02-18-2011, 10:09 AM
(02-15-2011, 07:46 PM)lolekbass napisał(a):(02-15-2011, 07:33 PM)ratkill napisał(a): ... mi mój siedzi w kapeli, pomimo tego, że mam gównianą gitarę i syfiasty wzmacniacz, jakoś się przebijam.
więcej nie napisze bo i tak nie umiem grać ...
Bez przesady SR 500, 505, 506 to jedne z lepszych ibanezów - moim zdaniem
Zgodzę się, sam nań gram i jestem zadowolony

I jakoś pomimo tego nie mogłem znaleźć dobrego, przebijającego się brzmienia na tym marszalu i tym ibku. Ale może to dlatego, że wtedy przyzwyczajony byłem do dużo lepszego sprzętu, stąd skok jakościowy mógł mocno wpłynąć na opinię całościową. Nie mniej - to nie zmienia faktu, że tego sprzętu bym nikomu nie polecił.
(02-17-2011, 08:08 PM)handy napisał(a):(02-16-2011, 09:29 PM)gsb napisał(a):(02-15-2011, 12:56 PM)Rafau napisał(a): Tak pół żartem, pół serio - dla mnie Marshall to taki trochę gitarowy Ampeg - niech sobie robią graty dla tego dziwnego, zakompleksionego gatunku, jakim są gitarzyści
Mam nadzieje, ze to żart - do tej pory wszystkie gitarowe piece Ampega na jakich mialem okazje grac albo chociaz slyszec brzmialy jak JA PIERDOLE. A niby "metalowy" model Lee Jackson wbijał w fotel na crunchach i czystych. Ja mysle, ze to bardzo niedoceniane/nieznane wzmaki. Jak dla mnie wszystkie Marshalle, Fenderki i podobne przy np. combie VT40 to pierdzipudełka. Te wzmaki mają taki środek, że plexi czy twin brzmi przy tym jak zabawka.
+1
powiedz panom z QOTSA(!!) i Kings of Leon, że mają chujowe piece
To ja nie wiem, może jeszcze jakąś specjalną czcionkę wymyślić, skoro słownie nie wystarczy napisać, że dane stwierdzenie jest żartobliwe?
