ysz.

eheheheheheheheheee

Mi się dziś śnił jazzbass

(11-27-2015, 11:01 AM)Burning napisał(a): GAS na starego WAL Pro

Ich główki mi się nie podobają. Mk/Machy miały już ładniejsze. Ale potem Pro też wychodziły, już z ładniejszą główką - olchowe lub jesionowe pasywy, często z jedną przystawką. Marzy mi się taki fretless z przystawką przy mostku, jezzzzuuuu

(12-01-2015, 11:56 PM)Ramcel napisał(a): Chyba bym se dżezbas kupił. Precla już mam, piwej też, na Rickenbacker mnie nie stać, więc może jakiś dżez od Mateusza? Co sądzi szanowna społeczność? Gas zelżeje na jakiś czas, czy zbierać na Ricka (forrestera)?

Rzeźbas zawsze jest dobrym pomysłem.

Kurwa. Panowie, nie mam GASu pierwszy raz od 10 lat !

Gibson Ripper zjada wszystko co miałem do tej pory na śniadanie

Teraz to tylko jakieś zabaweczki typu kontroler midi albo syntezator pozostało kupić

---

(12-02-2015, 11:14 AM)Basstard napisał(a):

(11-27-2015, 11:01 AM)Burning napisał(a): GAS na starego WAL Pro

Ich główki mi się nie podobają. Mk/Machy miały już ładniejsze. Ale potem Pro też wychodziły, już z ładniejszą główką - olchowe lub jesionowe pasywy, często z jedną przystawką. Marzy mi się taki fretless z przystawką przy mostku, jezzzzuuuu

(12-01-2015, 11:56 PM)Ramcel napisał(a): Chyba bym se dżezbas kupił. Precla już mam, piwej też, na Rickenbacker mnie nie stać, więc może jakiś dżez od Mateusza? Co sądzi szanowna społeczność? Gas zelżeje na jakiś czas, czy zbierać na Ricka (forrestera)?

Rzeźbas zawsze jest dobrym pomysłem.

jazz fajny ale jak czegoś chcesz to wyrzygaj pieniądze i kup ricka. Ja tak zrobiłem i juz mi półśrodki niepotrzebne

Najpierw trzeba te piniendze mieć. Lepiej kupić np. dobrego Jazza, który nie straci na wartości, i grać sobie na nim, jednocześnie spokojnie odkładając na wymarzonego sprzęta. Dozbiera się różnicę, ożeni Jazza (albo inszego sprzęta) i kupi Ricka.

(12-02-2015, 03:07 PM)Basstard napisał(a): Najpierw trzeba te piniendze mieć. Lepiej kupić np. dobrego Jazza, który nie straci na wartości, i grać sobie na nim, jednocześnie spokojnie odkładając na wymarzonego sprzęta. Dozbiera się różnicę, ożeni Jazza (albo inszego sprzęta) i kupi Ricka.

Taki mam właśnie koncept, zbierając na oryginalnego Jazza z początku 70' . Tylko one ciągle drożeją

(12-02-2015, 03:23 PM)Krulik napisał(a):

(12-02-2015, 03:07 PM)Basstard napisał(a): Najpierw trzeba te piniendze mieć. Lepiej kupić np. dobrego Jazza, który nie straci na wartości, i grać sobie na nim, jednocześnie spokojnie odkładając na wymarzonego sprzęta. Dozbiera się różnicę, ożeni Jazza (albo inszego sprzęta) i kupi Ricka.

Taki mam właśnie koncept, zbierając na oryginalnego Jazza z początku 70' . Tylko one ciągle drożeją

Zależy gdzie szukasz + należy poczekać na tańszego dolara

Z tym tańszym dolarem to loteria szczególnie jeśli chodzi o stosunek do PLN.
Najważniejsze jest gdzie szukasz bo wszędzie zdarzają się okazje ; - )

Złotówka to prędko się nie wzmocni

Dlatego jedynym wyjściem przez kolejne kilka lat (w najlepszym wypadku)bedzie kupować polski sprzęt. Jak to dobrze, że przemysł muzyczny nie wygląda u nas jak motoryzacyjny.

E, nikt u nas obrzynów nie robi

Ssanie na stare jazzy Fendera jest bardzo duże.W zasadzie każdy jazz bass "all original" za rozsądną kasę znajdzie nabywcę prawie od ręki.Duże znaczenie ma właśnie ten walor "kolekcjonerski".Mnie trochę dziwi ten "fetysz" 100procentowej oryginalności.Bo jeśli ktoś szuka basu do grania, a nie onanizowania się to lepiej poszukać jakiegoś wysłużonego egzemplarza, z nieorginalnym osprzętem i przetwornikami po refiniszu i zrobić go porządnie.Można dużo zaoszczędzić a efekt może być piorunujący.W starym jazzie czy preclu liczy się przecież tylko drewno.

Sami sobie nakręcacie te ceny pałując się bezustannie

Pałowało to ZOMO