03-01-2016, 10:45 AM
Z FB Tomka Lipińskiego:
Cytat:Tomek Lipinski
12 godz. ·
Przypadek Kielce. Nad tym miastem rzeczywiście wisi klątwa. Mamy grać w klubie Czerwony Fortepian. W piątek. Za bilety. Oczywiście - jak to przewidziałem? - w całych Kielcach nie ma ani skrawka plakatu o koncercie. Nawet na drzwiach klubu. Pani występująca jako menadżerka klubu, twierdzi że nie dotarły do niej plakaty. My mamy potwierdzenie odbioru plakatów od kuriera. Okazało się, że klub ma ten sam adres, co mieszczący się nad nim sklep i rzekomo z tego powodu plakaty nie dotarły, chociaż to do sklepu właśnie dociera korespondencja, bo klub jest otwarty tylko wieczorami. Jakkolwiek było, faktem jest, że klub całkowicie położył promocję naszego koncertu - przecież band gra za bilety, podejmując 100% ryzyka; klub nie ryzykuje, zawsze będzie do przodu bo tych parę browarów i tak zejdzie.
Pusty śmiech mnie ogarnia, bo znam takie sytuacje jak zły szeląg. Przyjeżdżamy do klubu, granie za bilety, 5 osób na krzyż na widowni, ludzie z klubu zapewniają o zmasowanej promocji i reklamie, a ja znajduję plakaty w kanciapie klubu za szafą. Wszystkie co do sztuki. I oczywiście słaba frekwencja wynika z braku zainteresowania zespołem.
Mamy swoich ludzi w Kielcach i wiemy, jak wygląda promocja tego koncertu. Żenująco słabo. Na swoim profilu FB (który według pani z klubu jest główną platformą promocyjną) dziś powiesili dwukrotnie info o koncercie - wyłącznie po naszej zdecydowanej interwencji, bo jedyny anons znalazł się tam 23 lutego. A wrzucają sporo, możecie sobie sami zobaczyć.
Tak, klub wykupił reklamy na FB. Skuteczność - 26 kliknięć. To może jednak powieszenie plakatów, które sami drukujemy i wysyłamy, byłoby uzasadnione? Nie dla pani z klubu. Ona stwierdziła expressis verbis "KTO MA O TYM KONCERCIE WIEDZIEĆ, TEN WIE". Jednocześnie narzekając, że sprzedaż idzie słabo i oczywiście opatrując to sugestią, że po prostu nikt nas nie chce słuchać w Kielcach. Znam wiele osób w Kielcach, które chciałyby wiedzieć o tym koncercie, ale się nie dowiedziały; a jeśli już to z naszej aktywności FB, a nie z promocji organizowanej przez klub. Mieliśmy wiele sygnałów na ten temat. Dla pani z klubu sprawdzanie przez nas promocji w sytuacji, w której gramy za bilety, ponosząc pełne ryzyko finansowe, jest (!) NASYŁANIEM NA NIĄ SZPIEGÓW.
Nie to nie.
Do klubu Czerwony Fortepian nie pojedziemy, poszukamy innego miejsca, gdzie znajdziemy partnerów, z którymi się dogadamy bez przygód. KONCERT W KIELCACH, W KLUBIE CZERWONY FORTEPIAN, ZAPOWIADANY NA 4 MARCA, ZOSTAJE NINIEJSZYM PRZEZ NAS ODWOŁANY Z POWODU NIEMOŻNOŚCI OSIĄGNIĘCIA KONSENSUSU Z KLUBEM. Bardzo przepraszamy i ostrzegamy brać muzyczną, żeby w razie czego zachować daleko idącą ostrożność i wszystko sprawdzać, najlepiej przez swoich ludzi na miejscu, w Kielcach. Nawet jeśli dla klubu to "nasyłanie szpiegów". My tak zrobiliśmy i w ten sposób uratowaliśmy się przed wtopą.
Współpracujemy z wieloma klubami i innymi placówkami kultury w całej Polsce. Takie słabe i żenujące sytuacje zdarzają się rzadko, ale już to moja druga taka przygoda w Kielcach. Oczywiście dla pani z klubu jestem awanturnikiem. Ciekawe, czy tam w ogóle jest ktoś, kto potrafi profesjonalnie przygotować koncert...? A może nikt nas w Kielcach nie chce, jak sugeruje pani z Czerwonego Fortepianu?