Lokalna niemoc twórcza i organizacyjna - co zrobić żeby grać ?
#46
Poluzjanci są bardzo popularni jak na to, ile materiału wydają i ile mają zajęć pozalekcyjnych osobnoSmile To, że zespołu nie ma codziennie w telewizorze i RMF FM, nie znaczy, że nie jest popularny.

Oni są bardzo konkretnie określonym zespołem niszowym i w tym co sobie wybrali są niekwestionowanym królem.

(03-05-2016, 10:15 AM)zwinny napisał(a): po prostu wg mnie bardzo ważne jest szczęście. z tekstu wynika (a przynajmniej ja tak to zrozumiałem), że w 100% jesteśmy panami własnego losu, a to chyba jednak nie do końca tak.

Niby tak, ale znam bardzo wiele osób które nie włożyły stosownej roboty i - przede wszystkim - nie mają predyspozycji odpowiednich a marudzą o układach, spiskach ogólnej niekumacji ludożerki. Poza tym ja np. nie znam ani jednego wykonawcy robiącego znakomite, świetne numery popowe o szerokim kręgu odbiorców, który robi wszystko tak jak trzeba i mimo to nie odnosi żadnego sukcesu.

Znam wiele kapel które uwielbiam, ale które np. grają rzeczy których od 20 lat nie ma w mediach - uważam np. płytę Maragold za WYBITNY album rockowy który gdyby wyszedł w 1993 roku zrobiłby z nich wielkie gwiazdy. Wyszedł w 2013 - przeszedł bez echa. Przypadku w tym nie ma żadnego.
Odpowiedz
#47
(03-04-2016, 05:36 PM)groza napisał(a):
(03-04-2016, 01:57 PM)Rawhead napisał(a): Chyba i ja musze sie udzielic, bo zle sie dzieje. Oj, zle...

Aż tak to nigdy nie miałem. Masakra. Jaki to nurt muzyczny?

Muzyka, jaka tworze to hard rock/heavy metal. Najblizej do IRY zza czasow plyty "1993" i utworu "Sen". Tak, mam konkretnie sprecyzowany styl: posluchaj numereu Smile

Ciezko, mocno, a zarazem melodyjnie. Chodzi mi o to, zeby byly chwytliwe riffy i zeby mozna bylo tupac noga do calosci i machac lbem. Raz jest ciezej, raz jest lzej.
Nie jest to jakis skrajny ekstremalny metal, ale ludzie i tak nie chca grac takiej muzyki. Bo... Nie wiedza co to za gatunek. Dla jednych za lekkie, dla innych za ciezkie, a dla pozostalych za monotonne. Muzyka jest prosta, granie oparte na tych samych schematach, powtarzalne. Nic nowego, bo nie chce tworzyc nowego gatunku.

mala dygresja. Niektorzy w ogole hard rock kojarza tylko z Led Zeppelin, a heavy metal z Iron Maiden. Uwazam, ze ludzie obecnie sa bardzo malo osluchani z muzyka. Z kazda muzyka! Ja, tworzac, czerpie inspiracje ze wszystkiego, i nie boje sie przyznac, ze slucham popu czy jazzu, a jednoczesnie death i black metalu. Mam wrazenie, ze jak ktos gra dany gatunek muzyki, to inny ma totalnie w dupie. Chore, bo zamykamy sie na mozliwosc rozwoju i dalszej edukacji.

A co do felietonu Pana Olszaka...
Przeczytalem go ze lzami w oczach, bo - kurwa mac - dobija mnie to wszystko. Nie chodzi mi o te trzy warunki, ktory utwor MUSI spelniac, ale o nienawisc w sieci i poza nia (wszystko oczywiscie na gruncie muzycznym) oraz o lenistwie. Taaak, koncowka byla najlepsza. Zwlaszcza nawiazanie do "smieszych filmikow z YT" i "memow". Co sie mam rozpisywac, kto czytal, ten wie, o co chodzi Smile
Odpowiedz
#48
(03-05-2016, 10:42 AM)groza napisał(a): Poluzjanci są bardzo popularni jak na to, ile materiału wydają i ile mają zajęć pozalekcyjnych osobnoSmile To, że zespołu nie ma codziennie w telewizorze i RMF FM, nie znaczy, że nie jest popularny.

Oni są bardzo konkretnie określonym zespołem niszowym i w tym co sobie wybrali są niekwestionowanym królem.

(03-05-2016, 10:15 AM)zwinny napisał(a): po prostu wg mnie bardzo ważne jest szczęście. z tekstu wynika (a przynajmniej ja tak to zrozumiałem), że w 100% jesteśmy panami własnego losu, a to chyba jednak nie do końca tak.

Niby tak, ale znam bardzo wiele osób które nie włożyły stosownej roboty i - przede wszystkim - nie mają predyspozycji odpowiednich a marudzą o układach, spiskach ogólnej niekumacji ludożerki. Poza tym ja np. nie znam ani jednego wykonawcy robiącego znakomite, świetne numery popowe o szerokim kręgu odbiorców, który robi wszystko tak jak trzeba i mimo to nie odnosi żadnego sukcesu.

Znam wiele kapel które uwielbiam, ale które np. grają rzeczy których od 20 lat nie ma w mediach - uważam np. płytę Maragold za WYBITNY album rockowy który gdyby wyszedł w 1993 roku zrobiłby z nich wielkie gwiazdy. Wyszedł w 2013 - przeszedł bez echa. Przypadku w tym nie ma żadnego.

w sumie, to muszę się zgodzić ze wszystkim, co napisałeś. ja tak sobie tylko głośno myślałem. niestety nie znam rynku w ogóle, rozkminy laika. Wink Emotka_2755
W Paryżu najlepsze kasztany są na placu Pigalle
Odpowiedz
#49
(03-05-2016, 10:48 AM)Rawhead napisał(a): Mam wrazenie, ze jak ktos gra dany gatunek muzyki, to inny ma totalnie w dupie. Chore, bo zamykamy sie na mozliwosc rozwoju i dalszej edukacji.

E, spokojnie.

Po pierwsze każdy muzyk który coś kuma słucha bardzo różnych rzeczy - pantera na zmianę z kylie minogue dziwi raczej tylko ludzi którzy muzyką się nie zajmują albo mają na łbie klepki pt "def metal albo śmierć" . Dla mnie i 99% moich grających znajomych to kompletna norma.

Po drugie jak w mieście nikt Cię nie zna, nie wie gdzie grałeś i nie masz naprawdę spoko materiału demo to nie ma się co dziwić, ze nikomu się nie chce sprawdzać o co chodzi.
Ja już jestem na emeryturze ale na PARU przesłuchaniach do kapel w życiu byłem i bardzo szybko ograniczyłem taką zabawę wyłącznie do kapel które albo a/ miały ludzi których znam i wiem, że grają coś co mi się podoba i/lub b/ miały przygotowane sensowne nagrania.
Na twój telefon bym odpowiedział, że nie mam czasu, podeślij nagrani to pogadamy - nie wystawiłbym Cię mówiąc, że przyjdę ale to już chyba duperela. Ja teraz sporo dzwonię po ludziach by zagrali w moim solowym projekcie - udaje się bez problemu, ale wiedza kim jestem po prostu. Stawiam, że to tutaj główny problem.

Po trzecie - wstawiłeś link do IRY z 1993 roku. Może nikt już nie chce tego słuchać grać po prostu? W szczecinie są ze 3 kapele tego typu, dwie coverowa i jedna autorska która zmienia skład co pół roku. Coverowe grają po pubach hobbystycznie, autorska czasami zagra jakiś plener ale od X lat stoją w miejscu pomimo włożonej pracy. Budowanie nowego zespołu to min. rok czasu na zrobienie materiału, skompletowanie składu - może ludzie nie chcą poświęcać roku czasu na coś co na współczesnym rynku nie istnieje od dawna? Znowu porównam do siebie - ja robię swoje rzeczy KOMPLETNIE niekomercyjnie, nie mam zamiaru robić prób, jeździć po pubach itp. - na to co chcę robić nie ma miejsca po prostu. Nie mam z tym najmniejszego problemu.
Odpowiedz
#50
Dla Ciebie sluchanie wszystkiego jest czyms oczywistym. Dla wiekszosci - nie. Sa i tacy, ktorzy zajmuja sie muzyka, a klapki wciaz maja. I wlasnie to mnie dziwi, bo dla mnie oznacza to osobe taka, ktora nie chce sie rozwijac. A grajac, czy robiac cokolwiek innego, wazny jest ten rozwoj.

Kawalki mam ponagrywane, moze nie w studyjnej jakosci, ale domowy home-recording. I probki ida do ludzi w pierwszej kolejnosci, zeby ktos wiedzial co mi w glowie siedzi. To chyba jest w porzadku Smile Mam jeden numer, ktory dokladnie pokazuje co i jak ma byc grane.
Swoja droga, uwazasz, ze lepiej jest nagrac jeden numer (nazwijmy go singlem) z wynajetymi ludzmi, a potem majac dobre nagranie w lapie, dopiero szukac skladu?
Odpowiedz
#51
Pochodź po pubach grających takie rzeczy, pogadaj z ludźmi, poznaj paru muzyków, pochodź na koncerty - jak będą Cię znać będzie inny odbiór kompletnie.

Poza tym, jeśli chcesz być liderem formacji i autorem materiału nie możesz się raczej poddawać po 1 próbie Emotka_2755 Smile
Odpowiedz
#52
Ja juz probuje bardzo dlugo... Ale i tak dzieki za rade. Kiedy czlowiek jest rozbity, przyda sie kazda "pomoc" Smile
Odpowiedz
#53
Ja po przenosinach do Wrocka miałem już dobrych pare przesłuchań,3 zespoły i nigdy problemów większych ze znalezieniem ludzi.Ale nie zamykam się w jednym nurcie inaczej miałbym takie rozterki jak ptzedmówca.Ja zagram wszystko byle w tym była muzyka,nawet przekaz mnie nie interesuje bo polaczyc talent,z wokalem i kawalkami oraz ludzmi z ktorymi fajnie jest sie spotykac jest bardzo trudno.Raz mi sie udalo z Ulicami,to bylo wybitne uczucie widziec jak zywiolowa publika wypelniajaca kluby do ostatniego miejsca,na terenie jednego miasta jednak tylko,reaguje na autorski material.Kazdemu zycze zeby tego doswiadczyl choc raz,ale z autorami glownymi wlasnie grac sie nie dalo bo ludzmi byli tragicznymi.

Niestety opracowanie wlasnego autorskiego projektu od zera,zarazenie wlasna idea i co najtrudniejsze motywacja by utzrymac tych ludzi i koncept w ryzach to zadanie dla najwytrwalszych,dlatego ja moja jazzowa kapele mialem tutaj kolo miesiaca,po dziesiatkach przelozonych prob i rozmow z ludzmi.

Na koniec zeby nie zeswirowac,albo nie rzucic grania trzeba sobie odpowiedziec na pare pytan,ja tak przynajmniej zrobilem.Czy chcesz budować swój zespół czy dołączyc do istniejącego?Autorski material czy covery?Jesli swoj zespol od podstaw to czy starczy Ci wytrwalosci do umawiania sie z zajetymi juz ludzmi.Czy wolisz grac muzyke czy z ludzmi?Czy zaakceptujesz granie jakiegokolwiek gatunku muzycznego byle wystepowac przed publicznoscia?Koncerty czy probownia/studio?Mniej wiecej po takim przemysleniu sytuacji wiem dokladnie czego mi potrzeba,jakie mam priorytety i ktore z tej listy pytan moge potraktowac kompromisem byle spelnic cos co jest wazniejsze.

Zeskanowane i zaszyfrowane przez perlator



Odpowiedz
#54
Słusznie prawicie, takoż i WO. Dodam tylko, że jedną z największych przeszkód jest dramatycznie niski poziom uwrażliwienia muzycznego przeciętnego rodaka. W szkole nie ma porządnych lekcji muzyki (zamiast nauczyć dzieci brzdąkać na pianinie albo dmuchać w fujarkę, wciska im się do głów nazwiska martwych kompozytorów, których i tak nigdy nie będą słuchać). W domach nie ma instrumentów ani tradycji amatorskiego muzykowania. Nie ma publiczności, która lubi wyjść w piątek do knajpy posłuchać jak lokalna kapelka pyka wiązankę standardów i własnych kompozycji. Nie ma zresztą takich knajp oraz ich właścicieli skłonnych kapelkę zaangażować i parę groszy zapłacić. Błędne koło.

Poza tym, nawet jak już Janko Muzykant nadludzkim wysiłkiem wydobędzie się z ograniczeń generowanych przez w/w system, chwyci za gitarę i założy zespół, to ma tak strasznie sformatowany i ograniczony gust muzyczny, że jakby nie kombinował, zazwyczaj wychodzi albo polski rock albo słaba kopia retro. Ja w każdym razie nie jestem w stanie znieść 90% rodzimych kapel - a czasem próbuję, słuchając internetowych stacji radiowych grających polską muzykę rockową. No nie da się.
Odpowiedz
#55
Dawno jestem poza światkiem, w zasadzie to nigdy w niego jakoś nie wszedłem Wink Dziwi mnie - starego piernika - jedno. Nikt z Was nie pisze o jam sessions. Tam się poznaje ludzi, tam ludzie poznają nas. Słyszą nas w różnych sytuacjach muzycznych i sieć powiązań sama się układa. Gdy po wielu latach znów kupiłem bas (który zresztą potem sprzedałem z braku czasu) i pojawiłem się na kilku jamach (nieco wcześniej poćwiczyłem, ale bez szału), to potem miałem kilka telefonów z propozycjami. Odmawiałem, bo nie miałem czasu, ale to się samo zaczyna. Wystarczy z ludźmi pograć.

Wydaje mi się, że najpierw trzeba zbudować swoją pozycję jako człowiek grający na jakimś poziomie. Potem dopiero można próbować startować ze swoim projektem.
Gram na nerwach.
Odpowiedz
#56
(03-05-2016, 11:25 PM)miklo napisał(a): Dawno jestem poza światkiem, w zasadzie to nigdy w niego jakoś nie wszedłem Wink Dziwi mnie - starego piernika - jedno. Nikt z Was nie pisze o jam sessions. Tam się poznaje ludzi, tam ludzie poznają nas. Słyszą nas w różnych sytuacjach muzycznych i sieć powiązań sama się układa. Gdy po wielu latach znów kupiłem bas (który zresztą potem sprzedałem z braku czasu) i pojawiłem się na kilku jamach (nieco wcześniej poćwiczyłem, ale bez szału), to potem miałem kilka telefonów z propozycjami. Odmawiałem, bo nie miałem czasu, ale to się samo zaczyna. Wystarczy z ludźmi pograć.

Wydaje mi się, że najpierw trzeba zbudować swoją pozycję jako człowiek grający na jakimś poziomie. Potem dopiero można próbować startować ze swoim projektem.

No i to nas różni - ja na jamach bywam od pewnego czasu dość regularnie (w Chwili), wcześniej często chodziłem do Mono. Propozycji nie było i nie ma Wink
Odpowiedz
#57
może grasz za dobrze? Big Grin
Odpowiedz
#58
Raczej celowałbym z wyjaśnieniem tego fenomenu w drugą stronę Tongue
Odpowiedz
#59
Oczywiście trochę żartuję, ale przestałem chodzić na jamy wraz z pierwszym pójściem na jam.
I słyszałem od ludzi takie wiesz, że ten to gra, aż wstyd po nim wychodzić i takie tam..

myślę, że ludzie się trochę boją zapytać czy chciałbyś ze mną grać, bo już zakładają że im odmówisz.

Z drugiej strony dobrze (albo koniecznie) mieć jakąś 'społeczność' muzyków.
W moim przypadku była to szkoła muzyczna, potem studia w Zielonej Górze i Krakowie także muzyczne.
Więc muzyków mam od zarypania Big Grin

Może jakieś studium muzyczne? Szkoła Jazzu? Trochę tego jest Wink


Odpowiedz
#60
Trochę w temacie tego o czym teraz piszecie, zwłaszcza część o tzw. "The Alumni network" (od 4:28). Ale polecam całość.

z yt, dla leniwych napisał(a):It's almost a trite saying, but knowing somebody is everything in music business, and i mean everything.
Every gig you will ever get is because you know somebody or was referenced by somebody.
There's never been an instance of me getting called for a gig because somebody saw me playing and was like:
"I want THAT person playing on my gig!". That will happen but it's extremely rare.



Berklee funk. mrgreen
P O Z I O M
Z A D O W O L E N I A
D O M A N A
[Obrazek: 5oTDjh4.png]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości