Spójrzcie na kolumnę głośnikową... Była jeszcze druga do kompletu i miały oszałamiającą wówczas moc 2x 200W - firma DYNACORD!
Do tego był 12-kanałowy powermikser o dość nietypowym wyglądzie i tak wypasionym nagłośnieniem wzbudzaliśmy zawiść u większości znajomych muzyków...
Trzeba przyznać, że zestaw był bardzo mobilny i naprawdę słyszalny nawet na festynach dożynkowych, na których grywaliśmy w ramach sojuszu miasta ze wsią!
Elegant obsługujący saksofon to fagocista filharmonii, a wcześniej nasz koleżka z wojska o ksywce "Dziadek" - obecnie jego czaszka odbija światło słoneczne w pełnym spektrum, a o tym, że niegdyś miał bujne blond kędziory już sam dawno zapomniał.
Na tej koślawo zbitej z desek estradce stoi też, a jakże, pełnowymiarowe pianino maltretowane przez "Wańkę", obecnie wrocławskiego jazzmana - Andrzeja Waśniewskiego.
Instrumencik ostatni raz miał romans ze stroicielem jeszcze w fabryce, ale to było kilkanaście lat przed tą imprezą...
Brzmienie mieliśmy maksymalnie wyntydżowe!
PS. Smark czy łza...?