zakwas napisał(a):Wymienianie Ramonesów wśród takich zespołów mnie obraża! 
Mateusz napisał(a):Sex pistols jest zajebiste w chuj fakoffBig Grin
Brzmienie legenda, wokal no i przedewszystkim angielski akcent "urwisa" ;d zakwas napisał(a):bunialski napisał(a):Takie zespoły jak the Stooges, Sex Pistols, Black Flag, Ramones, Dead Kennedys, Minor Threat i wiele, wiele innych...
Wymienianie Ramonesów wśród takich zespołów mnie obraża! 
Im bliżej do The Clash, którzy, jak słusznie wspomniał Basstard, zostawili po sobie kilka zajebistych numerów, an ie tylko legendę i darcie ryja. Wink silent-scream napisał(a):Basstard napisał(a):Odmieniły... na gorsze. Udowodniły, że nie trzeba umieć grać, by napruta najmodniejszymi "andergrałndowymi" specyfikami młodzież nakręciła trochę biznes. Zarówno płytowy, jak i odzieżowy. Przecież SP to był pierdolony boys band sklecony przez Malcolma MacLarena po to by kosił dla niego kasę i reklamował jego sklep z ciuchami! To ma być kontestacja? To ma być przesłanie??? Nawet wyjąwszy tę kwestię - jakim przesłaniem jest "rozjebmy wszystko, system jest zły, złyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy" bez propozycji czegokolwiek w zamian?... Nie przeczę - punk zostawił po sobie kilka numerów, które siłą rażenia mogą robić za całą spuściznę gatunku. London Calling Clashów choćby. Genialny numer, który wznosi się ponad definicje gatunków muzycznych - to po prostu jest klasyka, kanon, koniec, kropka. Ale SP? Daj spokój. Skundlony, skurwiony rock'n'roll, ZERO czegokolwiek ciekawego. Nie mówiąc o tym, że wywalili jedynego gościa, który umiał grać (Matlocka) i zastąpili go czymś tak żałosnym i niegodnym uwagi jak Sid... Noż kurwa. A że MacLarenowy PR dorobił do niego legendę i masy to kupiły? No cóż... Widać, jaka jest autentyczność punka.
Basstard'zie kochany.
bardzo CIę lubię i szanuję, ale jesli postrzegasz punk rock przez pryzmat SexPistols, to nie obraź się, ale zasugeruję trochę edukacji w tym temacie Smile
oczywiście SP to był twór, który miał za zadanie zarobic piniendze, jednak Maclaren nie wymyslił tej muzyki, gdzieś tam ona sama sie powoli rodziła, on ja tylko skopiował i sprzedał.
a to, ze punk "Udowodniły, że nie trzeba umieć grać" to najlepsza rzecz jaka mogła sie przydarzyć. tworzenie muzyki przestało byc udziałem elit a zaczęło byc udziałem mas.
oczywiście elitom się to nie podoba, ale ja jestem wdzięczny że trafiłem swojego czasu na punk, dzęki temu jestem dzis tym kim jestem. mam niemal 40 lat, pasję, i jakieś tam ideały z dzieciństwa pozostałe.
ale trochę odbieglismy od tematu zdjęć Smile
pozdrawiam
a. bunialski napisał(a):Basstard napisał(a):Odmieniły... na gorsze. Udowodniły, że nie trzeba umieć grać, by napruta najmodniejszymi "andergrałndowymi" specyfikami młodzież nakręciła trochę biznes. Zarówno płytowy, jak i odzieżowy. Przecież SP to był pierdolony boys band sklecony przez Malcolma MacLarena po to by kosił dla niego kasę i reklamował jego sklep z ciuchami! To ma być kontestacja? To ma być przesłanie??? Nawet wyjąwszy tę kwestię - jakim przesłaniem jest "rozjebmy wszystko, system jest zły, złyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy" bez propozycji czegokolwiek w zamian?... Nie przeczę - punk zostawił po sobie kilka numerów, które siłą rażenia mogą robić za całą spuściznę gatunku. London Calling Clashów choćby. Genialny numer, który wznosi się ponad definicje gatunków muzycznych - to po prostu jest klasyka, kanon, koniec, kropka. Ale SP? Daj spokój. Skundlony, skurwiony rock'n'roll, ZERO czegokolwiek ciekawego. Nie mówiąc o tym, że wywalili jedynego gościa, który umiał grać (Matlocka) i zastąpili go czymś tak żałosnym i niegodnym uwagi jak Sid... Noż kurwa. A że MacLarenowy PR dorobił do niego legendę i masy to kupiły? No cóż... Widać, jaka jest autentyczność punka.
OK.Punk rock nie pojawił się w próżni, trzeba znać kontekst. Zaistniał jako odpowiedź na totalny plastik, impotencję twórczą i gwiazdorzenie jakie zacząło panować w tzw. muzyce rozrywkowej w połowie lat 70 i początku 80.
Takie zespoły jak the Stooges, Sex Pistols, Black Flag, Ramones, Dead Kennedys, Minor Threat i wiele, wiele innych... nawet jeśli ich nie znasz, ale na pewno część znasz miało, wpływ na to czego słuchasz teraz i pewnie nawet tego nie podejrzewasz. Myślisz że takie zespoły jak RHCP, RATM, Nirvana etc, etc byłyby tym czym są gdyby nie inspiracje czerpane garściami z punk rocka? Owszem sam również nigdy nie byłem fanem Sex Pistols, tak samo jak Ramones bo dziś ta muzyka wydaje mi się anachroniczna, jednakże miała ona ogromny wpływ na to co działo się później i tego nie da się zanegować. Co do Sida to wiadomo że był pajacem, jednakże sam się zdziwiłem czytając wywiady z różnymi muzykami i w nich: " jako gówniarz poszedłem na koncert sex Pistols i to co zobaczyłem rozwaliło mnie, postanowiłem że zacznę grać" Takie historie powtarzają się. Nie chodzi o to że on wprowadził jakąś świetną zagrywkę i tym zainspirował basistów ( śmiech). Chodzi o to że gość inspirował swoją postawą, w sensie "mam was w dupie". Teraz wydaje się to śmieszne ale w tamtych czasach widać było to bardzo potrzebne.
" Niszczyć system ale co w zamian"? Pytanie debilne. Mogę powiedzieć "sex, drugs & rokroll i co dalej?" Czy pankowcy to politycy żeby dawać jakieś gotowe rozwiązania? Abstrahując od tego że istnieje temat rzeka tzw. ruchu anarchistycznego, na temat który nie chce mi się tu i teraz gadać.
BTW. Znam kapele punkowe które grają na takim poziomie że prawdopodobnie żaden z rozmówców nie jest w stanie sie do niego nawet zbliżyć Emotka_2755
DEFENCE napisał(a):Dobra, dobra, Matt Freeman (Rancid) i Andy Effe (Societys Parasites). Trzymać lepiej ryje!
Basstard napisał(a):bunialski napisał(a):Basstard napisał(a):Sid? To nie rock'n'roll, to gówno Tongue
Tak się jednak składa że Panowie SP mieli większy wpływ na muzykę niż wszyscy polscy rokmeni razem wzięci Wink
Pytanie, czy to był dobry wpływ.
Poisoned napisał(a):MrPapaBear napisał(a):Ta jeszcze, żeby dawać za przykład muzyka a nie nastroszony statyw do basu mrgreen
Hahahaha dokładnie! Wink
+ 666 mrgreen
Cytat: (02-02-2013 18:27)bunialski napisał(a):
(02-02-2013 18:16)Bjarni napisał(a):
(02-02-2013 17:44)bunialski napisał(a):
(02-02-2013 17:38)MrPapaBear napisał(a): No jak już taki full troll off topic to dodam, że odkąd skończyłem naście lat ciężko mi w jednej sentencji użyć słów pankrok i muzyka mrgreen
Pogratulować elokwencji.
MrPapaBear napisał(a):Panie bunialski, pan jestes takim rodzajem trolla co innych wkurwic lubi, ale jak ktos powie dosadnie cos o Twoim guscie, to strzelasz pan fochy.
bunialski napisał(a):Jakie fochy Panie Tongue Co ja poradzę na głupotę forumowiczów Big Grin.
Jak ktoś twierdzi że punk rock jest przekreśleniem muzyki to co mam mu wyklepać litanię zespołów które odmieniały obliczę rocka i uznawane są na całym świecie ? Nie chce mi się. Może dla niektórych punk rock to Sedes i The Bill, cóż współczuję.
Cytat:
Odmieniły... na gorsze. Udowodniły, że nie trzeba umieć grać, by napruta najmodniejszymi "andergrałndowymi" specyfikami młodzież nakręciła trochę biznes. Zarówno płytowy, jak i odzieżowy. Przecież SP to był pierdolony boys band sklecony przez Malcolma MacLarena po to by kosił dla niego kasę i reklamował jego sklep z ciuchami! To ma być kontestacja? To ma być przesłanie??? Nawet wyjąwszy tę kwestię - jakim przesłaniem jest "rozjebmy wszystko, system jest zły, złyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy" bez propozycji czegokolwiek w zamian?... Nie przeczę - punk zostawił po sobie kilka numerów, które siłą rażenia mogą robić za całą spuściznę gatunku. London Calling Clashów choćby. Genialny numer, który wznosi się ponad definicje gatunków muzycznych - to po prostu jest klasyka, kanon, koniec, kropka. Ale SP? Daj spokój. Skundlony, skurwiony rock'n'roll, ZERO czegokolwiek ciekawego. Nie mówiąc o tym, że wywalili jedynego gościa, który umiał grać (Matlocka) i zastąpili go czymś tak żałosnym i niegodnym uwagi jak Sid... Noż kurwa. A że MacLarenowy PR dorobił do niego legendę i masy to kupiły? No cóż... Widać, jaka jest autentyczność punka.
bunialski napisał(a):Mateusz napisał(a):<facepalm>
Aż bym coś napisał ale po co:/ bunialski napisał(a):bjarn napisał(a):[quote=bunialski][quote=mrpapabear]
(02-02-2013 17:38)MrPapaBear napisał(a): No jak już taki full troll off topic to dodam, że odkąd skończyłem naście lat ciężko mi w jednej sentencji użyć słów pankrok i muzyka mrgreen
Pogratulować elokwencji.
Panie bunialski, pan jestes takim rodzajem trolla co innych wkurwic lubi, ale jak ktos powie dosadnie cos o Twoim guscie, to strzelasz pan fochy.
Jakie fochy Panie Tongue Co ja poradzę na głupotę forumowiczów Big Grin. Jak ktoś twierdzi że punk rock jest przekreśleniem muzyki to co mam mu wyklepać litanię zespołów które odmieniały obliczę rocka i uznawane są na całym świecie ? Nie chce mi się. Może dla niektórych punk rock to Sedes i The Bill, cóż współczuję. Bjarni napisał(a):bunialski napisał(a):Mrpapabear napisał(a):No jak już taki full troll off topic to dodam, że odkąd skończyłem naście lat ciężko mi w jednej sentencji użyć słów pankrok i muzyka mrgreen
Pogratulować elokwencji.
Nie wypowiadasz sie bardziej elokwentnie. No chyba, ze "no comments" swiadczy o swiatowosci i oczytaniu. Big Grin
Panie bunialski, pan jestes takim rodzajem trolla co innych wkurwic lubi, ale jak ktos powie dosadnie cos o Twoim guscie, to strzelasz pan fochy. Poisoned napisał(a):mrpapabear napisał(a):Ta jeszcze, żeby dawać za przykład muzyka a nie nastroszony statyw do basu mrgreen
Hahahaha dokładnie! Wink bunialski napisał(a):MrPapaBear napisał(a):No jak już taki full troll off topic to dodam, że odkąd skończyłem naście lat ciężko mi w jednej sentencji użyć słów pankrok i muzyka mrgreen
Pogratulować elokwencji. MrPapaBear napisał(a):- 02-02-2013 17:38
No jak już taki full troll off topic to dodam, że odkąd skończyłem naście lat ciężko mi w jednej sentencji użyć słów pankrok i muzyka mrgreen bunialski napisał(a):Bisq napisał(a):bunialski napisał(a):Tak się jednak składa że Panowie SP mieli większy wpływ na muzykę niż wszyscy polscy rokmeni razem wzięci Wink
Sex Pistols może i tak. Sid sam już nie za koniecznie...
Bosz... no comments.
MrPapaBear[/quote napisał(a):bunialski napisał(a):Tak się jednak składa że Panowie SP mieli większy wpływ na muzykę niż wszyscy polscy rokmeni razem wzięci
Dane z wikipedii? Big Grin
Jak wyżej.
Liczba postów: 6633
Liczba wątków: 117
Dołączył: May 2010
Reputacja:
22
Nie wiem czemu ludzie tak jarają sie sidem jako basistą - ikona punku ok, ale jako wzór do naśladowania nie bardzo. A sex pistols kocham za klimat i brudny akcent, choć muzycznie nie powala (brzmieniowo tez).
Liczba postów: 10366
Liczba wątków: 1
Dołączył: Jun 2010
Reputacja:
2
(02-04-2013, 09:39 AM)bunialski napisał(a): OK.Punk rock nie pojawił się w próżni, trzeba znać kontekst. Zaistniał jako odpowiedź na totalny plastik, impotencję twórczą i gwiazdorzenie jakie zacząło panować w tzw. muzyce rozrywkowej w połowie lat 70 i początku 80.
No popatrz też zagłębiałem się w historię nieco i chyba inne wnioski wyciągamy bo z tego co widać punk był dużo bardziej niż na kicz odpowiedzią na kryzys paliwowy i frustrację związaną z ubożeniem społeczeństwa i coraz bardziej szarymi perspektywami na przyszłość. Plastik jaki dziś znamy przyszedł w podobnym czasie lub nawet nieco później niż punkrock
Dlatego też zespoły punkowe wyparły te robiące muzykę z głową. Mówię o drugiej połowie lat 60 i pierwszej 70, o zespołach, które chciały poszerzać granice, rozwijać muzykę nie tylko wykonawczo ale także pod względem wartości intelektualnych. Odkąd Beach Boysom udało się wynieść brzmienie ich płyty Pet Sounds na niewyobrażalny wtedy poziom, od czasów kiedy usłyszeli ją Beatlesi i nagrali Sierżanta Pieprza, wcześniej wyszła Freak Out Zappy i tak aż do połowy lat 70 muzyka popularna przeżywała prawdziwe oświecenie.
Część tych zespołów była nadęta i lubowali się głównie w patosie łączenia klasyki z elektrycznym instrumentarium, część po raz pierwszy wprowadziła do muzyki popularnej elementy jazzu, część nie przejmowała się podziałami i zwyczajnie robili genialną muzykę. Muzykę w której muzyka była najważniejsza a nie była tylko przykrywką dla nihilistycznych poglądów, które trzeba wykrzyczeć jak najgłośniej, żeby lud pracujący usłyszał.
I wierz mi lub nie to właśnie to było na rękę wielkim wytwórniom- niewykształconego szarpidruta łatwiej znajdziesz na ulicy i zrobisz z niego obrazek dla nastolatek, który przyniesie ci dochody a niekoniecznie będzie potrafił zagrać kilka akordów po kolei.
Pod koniec lat 70 ludzie już mieli tak namieszane w głowach, że zaczęli masowo odrzucać wartości takie jak sztuka (bo jak tu znaleźć kogoś mądrego i przeczytać jego książkę skoro pankrok mówi, żeby nie mieć poglądów z kolei na dyskotekach masz tylko machać biodrem dzięki energii białego proszku?  ). Nagle runęła rewolucja, która dała nam woodstock i formy wyrazu inne niż "napierdalamy". Ten swego rodzaju regres sprawił że teraz studenci już nie wkładają kwiatków w żadne lufy (choćby lufy wazonów, jaki student przesiąknięty wszechobecną infantylizacją zachwyci się głupim kwiatkiem?) przed każdą kolejną "interwencją" czy "misją pokojową".
I tak zespoły, które kilka lat wcześniej świeciły triumfy dzięki faktycznym umiejętnościom muzycznym teraz musiały ustąpić hałasowi, który z muzyką miał jedynie instrumentarium wspólne i to też w znacznym uproszczeniu. Dość ironicznie, zwłaszcza że to choćby nadęta kapela Genesis jeszcze z Peterem Gabrielem w składzie pokazała ludziom protoplastę pankowca Raela na płycie Lamb Lies Down On Broadway. Umysłowa wolność stała się umysłową stagnacją.
Można posłuchać niektórych twórców sceny punkrockowej ze względu na frywolne teksty często trafnie kwitujące rzeczywistość. Ale ciężko nie mieć wrażenia, że najczęściej "muzyka" jest im tylko hałaśliwym tłem. Jeśli twórca bardziej dba o otoczkę niż o warstwę muzyczną naprawdę mówimy dalej o muzyce?
(02-04-2013, 12:34 PM)MrPapaBear napisał(a): Dlatego też zespoły punkowe wyparły te robiące muzykę z głową. Mówię o drugiej połowie lat 60 i pierwszej 70, o zespołach, które chciały poszerzać granice, rozwijać muzykę nie tylko wykonawczo ale także pod względem wartości intelektualnych. Odkąd Beach Boysom udało się wynieść brzmienie ich płyty Pet Sounds na niewyobrażalny wtedy poziom, od czasów kiedy usłyszeli ją Beatlesi i nagrali Sierżanta Pieprza, wcześniej wyszła Freak Out Zappy i tak aż do połowy lat 70 muzyka popularna przeżywała prawdziwe oświecenie.
Tak, tak i jeszcze raz tak! To co było w latach 70tych było niesamowicie warościowe!
Liczba postów: 3857
Liczba wątków: 9
Dołączył: Sep 2010
Reputacja:
2
(02-04-2013, 12:31 PM)Mateusz napisał(a): Nie wiem czemu ludzie tak jarają sie sidem jako basistą - ikona punku ok, ale jako wzór do naśladowania nie bardzo. A sex pistols kocham za klimat i brudny akcent, choć muzycznie nie powala (brzmieniowo tez).
bo nie stał z tyłu, był gwiazdą
Granie przestało się skupiac na muzyce, zaczelo sie tez skupiac na performance i image'u. Flea mowil, ze wg niego sid byl najlepszym basistą wszech czasów. Myślę, że przez swoją indywidualność
fender -> fender -> fender
Ten temat jest z dupy. Dajcie sobie siana jedni i drudzy - na prawdę, nie warto. Lepiej idźcie obrzucać jajkami rząd, ZUS, KRUS i inny srus...
Liczba postów: 10366
Liczba wątków: 1
Dołączył: Jun 2010
Reputacja:
2
02-04-2013, 02:06 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-04-2013, 02:07 PM przez MrPapaBear.)
U mnie w miasteczku na schodach Krusu spożywa się napoje wyskokowe. Zresztą popatrz za okno jak u mnie taka szarzyzna to w Lbnie pewnie nie lepiej. Nic tylko przepychać się w internecie
Liczba postów: 888
Liczba wątków: 39
Dołączył: Jan 2012
Reputacja:
1
(02-04-2013, 12:34 PM)MrPapaBear napisał(a): No popatrz też zagłębiałem się w historię nieco i chyba inne wnioski wyciągamy bo z tego co widać punk był dużo bardziej niż na kicz odpowiedzią na kryzys paliwowy i frustrację związaną z ubożeniem społeczeństwa i coraz bardziej szarymi perspektywami na przyszłość. Plastik jaki dziś znamy przyszedł w podobnym czasie lub nawet nieco później niż punkrock
Dlatego też zespoły punkowe wyparły te robiące muzykę z głową. Mówię o drugiej połowie lat 60 i pierwszej 70, o zespołach, które chciały poszerzać granice, rozwijać muzykę nie tylko wykonawczo ale także pod względem wartości intelektualnych. Odkąd Beach Boysom udało się wynieść brzmienie ich płyty Pet Sounds na niewyobrażalny wtedy poziom, od czasów kiedy usłyszeli ją Beatlesi i nagrali Sierżanta Pieprza, wcześniej wyszła Freak Out Zappy i tak aż do połowy lat 70 muzyka popularna przeżywała prawdziwe oświecenie.
Część tych zespołów była nadęta i lubowali się głównie w patosie łączenia klasyki z elektrycznym instrumentarium, część po raz pierwszy wprowadziła do muzyki popularnej elementy jazzu, część nie przejmowała się podziałami i zwyczajnie robili genialną muzykę. Muzykę w której muzyka była najważniejsza a nie była tylko przykrywką dla nihilistycznych poglądów, które trzeba wykrzyczeć jak najgłośniej, żeby lud pracujący usłyszał.
I wierz mi lub nie to właśnie to było na rękę wielkim wytwórniom- niewykształconego szarpidruta łatwiej znajdziesz na ulicy i zrobisz z niego obrazek dla nastolatek, który przyniesie ci dochody a niekoniecznie będzie potrafił zagrać kilka akordów po kolei.
Pod koniec lat 70 ludzie już mieli tak namieszane w głowach, że zaczęli masowo odrzucać wartości takie jak sztuka (bo jak tu znaleźć kogoś mądrego i przeczytać jego książkę skoro pankrok mówi, żeby nie mieć poglądów z kolei na dyskotekach masz tylko machać biodrem dzięki energii białego proszku? ). Nagle runęła rewolucja, która dała nam woodstock i formy wyrazu inne niż "napierdalamy". Ten swego rodzaju regres sprawił że teraz studenci już nie wkładają kwiatków w żadne lufy (choćby lufy wazonów, jaki student przesiąknięty wszechobecną infantylizacją zachwyci się głupim kwiatkiem?) przed każdą kolejną "interwencją" czy "misją pokojową".
I tak zespoły, które kilka lat wcześniej świeciły triumfy dzięki faktycznym umiejętnościom muzycznym teraz musiały ustąpić hałasowi, który z muzyką miał jedynie instrumentarium wspólne i to też w znacznym uproszczeniu. Dość ironicznie, zwłaszcza że to choćby nadęta kapela Genesis jeszcze z Peterem Gabrielem w składzie pokazała ludziom protoplastę pankowca Raela na płycie Lamb Lies Down On Broadway. Umysłowa wolność stała się umysłową stagnacją.
Można posłuchać niektórych twórców sceny punkrockowej ze względu na frywolne teksty często trafnie kwitujące rzeczywistość. Ale ciężko nie mieć wrażenia, że najczęściej "muzyka" jest im tylko hałaśliwym tłem. Jeśli twórca bardziej dba o otoczkę niż o warstwę muzyczną naprawdę mówimy dalej o muzyce?
mam prywatne pytanie. ile masz lat?
punk rok nie powstał dla intelektualistów, mądrali, elit, artystów, "artystów", czy fanów Genezis i rocka symfonicznego.
punk rock miał ich wszystkich wkurwić. i zrobił to doskonale.
piszesz, o punkrocku w wielkich wytwórniach. niestety muszę cię zmartwić. punk rock nie sprzedawał się w wielkich wytwórniach, w 95% nie. to że SexPistols (który jak już pisałem był produktem sprytnego Malcolma M.) wydał się w EMI nie znaczy, że punkowcy się wydawali w takich wytwórniach (tak, the Clash i Ramones też wydawali dla dużych wytwórni), ale to zespoły które przeniknęły do massmediów, margines nie ogół.
to że oceniasz teksty zespołów punkowych jako frywolne, pozwala wnioskować, że jednak punk rock jest Ci obcy.
poczytaj texty Nausea, Dead Kennedys, Youth of Today, Judge...
pozdro
a.
Liczba postów: 14517
Liczba wątków: 38
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
3
(02-04-2013, 12:47 PM)herp napisał(a): (02-04-2013, 12:34 PM)MrPapaBear napisał(a): Dlatego też zespoły punkowe wyparły te robiące muzykę z głową. Mówię o drugiej połowie lat 60 i pierwszej 70, o zespołach, które chciały poszerzać granice, rozwijać muzykę nie tylko wykonawczo ale także pod względem wartości intelektualnych. Odkąd Beach Boysom udało się wynieść brzmienie ich płyty Pet Sounds na niewyobrażalny wtedy poziom, od czasów kiedy usłyszeli ją Beatlesi i nagrali Sierżanta Pieprza, wcześniej wyszła Freak Out Zappy i tak aż do połowy lat 70 muzyka popularna przeżywała prawdziwe oświecenie.
Tak, tak i jeszcze raz tak! To co było w latach 70tych było niesamowicie warościowe!
Widzę, że padło tu nazwisko Zappy... To on - nie panczury - był wg mnie prawdziwym "antyestabilishmetowcem". A że od swoich muzyków (i od siebie samego) wymagał ogromnie dużo... No cóż. Iść na łatwiznę zawsze prościej.
Chciałbym tu podkreślić RAZ JESZCZE - "London Calling" Clashów jest wg mnie utworem fenomenalnym. Ale ile takich w całym gatunku?...
(02-04-2013, 01:45 PM)Bolem napisał(a): (02-04-2013, 12:31 PM)Mateusz napisał(a): Nie wiem czemu ludzie tak jarają sie sidem jako basistą - ikona punku ok, ale jako wzór do naśladowania nie bardzo. A sex pistols kocham za klimat i brudny akcent, choć muzycznie nie powala (brzmieniowo tez).
bo nie stał z tyłu, był gwiazdą
Granie przestało się skupiac na muzyce, zaczelo sie tez skupiac na performance i image'u. Flea mowil, ze wg niego sid byl najlepszym basistą wszech czasów. Myślę, że przez swoją indywidualność
Wiesz co - każdy debil może stanąć z przodu sceny i wydawać z dowolnego instrumentu przypadkowe dźwięki. Dla mnie Sid jest jednym z gwoździ do trumny muzyki. Najpierw smutny ćpun, któremu się za dużo wydaje, staje się bożyszczem za wygląd, później gwiazdki w TV, które potrafią niewiele więcej - dokładnie to samo... Od lat 80. muzę sprzedaje się pyskiem a nie dźwiękiem. I Sid też był takim produktem. Niegrzecznym chłopcem-laleczką. Produktem. Kupiliście go, miłośnicy punka.
Liczba postów: 3857
Liczba wątków: 9
Dołączył: Sep 2010
Reputacja:
2
(02-04-2013, 02:19 PM)Basstard napisał(a): (02-04-2013, 01:45 PM)Bolem napisał(a): (02-04-2013, 12:31 PM)Mateusz napisał(a): Nie wiem czemu ludzie tak jarają sie sidem jako basistą - ikona punku ok, ale jako wzór do naśladowania nie bardzo. A sex pistols kocham za klimat i brudny akcent, choć muzycznie nie powala (brzmieniowo tez).
bo nie stał z tyłu, był gwiazdą
Granie przestało się skupiac na muzyce, zaczelo sie tez skupiac na performance i image'u. Flea mowil, ze wg niego sid byl najlepszym basistą wszech czasów. Myślę, że przez swoją indywidualność
Wiesz co - każdy debil może stanąć z przodu sceny i wydawać z dowolnego instrumentu przypadkowe dźwięki. Dla mnie Sid jest jednym z gwoździ do trumny muzyki. Najpierw smutny ćpun, któremu się za dużo wydaje, staje się bożyszczem za wygląd, później gwiazdki w TV, które potrafią niewiele więcej - dokładnie to samo... Od lat 80. muzę sprzedaje się pyskiem a nie dźwiękiem. I Sid też był takim produktem. Niegrzecznym chłopcem-laleczką. Produktem. Kupiliście go, miłośnicy punka.
no to pokaż mi basistow w polsce, ktorzy umieją wyglądać, ktorzy nie stoją za gitarzystami metr od wzmacniacza wpatrzeni w gryf. Ilu ich jest w stosunku do tych "nieestradowych"?
chyba jednak nie każdy debil tak potrafi
fender -> fender -> fender
Dyskurs o poziomie umiejętności technicznej jest sporem niestety przystającym tylko do środowiska muzyków-hobbystów.
Niestety, nie jest też tak, że "są gusta i guściki", bo brak zrozumienia dla prostszych i bardziej bezpośrednich form wyrazu jest z punktu widzenia funkcjonowania we współczesnym otoczeniu kulturowym znaczącym brakiem poznawczym moim zdaniem. I nawet nie chodzi o to, że to ma się każdemu podobać, sam nie przepadam za wspomnianym tutaj punk rockiem, ale to nie ma nic do rzeczy. To są w większości przypadków kamienie milowe w muzyce popularnej...
Cytat:punk rok nie powstał dla intelektualistów, mądrali, elit, artystów, "artystów", czy fanów Genezis i rocka symfonicznego.
punk rock miał ich wszystkich wkurwić. i zrobił to doskonale.
Pewnie że nie powstał dlatego, ale to "artyści" wzięli go do siebie i to z etosu punk rockowego wzięła się cała wartościowa sztuka od lat 70 w górę.
Liczba postów: 10366
Liczba wątków: 1
Dołączył: Jun 2010
Reputacja:
2
02-04-2013, 02:33 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-04-2013, 02:46 PM przez MrPapaBear.)
(02-04-2013, 02:18 PM)silent-scream napisał(a): mam prywatne pytanie. ile masz lat?
punk rok nie powstał dla intelektualistów, mądrali, elit, artystów, "artystów", czy fanów Genezis i rocka symfonicznego.
punk rock miał ich wszystkich wkurwić. i zrobił to doskonale.
piszesz, o punkrocku w wielkich wytwórniach. niestety muszę cię zmartwić. punk rock nie sprzedawał się w wielkich wytwórniach, w 95% nie. to że SexPistols (który jak już pisałem był produktem sprytnego Malcolma M.) wydał się w EMI nie znaczy, że punkowcy się wydawali w takich wytwórniach (tak, the Clash i Ramones też wydawali dla dużych wytwórni), ale to zespoły które przeniknęły do massmediów, margines nie ogół.
to że oceniasz teksty zespołów punkowych jako frywolne, pozwala wnioskować, że jednak punk rock jest Ci obcy.
poczytaj texty Nausea, Dead Kennedys, Youth of Today, Judge...
pozdro
a. Lat mam tyle, żeby nie spinać się przy internetowej dyskusji i przymknąć oko na wszystkie przeinaczenia moich słów, które zawarłeś w swoim poście
Pierwszy mój zespół grał pankroka i rege, odszedłem bo jako muzyk czułem, że w tak ograniczonych ramach się nie rozwinę.
Mam trochę kaset pankrokowych i często jak przesiadujemy w aucie wieczorami wdychając zdrowe opary wolimy sobie z kolegami posłychać Gagi czy innych oszołomów i powydzierać niż łapać za głowę przy kolejnym autotunie płynącym z radia.
Nie będę co chwila brał słów w cudzysłów, żeby nie było się czego czepić. Nigdzie nie stwierdziłem, że punk to głównie wielkie wytwórnie, nie miałem też na myśli pejoratywnej frywolności a jedynie naturalną grację owych tekstów.
Ostatnio wychyliłem kilka głębszych z Kruchym z Patologii- jesteś obeznany więc może znasz
Dla mnie muzyka jest do słuchania a nie wkurwiania kogokolwiek choć tak jak obraz na plakatach czy murach może być nośnikiem rewolucji tak i dźwięk. Chodzi tylko o to żeby muzyk nie zapominał o muzyce jak już nastroszy włosy i narzuci na siebie kilo metalu w ćwiekach i łańcuchach
Liczba postów: 3811
Liczba wątków: 21
Dołączył: Apr 2010
Reputacja:
5
ototo, silent!  idealnie
Dodam jeszcze, że gdyby nie punk nie byłoby może części thrashu, grunge'u, wreszcie post-punka i wielu innych odmian rocka.
Ja uważam, że takie kontestatorskie podejście do muzyki, do tekstów, do systemu było niezbędnym odświeżeniem. Jeśli nawet początkowo muzycznie to było faktyczne dziadostwo, to zdarzały się perełki, których fani tworzyli nowe rzeczy itd., itd...
Panowie - jeszcze raz powtórzę - TEN TEMAT JEST Z DUPY
Za chwile skończy się na osobistych wycieczkach... Dajcie siana.
Liczba postów: 14517
Liczba wątków: 38
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
3
(02-04-2013, 02:18 PM)silent-scream napisał(a): punk rok nie powstał dla intelektualistów, mądrali(...)
Ciśnie się w takim razie na usta odpowiedź dla kogo powstał...  Ale nie chcę generalizować ani nikogo obrażać.
Tak czy inaczej - dla mnie punk to nic więcej, jak durna moda. Poza, wydmuszka, nic więcej. Można się tym pałować, można zachwycać się nad "siłą rażenia", "trafnością społecznej analizy", a tak naprawdę to wszystko jest obrazek. Kawałek wytartej skóry z wpiętą agrafką, zapakowany w pudełko z napisem REWOLUCJA i sprzedany w odpowiedniej cenie. A co do inspiracji tym, że nie trzeba umieć grać - sorry, ale budzi to co najwyżej moje politowanie. Takie usprawiedliwianie miernoty. (Swoją drogą, nie przeczę, było kilka punkowych zespołów, które grać umiały - Rancid choćby.) A przecież można grać prosto a cholernie rzetelnie. Nie trzeba być wirtuozem. Dobrze zagrane 3 dźwięki potrafią zrobić równie wielkie wrażenie, co wirtuozeria - czasem nawet większe. Ale to też trzeba umieć.
Podsumowując... Przekaz - żaden. Zawartość muzyczna - żadna (z małymi wyjątkami, które wspomniałem). Co zostaje? Opakowanie. I to tyle, jeśli chodzi o punk.
|