07-20-2014, 01:07 PM
Lato 2005, poznani na koncercie znajomi z sąsiedniego miasteczka mówią, że mają zespół ale nie mają basisty na co moja siostra wypaliła "Łukasz zawsze chciał grać na basie!" i zostałem przyjęty do zespołu.
Pierwszy bas kupiłem kilka tygodni później za 100zł od znajomego- czerwony precel z singlami, na główce kalkomania Peavey, most zamontowany jakieś 5cm za blisko gryfu, nie do wyregulowania, nigdy nie dowiedziałem się co to za bas. Sąsiad wyciągnął dla mnie z piwnicy wieżę Unitry, spaliła się przy pierwszym szarpnięciu, zmieniłem na Regenta z 2 pakami.
Graliśmy w zabytkowym pałacyku, w którym próby z chórem i zespołem renesansowym mieli kumple z zespołu. Grałem tam na W sweet15, zazwyczaj próby trwały od rana do wieczora z przerwą na obiad w postaci zupki chińskiej.
Pierwszy bas kupiłem kilka tygodni później za 100zł od znajomego- czerwony precel z singlami, na główce kalkomania Peavey, most zamontowany jakieś 5cm za blisko gryfu, nie do wyregulowania, nigdy nie dowiedziałem się co to za bas. Sąsiad wyciągnął dla mnie z piwnicy wieżę Unitry, spaliła się przy pierwszym szarpnięciu, zmieniłem na Regenta z 2 pakami.
Graliśmy w zabytkowym pałacyku, w którym próby z chórem i zespołem renesansowym mieli kumple z zespołu. Grałem tam na W sweet15, zazwyczaj próby trwały od rana do wieczora z przerwą na obiad w postaci zupki chińskiej.