Bas w Death Metalu
#1
No właśnie. Od jakiegoś czasu nurtuje mnie ten temat (może dlatego, że gram od całkiem niedawna w kapeli ukierunkowanej w tę stronę). Jakie według Was bas w takim gatunku ma miejsce? Sporo ludzi gra zwyczajnie prymki kostką na brzmieniu, które rozlewa się w dole i go nie słychać albo jest przykryte masywną ścianą gitar i ani trochę się nie przebija.

Jak Wy się kręcicie i jak gracie? Czy łomoczecie dołem i napieprzacie prymy 16tkami? A może dużo środka, ostry drive i jakieś kombinacje z dźwiękami? Macie jakieś ciekawe patenty na granie tego gatunku?

Ja mogę powiedzieć, że zacząłem się słyszeć, jak pozbyłem się aktywnego potwora na humbach i kupiłem starego jazza, lepiej to siedzi i o dziwo bardzo ładnie się klei, choć czuję pewien niedosyt- nie wiem dokładnie jak go kręcić, żeby się słyszeć i nie wiem zbytnio co grać. Gitarzysta uznał, że wystarczy jak mu podegram prymki, ale jakoś tak mnie to nie zadowala, szukam innych patentów.
Odpowiedz
#2
Jak ja grałem death metal to jak gita brzmiała za nisko to środkiem i przesterem, a jak brzmiała normalnie to dołem i górką. W sumie to jest każdego indywidualna kwestia. Zależy jaki typ death. A, no i jeszcze grałem kostką to samo co gitara.
Odpowiedz
#3
Tu się praktyk dzieli rozlicznymi swoimi spostrzeżeniami:
http://www.talkbass.com/forum/f21/demyst...al-378173/
Odpowiedz
#4
Dzieki za odpowiedzi, no i zachecam do dyskusji. Bo bardIej myslalem, zeby byl to temat gdzie bedziemy rozmawiac, a nie tylko porady.

Pozdr Wink
Odpowiedz
#5
Przerabiałem w deathmetalu różne wiosła i wzmacniacze - od jazzopodobnych, przez Ibaneza z agathisu, przez precla i Spectora. Pełne tranzystory, hybrydy, do pełnej lampy, od 15" z BR do zamkniętej 4x8". Z sansampem i bez Smile

Wszystko zależy od tego, jakiego soundu szukamy.
Dobrą receptą na szybki sound jest sansamp - dół i drive. W kapeli wypełni miejsce między stopą, a gitami, zaś drive ładnie wypełni miejsca, gdzie bas "wychodzi na przód". Wiele kapel tak robi i - choć mnie osobiście taki sound nudzi - nie wychodzi to źle.
Na pewno dużą częścią takiej muzyki jest napieprzanie z gitarami - w riffach stawia to ładną, potężną ścianę wpierdolu. Czy jednak będą to 16stki ze stopą, czy wolniej grane, wypuszczone dźwięki zależy i od brzmienia kapeli, i od rifferki.
Skoczne "szwedzizny" muszą być ładnie podbite rytmicznie bas z gitarami (vide Psalm to The Dark One ). Natomiast pod "komary" można zrobić dwie rzeczy - albo zagrać możliwie gęsto (jak w War), lub "buldożerem po zgliszczach" Wink walcowato, podbijając akcenty (patrz tytułowy Homo Hereticus, gdzie wolny motyw na basie zostaje solo).

