Mi się wydaje ze w ludzi grających na weselach wstępuje "coś" czego później nie da się wygonić. Zostaje taka maniera... Czesto widze zespoły hardrockowe po których widać-grają na weselach. Jeden realizator (którego swoją drogą strasznie nie lubię) mówił kiedyś że ci ludzie po prostu grają inaczej. Myślę, że to kwestia tego że na weselach gra się po 10 godzin, a normalne koncerty rzadko więcej niż 2. Trzeba inaczej rozłożyć energię, itd itd.
Oczywiście róbcie sobie co chcecie-to tylko moje zdanie
Oczywiście róbcie sobie co chcecie-to tylko moje zdanie
fender -> fender -> fender