Fender B-HOOD
(01-20-2013, 12:58 PM)Stiff napisał(a): Czy w każdym Fenderze z lat 70 jest problem z micro-tiltem?
Ja w swoim Squierze VM Jazzie nie miałem żadnego problemu z kieszenią gryfu, specjalnie rozkręciłem gitarę jak do mnie przyszła ażeby sprawdzić ogólne wykonanie. Gdy odkręciłem śruby od gryfu zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony jakością wykonania, wszystko pięknie spasowane, ni milimetra luzu a gryf pod odpowiednim kątem.

W Squierze VM nie ma micro-tilta.
Odpowiedz
Jak dobrze, że właściciele precli nie mają takich problemów. Gra w zasadzie każdy, stary, nowy, drogi, tani, drogi.
No i w zasadzie bez większych modyfikacji od 1957 roku, podczas gdy w Jazzie były jeszcze w latach 70 dwie ślepe uliczki z których szybko się wycofano:
- rozstaw pickupów
- micro-tilf

Wink
Odpowiedz
(01-20-2013, 02:18 PM)herp napisał(a):
(01-20-2013, 12:58 PM)Stiff napisał(a): Czy w każdym Fenderze z lat 70 jest problem z micro-tiltem?
Ja w swoim Squierze VM Jazzie nie miałem żadnego problemu z kieszenią gryfu, specjalnie rozkręciłem gitarę jak do mnie przyszła ażeby sprawdzić ogólne wykonanie. Gdy odkręciłem śruby od gryfu zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony jakością wykonania, wszystko pięknie spasowane, ni milimetra luzu a gryf pod odpowiednim kątem.

W Squierze VM nie ma micro-tilta.

A w którym miejscu napisałem że mam micro-tilta w Squierze?
Chodziło mi o podkreślenie wykonania, połączenie gryfu z korpusem to ważne miejsce i powinno być dobrze wykonane. I stąd pytanie, Fender ponad 10 lat pakował ten system w Jazza i czy w każdym jest problem z micro-tiltem.
-Co powali wszystkich na kolana?
-Maczeta!
Odpowiedz
(01-20-2013, 03:16 PM)mazdah napisał(a): (...) w Jazzie były jeszcze w latach 70 dwie ślepe uliczki z których szybko się wycofano:
- rozstaw pickupów
(...)

50th Anniversary Jazz
Geddy
Marcus
70s Classic Jazz MIM

każdy z nich raczej poważany, w swej klasie cenowej i nie tylko. Nie każde rozwiązanie kontrukcyjne czy brzmieniowe, którego się z jakiegoś powodu nie lubi, jest "ślepą uliczką". Np procentowo dużo więcej basistów używało flatów w latach pięćdziesiątych niż dziś, co nie oznacza że to jakaś ślepa uliczka, z której ktoś się wycofał.
Podobnie, na pytanie "co zrobić by mój Jazz Bass grał lepiej" nienajlepszą odpowiedzią jest "sprzedaj go w cholerę i kup Precla".
[Obrazek: 17m.gif]
Odpowiedz
Te 3 ostatnie już nie, bo robią je w meksyku. Ten pierwszy też nie, bo nie mamy już 1983 roku i już nie robią dobrych fenderów.

Oj Marcin, nie wyczuwasz ironii chłopie Tongue
Odpowiedz
Ale co "nie"? Przytoczyłem kilka aktualnie produkowanych jazzów Fendera które mają ten rozstaw pickupów. Może któregoś już przestali robić, a może są jakieś jeszcze - nie wiem. Dowiodłem tylko, że nie była to ślepa uliczka z której szybko się wycofano. Wjechano w nią na początku lat siedemdziesiątych, i czterdzieści-coś lat później jadą nią nadal. Tyle że innymi również, zdali sobie sprawę z różnorodności upodobań swoich klientów. No, może nie do końca, ale miejmy nadzieję że są na dobrej drodze.

Nie oceniam czy bas jest dobry patrząc na datę produkcji, tylko grając na nim. Macałem dwa egzemplarze 50th An. i były genialne. I jeśli ten fakt nie zgadza się z założeniem "fender skończył robić dobre basy w 1983", to, dla mnie, tym gorzej dla tego założenia, a nie dla dobrych basów które miały czelność powstać później.

Meksykańskie Fendery zwykle były takie sobie, aczkolwiek, również z własnego z nimi doświadczenia, dotyczy to serii Standard - serię Classic darzyłem dużą estymą od kiedy miałem okazję kilka solidnie wypróbować. Miałem też okazję grać ostatnio na nowym meksykańskim Marcusie, a wcześniej wiele razy na wielu japońskich - i wyniosłem jak najlepsze wrażenia. Równie ładne drewno, równie solidne wykonanie, i nawet kilka dizajnowych usprawnień - np nie trzeba już odkręcać tej wielkiej paskudnej płytki żeby zmienić baterię - jest normalna cywilizowana klapka. Tryb pasywny działa, nawet jeśli baterii nie ma w ogóle, w japońskim tak nie było.

Wyczuwam ironię, Ironia is my middle name, o czym świadczy ostatnie zdanie mego poprzedniego posta Tongue
[Obrazek: 17m.gif]
Odpowiedz
(01-20-2013, 07:01 PM)Marcin S napisał(a): ...Równie ładne drewno, równie solidne wykonanie, i nawet kilka dizajnowych usprawnień - np nie trzeba już odkręcać tej wielkiej paskudnej płytki żeby zmienić baterię - jest normalna cywilizowana klapka. Tryb pasywny działa, nawet jeśli baterii nie ma w ogóle, w japońskim tak nie było...

Nie wiem jaki bas opisujesz, ale w japońskiej wersji Marcusa, którą miałem to wszystko było ...
Odpowiedz
być może zostało to zmienione w trakcie produkcji. W białym marcusie Dave'a Marksa trzeba odkręcić 4 wkręty żeby dostać się do baterii, a jej brak powoduje że brak sygnału również w trybie pasywnym. To samo w sunburście należącym do wokalisty zespołu w którym grałem do niedawna, oraz w kilku które widziałem w sklepach - przynajmniej w kwestii dostępu do baterii, nie próbowałem jej wyjmować. Meksykański Marcus to pierwsza wersja tego basu w której widziałem klapkę, i w której sprawdziłem że pasyw działa bez baterii. Jeśli mówisz, że bywało tak już w japońskich, nie mam powodu Ci nie wierzyć. Bardziej chodzi mi o to, że nie tylko (i nie wszystkie) amerykańskie fendery są dobre, i nie tylko produkowane w tych czy tamtych latach.
[Obrazek: 17m.gif]
Odpowiedz
Do baterii, rzeczywiście trzeba było odkręcić małą płytkę - ale ja zrozumiałem, że trzeba było odkręcać całość Big Grin.
Tak czy inaczej fanem basów fendera nigdy nie byłem (delikatnie mówiąc), więc dla mnie to mogą je nawet robić na Księżycu Wink a ich jakość i brzmienie i tak mnie nie przekonają Big Grin.
Odpowiedz
Ja jestem, powiedzmy, fanem dizajnów Leo (choć niektórych innych też), tyle że obecnie firma ta jest tak naprawdę już jedną z wielu produkujących instrumenty, ma po prostu prawa do znaków towarowych. Zdarzają im się naprawdę fajne instrumenty, ale kontrola jakości bywa skandaliczna czasem, podobnie jak polityka marketingowa. To jednak temat na dyskusję w którą nie ma co brnąć - wielu próbowało.

Co do tej płytki - widziałem też egzemplarz, w którym cała płytka z przodu była jednoczęściowa, i nie było nic z tyłu, żadnej dodatkowej płytki ani klapki. Nie miałem go jednak w rękach, i nie pytałem, więc nie wiem czy to tak fabrycznie czy modyfikowany.
[Obrazek: 17m.gif]
Odpowiedz
Jaka jest różnica pomiędzy Fenderem Jazz Bass American Deluxe 5 (takim jak mój), a Fender American Deluxe Jazz Bass 5 FMT pomijając kwestię wizualną (wygląd, wykończenie, złoty osprzęt, brak płytki Wink. )
Fender Jazz Bass Deluxe FMT5 => MM Stingray5 => Cort GB5 Custom => Aguilar TH700 + PTC Audio Lil'B 115 + 112


Odpowiedz
W ftm i qtm masz na topie klon falisty czy cos.. Jakies tam walory brzmieniowe moze i ma..
Odpowiedz
mialem takiego jazza na warsztacie - złoty hardwart, pikapy fender SCN, preamp, małe klucze, binding nachodzący na progi. Wizualnie wykonany świetnie, brzmieniowo kupa. Po wymianie całej elektrowni i mostu na badassa grał dużo lepiej. To chyba zwykłe delux z ładnym topem
Odpowiedz
Raczej ciekawi mnie czy preamp jest jakiś inny. Z tego co się orientuję to chyba FTM napędzany jest dwoma bateriami.
Mój wykonany jest bardzo starannie, preamp jest dość specyficzny ale podoba mi się nie mniej niż Marcusie czwórce. Trochę żałuję że nie ma możliwości passiv/acitiv.
Fender Jazz Bass Deluxe FMT5 => MM Stingray5 => Cort GB5 Custom => Aguilar TH700 + PTC Audio Lil'B 115 + 112


Odpowiedz
w tym ktorego mialem ja preamp byl na jedna baterię.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 19 gości