Ernie Ball Power Slinky Cobalt 55-110
#1
[Obrazek: 13270904832731.png]

Ernie Ball Power Slinky Cobalt
55-75-90-110

Opis i recenzja

Długi czas szukałem odpowiednich strun do stroju C#F#BE, pozwalających na komfortowe granie utworów takich tuzów ciężkiego brzmienia jak Black Sabbath czy Down. Niestety, używane przeze mnie dotychczas tradycyjne niklowane Power Slinky były zbyt luźne do tego strojenia. W DGCF sprawdzały się świetnie, ale pół tonu niżej traciły szybko swój zadzior i pojawiały się kłopoty z trzymaniem stroju. A że dostosowywanie tuningu do dostępnych na rynku strun jest bezsensem, można było się albo męczyć na makaronowych sznurkach albo czekać na objawienie.

I oto nadeszło Diablo

Pierwsze wrażenie struny zrobiły jednak niespecjalne, właściwie nie wiem do końca czemu. Obecnie z perspektywy oceniam, że spowodowane to było zbyt długim graniem w standardowym stroju na strunach innej firmy, a taka przesiadka bywa szokująca. Po tygodniu dałem im drugie podejście i tym razem już przekonały mnie w 666%.

Struny po wyjęciu z opakowania mają wyczuwalny metaliczny zapach, który czasem czuć podczas dłuższej gry. Nic specjalnie przeszkadzającego, ale fakt myślę warty odnotowania.

Struny mają ciemniejszy niż zwykłe nikle kolor. Nie jest to barwa flatów, ale coś mniej więcej w połowie drogi. Nie mają na szczęście materiałowej owijki, która to wg. mnie jest jednym z bzdurniejszych wynalazków w historii ludzkości. Cieszy zatem fakt, że coraz więcej modeli strun jest pozbawionych tego bezsensownego dodatku.

Przechodząc jednak do meritum, czyli sztywności i brzmienia. Na zagranicznych portalach wyczytałem, że kobaltowe struny są sztywniejsze niż zwykłe nikle. Zestawiając zgraną 110 z nową, faktycznie różnica jest zauważalna. Ciekaw jestem jak będzie po miesiącu, dwóch. Co najważniejsze jednak, set sprawdza się niemal idealnie w stosowanym przeze mnie stroju. Struna C# mogłaby być odrobinę sztywniejsza, ale jest to już kwestia bardzo drobna, przypuszczam że w hipotetycznym rozmiarze 115 byłaby za sztywna. Reszta strun jest już perfekcyjna, a dwie najcieńsze z powodzeniem obsłużą odpowiednio A# i D# ze stroju C standard. Przy akceptacji dość luźnej najgrubszej struny, te Power Slinky nadawać się będą i do C standard lub C drop - tak popularnych w stoner rocku/metalu strojeniach, do których dobranie odpowiednich strun graniczy z podskoczeniem wyżej 'pasa' Wink

Struny są dość gładkie i przyjemne w dotyku. Może nie aż tak jak nikle Fendera, ale nie ma się do czego przyczepić.

Celowo dość długi akapit poświęciłem sztywności strun, bowiem to braki w tym elemencie najczęściej kłopoczą grajków z 'ciemnej strony mocy'. Brzmienie to kwestia indywidualna i trudna do opisania. Jednoznacznie mogę jednak stwierdzić, że to bardzo równo brzmiące struny w zestawieniu jedna do drugiej. Czasem nawet ciężko stwierdzić w ślepym teście, czy grany jest dźwięk na pustej strunie cieńszej czy na piątym progu struny grubszej. Tyczy się to wszystkich 3 kombinacji. Brzmienie jest mniej więcej w połowie pomiędzy soundem nikli a stalówek, bliżej jednak pierwszego z wymienionych typów strun. Co mnie cieszy, bo zdecydowanie preferuję dźwięk strun niklowanych. Sound kobaltów Power Slinky tworzy wraz z delikatnym przesterem uzyskiwanym na kostce EBS ValveDrive brzmienie od długiego czasu siedzące mi w głowie - zwarte, z 'chrapliwym' środkiem i wyrównaną górą. Ilość dołu jest w sam raz. Oczywiście należy brać poprawkę na niskie strojenie, ale nie słychać na tych strunach strzelającej góry, co pokrywa się z moimi preferencjami całkowicie. Daje się zauważyć zwiększoną głośność tych strun względem tradycyjnych, oczywiście nie na sucho, ale po podłączeniu do wzmacniacza. Producent tłumaczy to właściwościami kobaltu. Być może to i prawda Wink

O żywotności nie jestem w stanie zbyt wiele napisać, gram na nich łącznie koło tygodnia. Nie straciły jednak póki co nic z pierwotnego brzmienia.

Podsumowując - wreszcie znalazłem struny nadające się pod względem sztywności do stroju C#. Basówka po godzinie grania potrzebuje tylko 3-4 centowej korekcji najgrubszej struny, a i nawet to nie zawsze. Na dodatek warto wspomnieć o wyjątkowo ładnym opakowaniu, które nawiązuje kolorystyką do mojej ulubionej płyty Black Sabbath Wink

Zalety
- sztywność!
- sprawdzają się w obniżonym strojeniu
- brzmienie

Wady
- cena! (w tradycyjnych sklepach ok. 175zł, co jest niemałym przegięciem :/)
- słaba dostępność w Polsce

Ogólna ocena: 4,5/5
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości