Wiem, że gówno wiem i grać nie umiem, ale się trochę powymądrzam:
Ja przez takie różne bezsensowne rzeczy w życiu (m.ni. matura

) strasznie mało ćwiczyłem - bas chwytałem praktycznie tylko na próbach, a i te były rzadkie. W efekcie - rok wcześniej na własnych nagrywkach grałem DUŻO lepiej niż jakieś 2 miesiące temu. I to było bardzo słychać. Załamałem się i postanowiłem wziąść za siebie. Trochę czasu minęło zanim się nadgoniłem (swoją drogą to śmieszne - dużo lepiej grałem po 3 latach kontaktu z instrumentem, niż po 4). Strasznie dobija mnie ta myśl, że zmarnowałem CAŁY ROK i nie zrobiłem praktycznie żadnych postępów.
Ale do rzeczy - odzyskać formę najbardziej pomogły mi ćwiczenia z metronomem w tempie 60. I choć początkującym wydaje się to dziwne (sam byłem na początku basowania tego zdania), że tylko grając w bardzo wolnych tempach można uzyskać dużą prędkość i
równą grę, ALE TAK JEST. Dowód prosty - nagraj się teraz, poćwicz SYSTEMATYCZNIE przez miesiąc - chcociaż te pół godzinki w tempie 60, nagraj się po tym okresie i... Fuck you, it's magic! Time siedzi, pojawia się groove, łatwiej połapać się w nowych rytmach, wszystko się lepiej klei.
Poza tym jeszcze co do improwizacji. Długo nic nie mogłem wymyśleć samemu poza jakimś groovem. Więc poznałem same podstawy teorii - budowy akordów, zupełnie podstawowe skale, ale to tez nie pomogło mi do końca. Dźwięki pasowały do tonacji, ale brakowało im duszy i jakoś tak nie siedziały. Najlepszym ćwiczeniem, które uskuteczniam od długiego czasu, które mi pomogło - włączam odtwarzacz muzyczny na kompie, wrzucam losowy wybór kawałków. Staram się wyłapać kilka dźwięków, uczepić się jakiejś skali i grać. Początki były takie sobie - właśnie czegoś brakowało. Ale przy systematycznym graniu, zaczęły się układać jakieś sensowne melodie, patenty które są wykorzystywane w solowym gitarowaniu i palce "same" wiedziały jak będzie brzmieć następny dźwięk oraz co najważniejsze - jaki inny dźwięk będzie tam pasował.
Także jak koledzy mówią - grać, grać, grać, grać, grać, czasem trochę pomyśleć, nagrać się, (załamać), grać dalej mimo wszystko i będzie lepiej.