Szybkie granie kostką
#16
(01-24-2011, 08:37 PM)JAACA napisał(a): Próbowałem tez lewą łapą ale ciężko się przestawić :) grając palcami tłumie wszystko prawą ręką paktycznie :)

A widzisz: mi to nie sprawiało problemów, gdyż nawet grając palcami tłumię lewą ręką :)
OMG
Odpowiedz
#17
(01-24-2011, 08:41 PM)Brylant napisał(a):
(01-24-2011, 08:37 PM)JAACA napisał(a): Próbowałem tez lewą łapą ale ciężko się przestawić :) grając palcami tłumie wszystko prawą ręką paktycznie :)

A widzisz: mi to nie sprawiało problemów, gdyż nawet grając palcami tłumię lewą ręką :)

Tłumienie obydwiema jest ważne. Podstawa to lewa ręka, ale na pustych bez umiejętności tłumienia z prawej nie da się. Jak dla mnie, takie czynniki jak tłumienie odbywają się poza myśleniem, automatycznie... Trzeba się słuchać - jak coś się wzbudza, to nie szukamy panicznie spoglądając na ręce, tylko odruchowo korygujemy tłumienie.
Technika z tłumieniem strun poniżej mnie osobiście nie jest potrzebna - 90% odbywa się po stronie lewej ręki w kwestii tłumienia... Ale jeśli się to sprawdza - to czemu by nie? ;)
Odpowiedz
#18
Spędziłem ostatnie pół roku grając prawie wyłącznie kostką, w tym miałem crash-course 2 tygodnie przed studiem w trakcie których poniżej 8h grania dziennie nie schodziłem (na tym etapie umiałem grać dokłądnie 1 numer na 1 strunie - nic więcej!). Spisuję parę osób dla ludzi którzy tak jak ja grali wcześniej wyłącznie palcami:

1. najważniejsza sprawa to ciągły, płynny ruch nadgarstkiem (jak się jest metalem - przedramieniem;) - tak jakby się ciągle grało 16tkami (dokładnie tak jak się funk gra na gicie) - jeden chuj czy grasz nutkę czy nie, łapa ma się ruszać ciągle. Bez tego nie da się chyba grać dobrze.

Bardzo ułatwia granie równo i ogólnie wszystko ułatwia. Trzeba się przełamać bo pierwszy miesiąc-dwa będzie się ciągle jebać, każdego numeru musiałem się tak nauczyć od nowa czasami poświęcając parę godzin na doliczenie się w gąszczu pauz i różnych podziałów jak mam zagrać.

potem jest już pięknie - gra się samo nie trzeba myśleć kompletnie o podziałach - jak ruch się zgadza, to podział też. Pomagam sobie stukając kostką o rampę czasami, ale ruch ciągle w domyśle ten sam.

W graniu z palca jest odwrotnie - gra się małymi krótkimi ruchami z ekonomią ruchu, a potem ręka ma nic nie robić. To największa zaleta grania kostką - gra się przez to po prostu kompletnie inaczej pulsacyjnie.

2. Kostka dwoma palcami, niech leży na zgięciu kciuka - będzie pewniej. Reszta luźno, bo jest potrzebna przy tłumieniu.

3. Najdziwniejsza sprawa - można grać zajebiście lekko a dalej brzmi jak należy - jest atak, górka, wszystko na miejscu a do tego wyraźnie większa masa i dół.

4. Struna H jest na maksa przejebana, downstroke i upstroke brzmią kompletnie inaczej i jest to większa różnica niż przy pozostałych, cieńszych strunach - trzeba to brać pod uwagę, jak kiedyś wyćwiczę to się zgłoszę. Im mocniej się gra tym moim zdaniem jest z tym gorzej. Mam jeden numer z paroma zagęszczonymi 16tkami w 140bpm - póki co na H nie umiem tego 10 razy pod rząd równo zagrać (na pozostałych strunach i gitarze - nie ma tego problemu) - drut jest za gruby i bezwładny. Raz w życiu kupię jakieś grubsze struny i może to coś zmieni, ale wątpię.

5. Grubość kostki przerobiłem od 0,6 do 2 czy 3mm - mam ich w domu ze 30 jak nie więcej. Stanęło na tym co od samego poczatku mi Gruby kazał kupić - dunlop 1,14mm (tylko maxgrip nie nylon). Sądzę, że to dobry punkt wyjściowy. Jest sztywna, więc nie ma bezwładności, ale nie ma na tyle grubych krawędzi by się atak psuł.
Odpowiedz
#19
Właśnie nie można grać bardzo cienką kostką, bo struny stawiają większy opór w porównaniu do strun np w elektryku. Z tego samego względu trzeba inaczej atakować niż elektryka :).

Ogólnie kostką jest łatwiej grać niż palcami, kostka więcej wybacza. Nie ma aż takich problemów z artykulacją.

Najlepiej jest opanować wszystkie techniki i stosowac je tam gdzie sie sprawdzają. Przez 3 pierwsze lata grałem dużo kostką, bo mialem taki zespół ostatni rok to praktycznie same palce. Wszystko zależy od stylistyki i brzmienia.

I to o czym Groźny nie wspomniał, bo pewnie zapomniał- lepiej jest grać mając bas w okolicach jaj niż pod pachą.
fender -> fender -> fender
Odpowiedz
#20
Artykulacja jest dla mnie równie wymagająca - dwa miesiące grałem parę razy w tygodniu po 2-3 godziny z bębniarzem grając prawie same ghost notey - żeby down i up brzmiały podobnie do siebie barwowo i dynamicznie.

Dynamicznie nie wybacza nic - mam głośno ustawiony piec, dużo gainu - gram kostką lekko i każda niedokładność jest bardzo wyraźna. Palcami gram mocniej - kompletnie inny puls, punkt.

Jeszcze długa droga przede mną.

Ja się cieszę, że się tego uczę - jakieś tam teorie, że prawdziwy basista gra palcami mnie serdecznie pierdolą i mam kolejne pytanie na które mogę odpowiedzieć "jasne" a, nie "wiesz co, nie umiem bla bla bla".
Odpowiedz
#21
Jak pograłem chwilę kostką to usłyszałem "nie graj kostką" ;) Dobrze by było się kiedyś nauczyć, brzmienie jest bardzo ok :) Swoją drogą Groza: Co Cię skłoniło do przesiadki na kostkę?
Odpowiedz
#22
Dostałem telefon: "Nagrasz mi basy na płytę solową? Tylko kostką trzeba, sesja za 2-3 tygodnie. Dasz radę?"

Wcześniej grałem w sumie tylko 1 numer na koncercie, czasami może też cover jakiś.

Z palca nie zrezygnowałem, w drugim zespole jest pół na pół - każdy numer sprawdzam tak i siak.
Odpowiedz
#23
(01-22-2013, 01:43 PM)groza napisał(a): Artykulacja jest dla mnie równie wymagająca - dwa miesiące grałem parę razy w tygodniu po 2-3 godziny z bębniarzem grając prawie same ghost notey - żeby down i up brzmiały podobnie do siebie barwowo i dynamicznie.

Dynamicznie nie wybacza nic - mam głośno ustawiony piec, dużo gainu - gram kostką lekko i każda niedokładność jest bardzo wyraźna. Palcami gram mocniej - kompletnie inny puls, punkt.

Oczywiste ze jest dla Ciebie równie wymagające. Ile czasu grasz palcami a ile kostką? :)

Ja gram porównywalnie dobrze palcami i kostką i mi kostka brzmi czyściej.

edit: zresztą nawet gitarzysci to potwierdzają, kiedy na pytanie "ciezko grac na basie?" odpowiadam im "tak jak na gitarze palcami". Grałem sporo i na tym i na tym wiec wiem :)
fender -> fender -> fender
Odpowiedz
#24
(01-22-2013, 01:51 PM)groza napisał(a): Dostałem telefon: "Nagrasz mi basy na płytę solową? Tylko kostką trzeba, sesja za 2-3 tygodnie. Dasz radę?"

Wcześniej grałem w sumie tylko 1 numer na koncercie, czasami może też cover jakiś.

