Wszystkie Ryśki to fajne chłopaki, czyli Rickenbacker B-HOOD

[Alekone]

W ogóle z rickami to jest fajny temat.

Jak już wpomniałem, miałem na miejscu trzy kopie i każda grała kompletnie inaczej -Ala może potwierdzić.
Arii było najbliżej do oryginału (chociaż nie zabrzmi jak oryginał, bo ten ma Nabiegunniki zrobione z gumy -takiej jak w starych lodówkach i brzmi to dośc specyficznie - w japońcach jest ferryt/alnico (nie wiem)). Neckowy pikap robił fuuuffufufufff i się ładnie zatykał, a mostkowy pikap był ciężki do ujarzmienia - nie dało się na nim grać z włączonym gwizdkiem, bo nawet jak był daleko od strun to mocniejsza artykulacja zaraz przesterowuywała każdy preamp - co brzmiało zajebiście na lampowym wzmaku. Na czystym wzmaku najlepiej grał ibanez - był grzeczniejszy i bardziej zrównoważony. Łatwiej go było opanować. Czarny fantom to w ogóle ciekawostka. Ma tyle góry, że nie da się na nim grać na czystym wmaku, trzeba go troche przesterować i pięknie się odzywa.


Błażej - tylko zestaw do "czystego" brzmienia mam skopiowany od Ciebie, Lampe do basu mam dużo fajniejszą

true true
powiem wam że miałam mega rozkminę... myślałam że przyjdę, podłącze te 3 ricki i od razu będę wiedziała którego chcę... są zupełnie inne w brzmieniu ale jednoczesnie zajebiste. męczyłam Mroka dobre 4h zanim się zdecydowałam..

testowaliśmy je na róznych ustawieniach, z gwizdkiem, bez gwizdka, na tranzystorku GK, na lampie kopii soldano, na lampie marszala, na kombie marszala gitarowym, na kombie piveja basowym..... z perkusją nawet

mi czarny najmniej przypadł do gustu, bo miał za dużo góry, a ja lubie zamuły

gra się toczyła między arią i ibanezem

aria gadała bosko na lampie, zapierdalała okrutnie, wariat straszny, pięknie pierdzi

ibanez na czystym za to gadał najlepiej... był najłatwiejszy do ujażmienia i miał miło wyrównane dźwięki dzięki czemu nic nie strzelało po uszach kiedy za mocno szarpnełam kostką

wybrałam arię, bo była najbliższa Rickowi, i ze względu na to że pięknie zapierdalała z lampą. no i ...wygląda boooskooo