(12-09-2010, 12:54 PM)Burning napisał(a): Woyteq: skąd jesteś?
Jak Wawa lub okolice to mogę pożyczyć toto:
na każdy kanał możliwość Pad -15dB, lo-cut, odwrócenia fazy oraz kompresor optyczny
potencjometry input i output (VU pokazuje output), preampy lampowe (ale szybkie, liniowe i dynamiczne - żaden vintage)
Śmieszne, ten preamp wygląda znajomo...
I mogę potwierdzć, że bardzo ładnie mi nagrywał w swoim czasie overhead'y.
Kilka rad dot. nagrywania perkusji:
1. Mikrofony "pokojowe" (room mic) są bardzo ważne, ale tylko jeśli pomieszczenie przyzwoicie brzmi i jest odpowiednio DUŻE. Nieduże pomieszczenie ze ścianami z twardej płyty wiórowej to recepta na jedno wielkie nieszczęście akustyczne, wtedy w ogóle zrezygnowałbym z room mics, zrobił "ambience" sztucznie w czasie miksu.
2. Najważniejsze w nagrywaniu perkusji jest jej perfekcyjne nastrojenie, dobrze brzmiące, nowe naciągi, no i oczywiście świetny perkusista grający z gorącym sercem i chłodnym umysłem. Cała reszta to ostatnie 5% jakości brzmienia na nagraniu. Nie mówię, że to ostatnie 5% nie jest ważne, ale nie ma sensu nawet się za nie zabierać, dopóki nie zaadresujemy tych pierwszych 95%...
3. Jak już zadbamy o powyższe, to od strony obmikrofonowania: najważniejsze są overhead'y. Słyszałem świetne nagrania perkusji zrobione samą parą overhead'ów (Św.P. Bonham się kłania). Rzecz w tym, że overhead'ów nie wolno po prostu "zawiesić" nad perkusją. Trzeba wypróbować 100 różnych ustawień, zanim się znajdzie takie, które brzmi dobrze. Centymetr w dowolną stronę może mieć ogromne znaczenie, bo mówimy o bardzo wysokich częstotliwościach, i o bardzo szerokim spektrum. Po każdej zmianie ustawienia trzeba też sprawdzić sumę w mono, czy nie zaczyna brzmieć dziwnie i "cienko"... I to sprawdzić grając na całym zestawie, a nie tylko np. na blachach.
4. Im więcej mikrofonów, tym trudniej uzyskać dobre brzmienie w warunkach nie-studyjnych. Tzn. poza profesjonalnie przygotowanym pomieszczeniem studyjnym do nagrywania perkusji. Dlatego odradzałbym na przykład mikrofonowanie dołu werbla, CHYBA, że pojawi się na ścieżkach autentyczny problem z brzmieniem tegoż.
5. Przy mikrofonach do stopy, werbla i ewentualnie tomów znowu 10 razy ważniejsze jest ich idealne umieszczenie (inne dla każdej perkusji, naciągu, strojenia, perkusisty, typu muzyki, brzmienia pokoju, itd.), a nie np. wybór samego mikrofonu. Znakomite efekty można uzyskać tanimi dynamicznymi, jeśli ich ustawienie zostało naprawdę dopieszczone. A to się da zrobić tylko w porządnie odizolowanej akustycznie reżyserce, z pomocnikiem robiącym drobne zmiany w pozycji mikrofonu, a realizatorem słuchającym zmian i robiącym notatki, co działa, a co nie.
6. Klasyczna recepta na kolejność ustawiania mikrofonów jest taka:
a) Overheady. Jak już dobrze brzmią, dodajemy:
b) Werbel. Brzmienia werbla nigdy nie ustawiamy solując ścieżkę werbla, tylko razem z overhead'ami!
c) Stopa. Uwaga na sprawdzenie fazy między mikrofonem do stopy a resztą. Stopę zwykle się ustawia najpierw solując ścieżkę stopy, dopiero potem dodając całą resztę. Jeśli stopa brzmi jak karton, to trzeba popracować nad rozwiązaniem problemu, a nie czekać, aż to się potem zequalizuje w miksie...
d) Tomy. Wtedy zależności fazowe między wszystkimi mikrofonami się zaczynają NAPRAWDĘ komplikować. Ale na szczęście tomy można zbramkować (osobiście wolę ekspander) albo zrobić im automatykę głośności w miksie.
7. Burning ma rację, mówiąc, że kompresory zewnętrzne z reguły brzmią lepiej, niż wtyczki, ALE: nie dajmy się zwariować, mówimy tutaj już o ostatnim 0,5% ogólnego brzmienia nagrania... I znowu: ja bardzo lubię się zajmować nawet ostatnim 0,1% brzmienia, i sam mam rosnącą kolekcję kompresorów hardware'owych, ale NAJPIERW dopieśćmy to pierwsze 99,5%, OK...?