Z palca nie zrezygnowałem, w drugim zespole jest pół na pół - każdy numer sprawdzam tak i siak.

Pograj sobie ósemki triolowe przy riffie rozłożonym na dwie struny przynajmniej ;) Zobaczysz jak fajnie akcenty rozkładają się pomiędzy up a down kostki ;)
Odpowiedz
#25
Tak!

A xxxx------xxxx-----
E ------xxxx------xxxx

jest (przy zachowaniu konsekwentnie up/downstroke) 10 razy łatwiejsze od

A xxx----xxx---
E ----xxx----xxx

to mój obecny nemesis żeby było tak samo - do 90bpm jest, potem już nie.
Odpowiedz
#26
mi duzo szybciej granie idzie cienką i miękką kostką.
Odpowiedz
#27
Mi najlepiej gra się taką:
[Obrazek: 41Pyo8PnujL._SL500_SS500_.jpg]

brzmi jak zielona Dunlop Tortex, a lepiej daje się kontrolować artykulacyjnie, lepiej siedzi w palcach też.

szybki klipik dziś rano:
http://www.youtube.com/watch?v=gC6_bv0LH5I
[Obrazek: 17m.gif]
Odpowiedz
#28
Jeśli chodzi o ćwiczenie szybkości to niezależnie od techniki / zagrywki zwykle stosuję taką procedurę jak opisana tu: http://bassmusicianmagazine.com/2007/08/...our-speed/ a po osiągnięciu maksymalnej prędkości schodzę o 10 bpm w dół i ćwiczę tak przez kolejne dobre 30 min - 1h. W Twoim przypadku po prostu grałbym ciągłe ósemki / szesnastki kostką na pojedynczej strunie, bez żadnych rytmicznych udziwnień, dla wyrobienia "zapasu mocy". Komplikować można później, fundamenty są najważniejsze.

Wadą mojego sposobu jest niewątpliwie nuda (kto miałby siłę wysiedzieć z 2h dziennie na waleniu w pustą e?).

PS. Akurat dzisiaj świętuję osiągnięcie szesnastek w 160 bpm (co prawda dwoma palcami, bo kostką nie gram) (dwa miesiące temu jeszcze grałem góra w 90 bpm), więc metoda działa. ;)
Odpowiedz
#29
Odświeżę. Ostatnio sporo pracuję nad grą kostką i o ile udało mi się w końcu znaleźć optymalną pozycję bas-ja, to gorzej było z doborem kostki. Jak pasiło brzmienie, to manualnie coś nie tak.
W końcu sobie przypomniałem, że podczas mojej pierwszej fali zabawy w muzyka (przełom lata 80/90tych minionego wieku) wszystko się robiło samemu. Najlepszym dawcą kostek gitarowych (na basie nie grałem wtedy) były pocztówki dźwiękowe i okładki plastikowe jakichś skoroszytów. Na szczęście obecnie nie musiałem tworzyć kostki od podstaw tylko stuningowałem ;) moje ulubione (Delrin 0.96, 1.5 i 2 mm ze wskazaniem na te grubsze).
Do tuningu użyłem nożyka do tapet (takiego z trapezowym ostrzem) oraz prowadnicy metalowej za którą posłużył mi kluczyk do odkręcania tarczy szlifierki kątowej.
Wyszło coś takiego:
[Obrazek: z145.png]
Te grubsze linie to mocniejsze nacięcia, wykonane z pomocą prowadnicy a cieńsze odręczne.
Czas pracy około 1minuta na stronę kostki. Trzyma się jak głupia nawet najbardziej spoconej łapy - bije w tym względzie wszystko co trzymałem do tej pory w swoich spoconych i oblanych browarem łapach.
I nawet całkiem estetycznie wygląda.
Wzorek głównie dla estetyki, bo nawet niechlujnie na szybko porypana kostka nożykiem trzyma się tak samo.
Minus - gorzej wychodzi z pojemniczka na kostki, który ukryty mam z tyłu główki basa.
Aż mi głupio, że wcześniej o tym nie pomyślałem. Dostępność wszystkiego jednak ogłupia.
szybko, głośno i nierówno
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości