05-29-2017, 09:49 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-29-2017, 09:51 AM przez tapczan.)
Dla mnie jedynym sposobem na koncertowy multitasking było opanowanie wszystkich czynności do takiego stopnia, by stały się bezrefleksyjnym odruchem. Piosenka musi umieć sama się zagrać i zaśpiewać. Jeśli nie musisz się skupiać na warstwie wykonawczej niemal automatycznie znika problem mimiki smutnego człowieka walczącego z biegunką a nawiązywanie kontaktu z publicznością staje się sposobem na zabicie monotonii