Jeśli już skusiłeś się na jazza to musisz wypracować podział pasm z zespołem - na pewno musicie podzielić się środkiem, którego jazz ma dużo. Ja w tym celu odpalam ultra-low w Ampegu (czego nie robiłem z bezśrodkowym Spectorem) i puszczam gity pasmem ok 500-600Hz, gdzie daje im to masę mięcha. Sam korzystam z tłustego pasma około 200-300Hz i raczej dzwona ok. 3-4kHz.. trochę górnego środka ok 1-2kHz jest zdrive'owane, gdzie tworzy fajną ścianę przesteru z gitarami (nie od odróżnienia w sumie, który instrument jest który Wink )
Na spectorze uzyskiwałem bardzo podobny sound, ale podbijając okolice 800Hz i tnąc lekko najniższy dół.
Pamiętaj, że dużo zależy od gitarzystów, ale i od bębniarza!
Jeśli triggeruje stopę, to ma sound typu dół i klik, czyli jest pieprznięcie w pasmie ok. 40-50Hz, warto nieco zrezygnować z tego miejsca w basie (ciąć na tłustych humbuckerach, a nie podbijać na środkowo brzmiącym wieśle), co poprawi czytelność stopki w odsłuchach na koncercie Smile
Jeśli stopa leci "naturalna" to zapewne ze względu na tempa jest naciągnięta "na karton" i poza dołem przebija się też jakimś pasmem około 3-4kHz. Wtedy ważne jest, żeby "dzwon" z basu umieścić albo niżej (2-2,5kHz z jazzbassopodobnymi ładnie siądzie w gitach), albo nieco wyżej (klik o progi z gwizdka paczki, w przypadku konturowych humbucków z sansampem Wink ).

Nie zapominajmy też o wokalistach, bo jeden ciśnie środkowymi growlami, inny ma prawie blackowe screamy, a kolejny bulgoce jak ze studni. On też zabiera pasmo i należy go uwzględnić.

Typów deathmetalu, jak i "dobrych brzmień" w nim jest wiele.. mógłbym tu wrzucić 70linków do kilkunastu różnych kapel i ewolucji ich soundu na przestrzeni lat, ale niewiele by to zmieniło.
Najważniejsze to grać równo i słuchać reszty kapeli. To ma być wasz sound, wasza muza, wasz wpierdol \m/
Chcesz nagrać naturalnie brzmiącą płytę? zapraszam: BurningTonesStudio

Uprzejmie informuję iż zespół Resin nie wystąpi w najbliższej edycji Mam Voice be the Idol, gdyż w godzinach emisji nie wolno spożywać środków odurzających, zaś regulaminowy czas pozwoliłby wyłącznie na zagranie intro.
Odpowiedz
#6
Niby defu nie gram w czystej formie, ale coś tam pokrewnego chrumkam. Mój patent to podbity dolny środek na raczej płasko brzmiącym basie plus sansamp z podbitym dołem i granie nad przystawką mostkową.
Precel sansa nie potrzebuje Wink. Klei się i gruzi. Kiedy chcę robić masę używam Wooly Mamutha i wtedy bas ginie, ale generalnie jestem cały czas słyszalny na koncertach (mamy swoje ustawienia z chłopakami i nikt sobie w paradę nie wchodzi).

Co do grania - zazwyczaj gram równo z gitarami, chociaż ostatnio zwalniam (od kiedy przesiadłem się na precla) - gram ósemki w miejscu szesnastek i dodaje to wiele mięcha dla całości.
Takie tam granie. 

Czy ta mordka jest taka, na jaką zasłużyło to forum?
[ ] tak
[ ] bardzo tak
Odpowiedz
#7
ja lubiłem to brzmienie. wszystko słychać o co chodzi.

http://www.youtube.com/watch?v=ruU001wVR4A

a.
[Obrazek: sss6.jpg]
Odpowiedz
#8
Jesli chodzi o brzmienie celowałbym w środek/wysoki środek



(około 1:30)

http://r3dbl4ck.wrzuta.pl/audio/4aCQb6xt...l_invasion

Jesli grałbym death metal to brzmiałbym w ten sposob.

Heinrich pisał kiedyś na basoofce, że bas powinien trzymać puls, i żeby starać się go zachowywać mimo wysokich temp i "szybkich" nut. Żeby było go czuć, a niekoniecznie słychać. Moim zdaniem ma to sens, bo jednak gramy na instrumencie sekcyjnym. Nie ma sensu na siłę grać szybko, jeśli ma to brzmieć gorzej niż coś zagrane wolno.

czasem jednak trzeba, jak tutaj 2:20

fender -> fender -> fender
Odpowiedz
#9
Mam takie spostrzeżenie, że we współczesnym metalu gitary już od dawna nie brzmią jak gitary gdyż są nad wyraz przekoksowane i przebasowione. W związku z tym by się przebić, brzmienie basu nie może być zbyt przesterowane, gdyż totalnie zginie w miksie ze względu na brak wyraźnych harmonicznych. To jak się masz kręcić (eq) zależy więc głównie od zajętego już przez gitary miejsca w miksie.


Mimo iż "remix" brzmi ciut szerzej, to jednak oddaje totalnie sens starej wersji z czasów gdy gitary brzmiały jak gitary, bas jak bas, a wszystko zapierdalało aż miło.



Odpowiedz
#10
To ja może dodam od siebie jeszcze coś. Mam swój pomysł na grę- niby gram to samo co gitara, ale rytmicznie jednak inaczej. Na przykład gitary lecą cały czas równo szesnastkami, ja w tym czasie robię sobie ósemki, ale z powstawianymi pauzami. Ogólnie lubię ten patent- urywane dźwięki, pauzy w niespodziewanych miejscach, punktowe uderzenia basem. Próbowałem napieprzać szesnastki na prymach- dźwięk się rozlewał za bardzo i nic ciekawego z tego nie wychodziło, przynajmniej moim zdaniem.

Jak widać Death Metal, mimo że to ponoć jeden gatunek, to ma tyle odgałęzień i różnych brzmień, że można 10 kolejnych złożyć. My na starcie planowaliśmy grać melodic death w stylu amon amarth- http://youtu.be/iwGNPohAD_0 (tutaj bas tak fajnie rzęzi w tle, ale za wiele to on nie robi pod tymi gitarami), ale myślimy teraz o czymś cięższym (podobna stylistyka jak jeden z kawałków Burna- Homo Hereticus. Btw. Burn, zajebiście mi się podoba to co robicie z tym Sphere, tak się powinno dla mnie grać metal Big Grin ).
Co do kręcenia brzmienia- widzę, że wszyscy tutaj ampegi i sansy. Jako, że jestem biedakiem i mam tylko combo taurus b-215 będę musiał chyba pomyśleć nad jakąś dopałką niedługo. No ale poczytałem Wasze uwagi i myślę, że pokręcę w mojej skrzyneczce małej i coś wyciągnę -jest parametryczny środek, jest gałka dołu i góry, graficznego eq brak, no ale to sprzęt ćwiczebny, może coś ukręcę.

Odpowiedz
#11
dzięki za miłe słowa Emotka_2755
z graficznego eq zrezygnowałem już dawno, a sprzęt masz dobry - gruz wyciągniesz z palca Wink
Chcesz nagrać naturalnie brzmiącą płytę? zapraszam: BurningTonesStudio

Uprzejmie informuję iż zespół Resin nie wystąpi w najbliższej edycji Mam Voice be the Idol, gdyż w godzinach emisji nie wolno spożywać środków odurzających, zaś regulaminowy czas pozwoliłby wyłącznie na zagranie intro.
Odpowiedz
#12
Bjarni, gram coś baaaaardzo podobnego do ostatniego wskazanego przez Ciebie linka. Również miałem potężne problemy, aby basem się słyszeć i jednocześnie mieć przyzwoite brzmienie. Niestety, o ile w klasycznym rocku starczy nawet 100W markowe combo, to w DM bez 500W i 2 solidnych paczek nie ma szans. W tej muzyce wiosła dostają swoje naturalne brzmienie przy wzmakach konkretnie rozkręconych. Jeśli panowie mają lampiaki po 100W każdy, to Twoja przebijalność wyznacza brzmienie - innymi słowy kręcisz się tak, aby w ogóle się słyszeć.

U mnie rozwiązałem to tak: 450W z peavey tour leci na 2 paczki NoisyBox (4x10" na Fane Sovereign + 1x15" Emi Kappa 15 Pro). Z gitarki wychodzę w sansampa i to trafia na low gainowe wejście peaveya. Tam korekcja nieznaczna - trochę contourem podcięte środkowe pasma, minimalnie zbite okoli 1-2kHz oraz 40Hz (za dużo dołu ma wiosło samo z siebie). Co ciekawe - horny w paczkach skręcone na 0 kompletnie zamulają i niszczą brzmienie. Aby wszystko grało horny muszą być ustawiony mniej więcej na połowę. Kolejna kwestia - jeśli masz aktyw, to prawdopodobnie trzeba go użyć. Pomysł z ustawieniem basu na 0 i regulacji dopiero sansem / wzmakiem kompletnie się nie sprawdził. Rzucało za dużo częstotliwości, pomiędzy którymi dodatkowo były jakieś piki - wzmak co chwila dostawał przesterowania.

Podsumowując - jak chcesz mieć takie brzmienie, jakie siedzi Ci w głowie, to niestety: 500-1000W głowa, 2 konkretne paczki (skuteczność każdej powyżej 103dB), ewentualnie coś pokroju sansampa (no chyba, że wzmak to np. Ampeg CL / SVT-4 Pro). Najczęściej to "fajne brzmienie" okazuje się kompletnie nie przebijać - brakuje nam mocy, aby przepchnąć je przez ścianę gitar. Jeśli tej mocy jest zapas, to problemu ogólnie nie ma.
Odpowiedz
#13
(10-07-2012, 10:40 PM)darks napisał(a): Podsumowując - jak chcesz mieć takie brzmienie, jakie siedzi Ci w głowie, to niestety: 500-1000W głowa, 2 konkretne paczki (skuteczność każdej powyżej 103dB), ewentualnie coś pokroju sansampa (no chyba, że wzmak to np. Ampeg CL / SVT-4 Pro). Najczęściej to "fajne brzmienie" okazuje się kompletnie nie przebijać - brakuje nam mocy, aby przepchnąć je przez ścianę gitar. Jeśli tej mocy jest zapas, to problemu ogólnie nie ma.


Wszystko się zgadza Emotka_2755 BTW - dość długo grałem metal na podobnym zestawie paczek co Ty (też miałem Kappe Pro 15 w jednej pace), jednak 2 szt 4x10" sprawdzają się jeszcze lepiej do takiej muzyki.

Ostatecznie najlepszą robotę robi rackowy SansAmp zapięty w pętlę wzmacniacza (testowałem już bezpośrednio w preamp i w końcówkę - jednak najlepiej wypada pomiędzy).

(10-07-2012, 07:35 PM)Bolem napisał(a): Jesli chodzi o brzmienie celowałbym w środek/wysoki środek


O! Mój stary Music Man mrgreen
(10-07-2012, 07:57 PM)Bjarni napisał(a): że jestem biedakiem i mam tylko combo taurus b-215 będę musiał chyba pomyśleć

Dokup do tego jakąś paczkę 2x10"/8ohm, jeśli głowa schodzi do 4 ohm (o ile już nie pracuje przy takiej impedancji) - sprzęt zwiększy skuteczność i pasmo (zabrzmi pełniej). Sansamp tez jest dobrym pomysłm (tylko nie kupuj BassDrivera - chociaż wszyscy będą Cie tutaj namawiać) Wink
Odpowiedz
#14
Nie przesadzacie z tym 500-1000W? Mam pake Ash ABM 410 8ohm napedzana koncowka ADS LX-500 czyli 500W w mostku na 8ohm - na probach rozkrecanie sie powyzej 2/10 nie ma zadnego sensu. Na koncie najglosniej jak sie rozkrecilem to 5/10 i nie mialem zadnego problemu zeby uslyszec sie z paczki. Oczywiscie, milo jest miec ten zapas mocy jednak w/g mnie 500W+ gdy nie gra sie naprawde duzych koncertow jest calkowicie zbedne.
Odpowiedz
#15
(10-08-2012, 06:56 AM)ABACABB napisał(a): Nie przesadzacie z tym 500-1000W? Mam pake Ash ABM 410 8ohm napedzana koncowka ADS LX-500 czyli 500W w mostku na 8ohm - na probach rozkrecanie sie powyzej 2/10 nie ma zadnego sensu. Na koncie najglosniej jak sie rozkrecilem to 5/10 i nie mialem zadnego problemu zeby uslyszec sie z paczki. Oczywiscie, milo jest miec ten zapas mocy jednak w/g mnie 500W+ gdy nie gra sie naprawde duzych koncertow jest calkowicie zbedne.

Nie przesadzamy. Masz możliwość podpięcia tej paczki pod jeden kanał końcówki (u Ciebie 150W/8ohm) - zrób to i pochwal się jak z przebijalnością... mrgreen BTW - wcale nie chodzi o rozkręcanie się na maxa przy ampie 500-1000W - ale sam to zrozumiesz, jak pogonisz swoją końcówkę ile fabryka dała na jednym kanale Wink Emotka_2755
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości