07-10-2010, 09:11 AM
Dokładnie, mój SVT jest jaki jest, bo chciałem mieć tanio. I dostałem dokładnie to, co chciałem.
Piec jest zajebisty, tylko parę rzeczy po prostu siadło przez lata grania.
W stanach rynek muzyczny wygląda trochę inaczej i trochę lepiej niż u nas (wystarczy poczytać Talkbass), taki piec kupują ludzie, którzy nie grają koncertu raz w miesiącu. Po kilku latach spędzonych w garażu (bo nie ma czasu rozładowywać auta), grając 4-5 koncertów w tygodniu po prostu graty się zużywają. Trzeba się z tym liczyć po prostu.
Uważam, że da się go całkiem ładnie przesterować na niskiej głośności, bo z racji tranzystorowej końcówy i tak przesterowuje się praktycznie tylko preamp. Grunt żeby głośność była na tyle odpowiednia żeby mosfety i paczka osiągnęły swój "punkt pracy" przy którym są w stanie oddać dynamikę. W przypadku 3pro i 810E (i w zasadzie każdej innej paczki na jakiej grałem) głośność tą można opisać jako "minimalnie za głośno jak na granie samemu w pokoju" - tak więc nie ma co się bać, że zagłuszysz kapelę.
Co do możliwości brzmieniowych, uważam że ten piec zrobi wszystko o co go tylko poprosisz. Sam sądziłem, że znam go na wylot, ale przyszedł znajomy i ukręcił sound jakiego się w życiu nie spodziewałem - mimo, że pierwszy raz widział i słyszał ten piec. To mnie popchnęło do dalszych eksperymentów - wzmak nadal nie przestaje mnie zadziwiać.
Tylko nie można się bać kręcić, w niektórych piecach dziwne i radykalne ustawienia EQ nie brzmią - tutaj tego nie ma. Oczywiście w studiu pewnie bardziej to słychać, że do "misia" to lepiej Eden, do żylety lepiej SWR. Stawiam jednak każdą kasę, że w mixie live, na koncercie czy na próbie i przy odpowiednim pokręceniu EQ nie odróżniłbyś Edena czy SWRa od Ampega. Chociaż pewnie i pozotałe dwie marki są w stanie zbliżyć się do Ampegowego soundu, więc chyba nie ma co się kłócić.
Jeśli jednak ktoś nie lubi kręcić (tak jak np ja) to wcale nie musi - o ile pomieszczenie na to powala.
Porównywałem go do CL Anniversary (czyli SVT-AV) i naprawdę nie było wstydu.
Oczywiście pasmo było węższe (AVka była bardziej "otwarta" brzmieniowo i troszkę mocniej kompresowała) no i im głośniej się grało tym bardziej pełna lampa wysuwała się na prowadzenie - nic nie pobije przesterowanej lampowej końcówki mocy.
Porównywałem też do nowego Koreańca. Brzmieniowo Koreański grał równie dobrze albo i nawet lepiej niż mój (ciężko powiedzieć bo nie było bezpośredniej konfrontacji), ale estetyka wykonania o dwie-trzy klasy niżej - Magówki Aszdałna są lepiej spasowane, mają ładniejszy lakier i plastiki. Włącznik i gniazda absolutnie nie budziły mojego zaufania. Chociaż kto wie ile wytrzymają, to że były paskudne i wyglądały tandetnie nie znaczy, że nie będą równie trwałe co u mnie.
Piec jest zajebisty, tylko parę rzeczy po prostu siadło przez lata grania.
W stanach rynek muzyczny wygląda trochę inaczej i trochę lepiej niż u nas (wystarczy poczytać Talkbass), taki piec kupują ludzie, którzy nie grają koncertu raz w miesiącu. Po kilku latach spędzonych w garażu (bo nie ma czasu rozładowywać auta), grając 4-5 koncertów w tygodniu po prostu graty się zużywają. Trzeba się z tym liczyć po prostu.
Uważam, że da się go całkiem ładnie przesterować na niskiej głośności, bo z racji tranzystorowej końcówy i tak przesterowuje się praktycznie tylko preamp. Grunt żeby głośność była na tyle odpowiednia żeby mosfety i paczka osiągnęły swój "punkt pracy" przy którym są w stanie oddać dynamikę. W przypadku 3pro i 810E (i w zasadzie każdej innej paczki na jakiej grałem) głośność tą można opisać jako "minimalnie za głośno jak na granie samemu w pokoju" - tak więc nie ma co się bać, że zagłuszysz kapelę.
Co do możliwości brzmieniowych, uważam że ten piec zrobi wszystko o co go tylko poprosisz. Sam sądziłem, że znam go na wylot, ale przyszedł znajomy i ukręcił sound jakiego się w życiu nie spodziewałem - mimo, że pierwszy raz widział i słyszał ten piec. To mnie popchnęło do dalszych eksperymentów - wzmak nadal nie przestaje mnie zadziwiać.
Tylko nie można się bać kręcić, w niektórych piecach dziwne i radykalne ustawienia EQ nie brzmią - tutaj tego nie ma. Oczywiście w studiu pewnie bardziej to słychać, że do "misia" to lepiej Eden, do żylety lepiej SWR. Stawiam jednak każdą kasę, że w mixie live, na koncercie czy na próbie i przy odpowiednim pokręceniu EQ nie odróżniłbyś Edena czy SWRa od Ampega. Chociaż pewnie i pozotałe dwie marki są w stanie zbliżyć się do Ampegowego soundu, więc chyba nie ma co się kłócić.
Jeśli jednak ktoś nie lubi kręcić (tak jak np ja) to wcale nie musi - o ile pomieszczenie na to powala.
Porównywałem go do CL Anniversary (czyli SVT-AV) i naprawdę nie było wstydu.
Oczywiście pasmo było węższe (AVka była bardziej "otwarta" brzmieniowo i troszkę mocniej kompresowała) no i im głośniej się grało tym bardziej pełna lampa wysuwała się na prowadzenie - nic nie pobije przesterowanej lampowej końcówki mocy.
Porównywałem też do nowego Koreańca. Brzmieniowo Koreański grał równie dobrze albo i nawet lepiej niż mój (ciężko powiedzieć bo nie było bezpośredniej konfrontacji), ale estetyka wykonania o dwie-trzy klasy niżej - Magówki Aszdałna są lepiej spasowane, mają ładniejszy lakier i plastiki. Włącznik i gniazda absolutnie nie budziły mojego zaufania. Chociaż kto wie ile wytrzymają, to że były paskudne i wyglądały tandetnie nie znaczy, że nie będą równie trwałe co u mnie.