Glenn Hughes
#1
Znany głównie jako wokalista, a jest też świetnym basistą. Trochę pod tym względem, mimo zupełnie odmiennej stylistyki, przypomina Stinga - pisze naprawdę dobre piosenki, potem wybitnie je śpiewa grając przy tym na basie solidne, grooviące linie, mocnym soundem.

Pochodzi z miasteczka Wolverhampton pod Birmingham, jako młody człowiek dał się poznać w zespole Trapeze:



później, i z tego znany jest chyba najbardziej, dołączył do Deep Purple, w którym śpiewał razem z Davidem Coverdale'm i grał na basie, po odejściu Gillana i Glovera.



również po okresie z Deep Purple był bardzo aktywny, grał i śpiewał nawet w Black Sabbath (choć nie tylko moim zdaniem to herezja nazywać tak te poszatkowane składy grające groteskowy pop metal). W międzyczasie pogrążył się w nałogach, wyszedł z nich oraz nagrał kilkadziesiąt solowych albumów, z których przynajmniej niektóre są bardzo dobre:





niektóre, jak powyższe, zdradzają fascynację funkiem (ostatnia solowa, chyba z 2009, nawet jest zatytułowana First Underground Nuclear Kitchen), niektóre były wręcz popowo-smoothjazzowe z wokalami a'la Michael McDonald, inne z kolei to porządna ciężka rockowizna:





Mimo swoich umiejętności w grze na basie, czasem (jednakże nie w utworach które tu wrzucam) wynajmował innych basistów - bywał to Billy Sheehan, Tony Franklin czy pan z zespołu Europe, którego imienia nie pomnę.

Hughes lubi podkreślać swój udział w klasycznej erze rocka, co czasem czyni przez nagrywanie coverów tamtego środowiska, jak na przykład tutaj w trio z dwoma znanymi skądinąd młodzieńcami:



Ostatnia dość powszechnie znana kolaboracja Glenna Hughesa to zespół Black Country Communion, w którym oprócz niego grają: na gitarze czołowy nice boy bluesa Joe Bonamassa, na bębnach syn wiadomo kogo Jason Bohnam, na klawiszach były dreamtheaterowiec Derek Sherinian:









Nagrali jak dotąd trzy płyty (bardzo płodnie i szybko, trzecia wyszła niemal dokładnie dwa lata po pierwszej) plus koncertową, wyszło również świetne koncertowe dvd. Niestety wygląda na to że zespół rozpadł się między nagraniem ostatniego albumu a jego publikacją.

Zadziwiający jest fakt, jak Glenn zachował swą wokalną formę, jego głos niemal się nie różni od tego jaki miał we wczesnej młodości, wystarczy posłuchać auto-coverów piosenek "Medusa" i "Burn", które zrobił z Black Country Communion.

Sprzętowo, Hughes zawsze był preclowym człowiekiem, choć w swoich soulowych okresach używał różnych aktywnych piątek i szóstek, miał sygnaturę u włoskiego wytwórcy Manne (znanego z brzydkich kształtów i faktu iż robi gryfy - uwaga - ze sklejki) oraz u Yamahy. W ostatnich latach używa na zmianę precla z 62 roku oraz dwóch Nashów, precla a'la '57 który wygląda mocno jak Fender Roadworn, oraz jazza w kolorze metaliczno-wrzosowym. Jeśli chodzi o wzmacniacze, w okresie pierwszych dwóch albumów BCC używał lampowych Laneyów, do trzeciego dostał endorsement od Orange.

[Obrazek: 17m.gif]
Odpowiedz
#2
Ma jeszcze projekt Glenn Hughes Band. Był z nimi w Suwałkach na festiwalu bluesowym rok temu.
Odpowiedz
#3
fakt, w Londynie i Wolverhampton też grali - to jest w zasadzie koncertowe przedłużenie jego twórczości solowej.
[Obrazek: 17m.gif]
Odpowiedz
#4
Uwielbiam jego granie, brzmienie Precelka wBlack Country Communion - super. Świetny basista i wokalista.

☓ Buzz ☓ Sire ☓ Wzmacniacze klasy D ☓ EMG ☓ Płytki na Fenderach
Nie używam! STOP AGRESYWNEJ PROPAGANDZIE!
Odpowiedz
#5
O kurde - głos facet ma i eleganckie brzmienie precla. Nie znałem wcześniej...
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości