam nie bardzo się na tym znałem i też mi się wydawało, że celem synchronizacji kilku pudełek muszę mieć zegar zewnętrzny. Prawie takiego kupiłem! Po prostu producenci tych urządzeń bardzo dbają, żeby wiedza o możliwości prostego podłączenia urządzeń za pomocą kabla koncentrycznego 75 Ohm i trójników BNC (z rezystorem terminującym na końcu kabla) nie stała się zbyt powszechną :-)