Rybski
#31
(07-19-2011, 09:19 PM)Zenek_Spawacz napisał(a): Mayones umieszcza ten podpis (hand made in Europe) pod reklama najtanszych instrumentow jakie produkuje.

Spector też ma serie EURO a nie CZECH Smile
BTW - gitary mayo na MusicMesse rozeszły się jak świeże buły. Kupującym nie przeszkadzało, że są mejdinpołlend.
Ale.

Odróżnijmy w końcu produkcję instrumentów od lutnictwa.
Niby podobne, a zasadniczo różne.

GMRs - sansamp PSA 1.1 - TC G-Major - Taurus TH-Cross -TN410
Absynth
Odpowiedz
#32
(07-19-2011, 09:16 PM)solartron napisał(a):
(07-19-2011, 08:44 PM)Zenek_Spawacz napisał(a): ...
Ponadto jeszcze slowo o CNC. Nie mam nic przeciwko tej maszynce jako narzedziu , ale tym mozna zrobic co najwyzej dobre wioslo , wybitnego juz sie nie da.Przy gitarach typu solid body jeszcze tego tak nie widac ale im bardziej skomplikowany instrument tym dokladniej rzecz sie rzuca w oczy... Ile skrzypiec na profesjonalnym rynku robi sie komputerowo ?

Ja może sprawę naświetlę inaczej. Ile wieków lutniczych doświadczeń składa się na finalny efekt, jak zaproponowałeś w przykładzie skrzypiec?
Dla kontrastu dodam, że lutnicze CNC jest dopiero w powijakach - choć może się wydawać, że tak nie jest. Za 20 lat obecna technika CNC wytwarzania instrumentów będzie budziła śmiech Wink A co dalej ? Czy lutnictwo tradycyjne rozwija się równie szybko jak CNC?
Komputery popchnęły do przodu i stworzyły wiele nowych dziedzin, w tym sztuki. Dlaczego lutnictwo ma być w tym względzie wyjątkowe, skoro komputery są powszechnie akceptowane w muzyce, czyli dziedzinie dla której lutnictwo pełni rolę "służebną" ? Wink

Jest male niebezpieczenstwo. Gdy CNC bedzie w stanie zrobic wszystko w sztuce lutniczej moze nie bedzie juz dla kogo. Kazdy domowy PC bedzie w stanie zagrac i zaimprowizowac lepiej niz najlepszy basista na tej planecie...
Smile
Odpowiedz
#33
Strona bassproffesora:

http://www.bassprofessor.info/index.php?...Itemid=220

jasno napisane, że z Polski.

http://www.gitarrebass.de/magazine/index...=200902124

pierwsze zdanie jest informacja, że to produkt z Polski.

Podsumujmy - na oficjalnej stronie i w korespondencji jest napisane Poland, w recenzjach i i innych artykułach mających - nie czarujmy się - format czysto promocyjny słowo Polska pada średnio do drugiego zdania.

Dalej uważasz, że celowo jest ukrywane pochodzenie?

Jeśli tak to średnio im idzie. Z tą serią Chopinowskich gitar też wtopa...

Zenek nie mam agresywnego tonu, mam ton rzeczowy - lubię Cię i szanuję. To co piszesz nie zgadza mi się z prostymi faktami, więc to weryfikuję. Opisujesz produkcję mayo na podstawie 1 filmiku na youtube, ja tam byłem dwa dni i wiem co widziałem. Piszesz o ukrywaniu Polskości - a jest jak widać.

O handmade to prosta sprawa - ty masz swoje zdanie, ktoś inny ma inne - i tyle. O nieuczciwości to ja mogę zaraz napisać opisując parę akcji w wykonaniu gwiazd polskiego lutnictwa na małą skalę.

Co powiesz na człowieka którego instrument został zabrany w celu "corocznej darmowej kontroli lutniczej" a następnie sprzedany innej osobie, a ofierze oszustwa próbowano mu wcisnąć, że instrument zniszczył się w wypadku w pracowni?

A co powiesz na dzieciaka który wydaje na gitarę 5 tysięcy z informacją, że dostaje najlepsze 100 letnie drewno, sezonowane od drugiej wojny światowej (widziałem mail na własne oczy)?

A co powiesz na lutnika który bierze do serwisu instrument na ROK czasu, nie oddaje go, nie odpowiada na maile, telefony i inne próby kontaktu? I oddaje gitarę z ciężkim sercem dopiero po wizycie osobistej właściciela (500km ze szczecina w jedną stronę)?

Co powiesz na lutnika który bierze gitarę do serwisu, niszczy ją do tego stopnia, że odpada główka, opowiada jakieś kompletne bajki o zalewaniu pręta regulacyjnego żywicą, zmianie naprężenia gryfu pod wpływem wysokiej temperatury? I koniec końców kasuje 1200zł a usterka tak jak na początku była, tak jest dalej? Miałem tą gitarę w ręce...

Co powiesz na rewelacyjną kopię stratocastera za 8 tysięcy w której po pól roku wypacza się gryf a progi są tak chujowe i mają wżłobienia po strunach - na co lutnik mówi, że gwarancja nie obejmuje?

Albo custom z błędnie zainstalowanym mostkiem, nie wypolerowanym lakierem i ewidentnymi niedoróbkami które lutnik komentuje "jak się panu nie podoba, to niech pan sobie zrobi lepiej"

Albo legendarna już naprawa uszkodzonej nakrętki regulacyjnej kończąca się przy próbie ustawienia terminu zawsze przypadkowym rozłączeniem połączenia i nie odbieraniem kolejnych połączeń?

Albo wymiana siodełka w gibsonie trwająca 2 miesiące z informacją, że "brat jest ciężko chory, nie może pracować" - udzieloną telefonicznie przez lutnika, który akurat przedobrzył, bo jak mówił, że jest swoim bratem nie wiedział, że właściciel gitary jest za drzwiami i sekundę potem zapukał i zastał lutnka w cudownie wyzdrowiałej formie.

Zenek polskie lutnictwo jak umrze to przez takich skurwysynów i oszustów którzy uczciwym ludziom psują rynek i robią syfu takiego, że rzygać się chce. Problemem nie jest nie taki slogan albo frezarka - problemem jest to, że ja po akcjach tych bandytów już lutnikowi nigdy większej kasy nie powierzę i wiem, że nie jestem w tym jedyny. Mam jednego sąsiada lutnika któremu ufam i dopóki on działa nikt inny poza nim i mayo nigdy mojej gitary do serwisu nie dostanie.

Nie podoba mi się to, ale tak jest - wiem, że jest paru uczciwych rzetelnych artystów w tym rzemiośle, ale na ryzyko mnie nie stać. Paru muzyków znam i wszystkie ww. rzeczy (poza jedną) usłyszałem z pierwszej ręki lub widziałem na własne oczy - i wiem, że każdy kto działa aktywniej i spotyka trochę muzyków na festiwalach, koncertach, salach prób itp. może spokojnie dopisać 10 kolejnych pozycji, nawet jeśli tylko 10% będzie w pełni prawdziwa, to i tak...

ps. - rekord. W naprawionym fachowo starym kontrabasie w środku niedopałki szlugów i pędzel czy tam wałek z chamskim lakierem do parkietów. Jak boga kocham - właściciel tego wieloryba to wybitny basista i niesamowicie uprzejmy człowiek, ale jak o tym rozmawiamy, to go za każdym razem chuj strzela.
Odpowiedz
#34
He he zmienili ... Mam przestarzale gazety... Smile
Odpowiedz
#35
nie chcę się sadzić, ale to jest temat o basówkach firmy Rybski, a wy tu odstawiacie offtop konkretny. Wink
przy okazji dodam, że bardzo podoba mi się ten fretless:
[Obrazek: nIsQF.png]
W Paryżu najlepsze kasztany są na placu Pigalle
Odpowiedz
#36
(07-19-2011, 09:32 PM)Zenek_Spawacz napisał(a): l
Jest male niebezpieczenstwo. Gdy CNC bedzie w stanie zrobic wszystko w sztuce lutniczej moze nie bedzie juz dla kogo. Kazdy domowy PC bedzie w stanie zagrac i zaimprowizowac lepiej niz najlepszy basista na tej planecie...
Smile

Nie o zastosowania eliminujące człowieka mi chodziło ale np. syntezatory, komputery, interfejsy do rejestracji dźwięku itd... Wink

Groza Ty się ciesz, że lutniczy mistrz wałków już nie rezyduje w Twoim mieście mrgreen
Odpowiedz
#37
I nikt nie wie, o kim piszesz mrgreen
Gram na nerwach.
Odpowiedz
#38
(07-19-2011, 10:17 PM)miklo napisał(a): I nikt nie wie, o kim piszesz mrgreen

Pewnie, że nikt nie wie mrgreen - ale dla ścisłości nie chodzi oczywiście o Pana Rybskiego Wink
Odpowiedz
#39
czy ktoś może mi powiedzieć, co jest złego np. w korpusie wyciętym na obrabiarce numerycznej?
obrazki się zesrały.

Odpowiedz
#40
To, że na CNC to przemysł, a ręcznie to rękodzieło. Wink


BTW - może by cały ten nasz słowotok przenieść do wątku 'lutnictwo', co?
GMRs - sansamp PSA 1.1 - TC G-Major - Taurus TH-Cross -TN410
Absynth
Odpowiedz
#41
Groza ... O kurwa ... zatkalo mnie. Poza Polska takie numery chyba nie sa mozliwe.
Odpowiedz
#42
Przejrzalem te wszystkie moje czasopisma muzyczne i we wszystkich stoi jeszcze stare haslo reklamowe , a w jednym z opisow basu mayo , niemiecki tester zwraca uwage dokladnie na te sprawe.
Ale to i tak pikus w porownaniu z tym co opisales. Powialo groza...
Za moich czasow w Szczecinie dzialal tylko jeden sensowny lutnik - Michal Szkop.Bylismy dobrymi kumplami i pracowalem z nim gdy mial warsztat nad piwiarnia "Szczecinianka". Z tym , ze wtedy chodzilo mi bardziej o zalewanie mordy niz o lutnictwo. Ale nikt nie robil takich numerow , przeciez to smierc zawodowa dla lutnika....
Chyba nadchodzi czas powaznych ludzi. Przeciez jeden sensowny pacjent wysle te bande strugaczy na drzewo ... moze P. Rybski ?
Odpowiedz
#43
(07-20-2011, 04:48 AM)Zenek_Spawacz napisał(a): Chyba nadchodzi czas powaznych ludzi. Przeciez jeden sensowny pacjent wysle te bande strugaczy na drzewo ... moze P. Rybski ?

Zenku wydaje mi się, że problem polskiego lutnictwa jest nieco głębszy. Ja widzę to tak: aby wypracować swoje brzmienie potrzeba lat praktyki i powtarzalności. O ile to pierwsze nasi lutnicy już wypracowali to drugie nie istnieje. Ludzie lubią się utożsamiać. Ja lubię brzmienie Smitha, ktoś tam Fodery, Pedulli, Roscoe, Sadowskyego itd. To są rozpoznawalne marki z własnym brzmieniem - niezależnie czy to brzmienie się komuś podoba.
W Polsce wygląda to trochę inaczej. Nie ma brzmienia Mayonesa, GMR'a. No bo jak ma być skoro każdy model ma inne drewno i gatunkowo i tonalnie, inne pickupy, elektronikę ...
Inna sprawa, że drobny polski lutnik nie ma składu drewna jak Fodera czy Smith, więc na czym ma "wyrobić" powtarzalność?
Na temat polskich lutników mam taką teorię, która z tego co widzę niestety się sprawdza im więcej lutników poznaję osobiście:
gdy polskiemu lutnikowi "uda się" (z pewną miarą przypadkowości) wystrugać fajny instrument - zaraz to rozdmucha jakie "zajefajne" gitki robi, natomiast nie wspomni nic o kilkudziesięciu wcześniejszych babolach Wink I tak za wszystko płaci klient, który musi wcześniej sporo zadatkować i gdy na końcu już usłyszy to, co miało być 8 cudem świata, to i tak zapłaci resztę, by zaliczka nie przepadła.
Najdalej z naszych producentów zaszedł właśnie Mayones i za to im się należy szacunek. Trzymam za nich kciuki. Życzę im wypracowania własnego brzmienia.
Być może właśnie Pan Rybski wypełni lukę - bo jak widzę produkuje własne przetworniki i nadmiernie nie eksperymentuje z konstrukcjami - widać pewną tendencję - może będzie to wreszcie pierwszy polski lutnik z własnym brzmieniem?
A przy okazji z niecierpliwością czekam aż moje ręce wpadną basy Zakrzewskiego. Jestem ich równie ciekawy jak Rybskich Wink
Odpowiedz
#44
Solartron - ja za grubą kasę patriota kupiłem właśnie przez to, że zajebiście mi się podoba BARDZO specyficzne brzmienie Pilicha. Podpytałem go i parę innych osób i finalnie pod względem drewna mam prawie ten sam instrument co on, tylko inna elektrownia, ale tu wiedziałem co robię.

I najfajniejsze jest to, że dostałem dokładnie to co chciałem - czy się komuś podoba, czy nie to już rzecz gustu, kumam, że ktoś woli fendera albo cokolwiek innego. Ale ja się nie rozczarowałem i mam takie brzmienie o które mi chodziło, do tego fajnie wykonany i wygodny bas.

Co mi się też podoba to to, że ciągle to rozwijają i custom z przed 10 lat to mocno inny instrument niż obecna produkcja. Dużo dały ich autorskie mostki, drewno też ma w każdym patriocie który widziałem pewien konkretny układ słojów jesionu itp. itd...

Każdemu lutnikowi życzę takiego rozwoju i tworzenia własnego brzmienia, marki. Tu nie ma objawień, to wszystko ewolucja i malutkie kroczki. Jak wszystko inne zresztą...

ps. - problemem dla małego lutnika też może być klient, zamawiający kompletnie niedopasowane do siebie drewno/elektrownię i konstrukcję - miesiąc zachwytu a potem takie potworki trafiają na allegro i przez 3 lata zaliczają 6 właścicieli...
Odpowiedz
#45
(07-20-2011, 09:25 AM)groza napisał(a): Solartron - ja za grubą kasę patriota kupiłem właśnie przez to, że zajebiście mi się podoba BARDZO specyficzne brzmienie Pilicha. Podpytałem go i parę innych osób i finalnie pod względem drewna mam prawie ten sam instrument co on, tylko inna elektrownia, ale tu wiedziałem co robię.

I najfajniejsze jest to, że dostałem dokładnie to co chciałem - czy się komuś podoba, czy nie to już rzecz gustu, kumam, że ktoś woli fendera albo cokolwiek innego. Ale ja się nie rozczarowałem i mam takie brzmienie o które mi chodziło, do tego fajnie wykonany i wygodny bas.

Co mi się też podoba to to, że ciągle to rozwijają i custom z przed 10 lat to mocno inny instrument niż obecna produkcja. Dużo dały ich autorskie mostki, drewno też ma w każdym patriocie który widziałem pewien konkretny układ słojów jesionu itp. itd...

Każdemu lutnikowi życzę takiego rozwoju i tworzenia własnego brzmienia, marki. Tu nie ma objawień, to wszystko ewolucja i malutkie kroczki. Jak wszystko inne zresztą...

ps. - problemem dla małego lutnika też może być klient, zamawiający kompletnie niedopasowane do siebie drewno/elektrownię i konstrukcję - miesiąc zachwytu a potem takie potworki trafiają na allegro i przez 3 lata zaliczają 6 właścicieli... =

Zgoda - ale jak brzmienia Mayo nie było tak nie ma ... Wink
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości