Liczba postów: 19435
Liczba wątków: 50
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
21
(08-30-2012, 07:27 AM)Magic napisał(a): (08-30-2012, 07:13 AM)mazdah napisał(a): Bo jak zapłacę karczmarzowi 1300 zł (taka kwota ostatnio padła w Krakowie), to zamiast w jakiejś dziurze do której nie wiadomo czy ktoś zawita, mogę się rozstawić w Sphinxie w godzinach szczytu i mieć pełne obłożenie stolików do grania ;d
Ja wiem, że istnieje ochrona danych osobowych, pierdu pierdu, ale przed takimi minami trzeba się ostrzegać nawzajem (a Kraków to ostatnio również mój rewir działania, choć lekko odległy), podziel się z nami nazwą tego miejsca.
W sumie, niegłupie - klub Madness z Wrocławia: :hang:
Cytat:Cieszy nas każda muzyczna propozycja od zespołów lub organizatorów koncertów.
Są dwie możliwości zagrania u nas :
1)Zespół gra za darmo, wtedy wstęp na koncert jest gratis
(my zapewniamy reklame:ulotki(ew.plakaty),gazety, radio i TV,nagłośnienie z akustykiem + swiatła oraz piwo dla zespołu )
2)Zespół jest organizatorem, wtedy wstęp na koncert może być płatny
(cenę biletu ustala organizator a my pomagamy w reklamie).
W tym przypadku odnajmujemy klub organizatorowi koncertu.
Koszt wynajmu to min. 400 zł (od niedzieli do czwartku) i min.600 zł(piątek,sobota)w to wliczona jest ochrona oraz profesjonalne
nagłośnienie + oświetlenie wraz z technicznym/akustykiem.
Wpływy z biletów 100% dla organizatora minus min.400zł-600 zł. dla klubu.
Oczywiscie zespołowi ktr. zaczyna swą kariere proponuje raczej ten wariant nr. 1 i najlepiej jesli chodzi o band z poza wroc. aby zagrał np. z dwoma zespołami z wroc.
Jesli chodzi o terminy to raczej czw. lub niedz.
Chociaż jeszcze to nie jest najgorszy wariant o którym wspominaliśmy... ;)
Liczba postów: 147
Liczba wątków: 5
Dołączył: Feb 2012
Reputacja:
0
Rozumiem ze sie gra za free a nawet bedac lekko w plecy (koszty np. transportu) ale zeby jeszcze placic wlascicielowi ze laskawie mozemy zagrac a on zarobic na browarach to juz lekka paranoja !
"Believin' all the lies that they're tellin' ya
Buyin' all the products that they're sellin' ya
They say jump and ya say how high
Ya brain-dead Ya gotta fuckin' bullet in ya head"
RATM 1992
Liczba postów: 4241
Liczba wątków: 4
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
0
(08-30-2012, 05:30 AM)Totnik napisał(a): Cytat:i weź tu się utrzymaj z muzyki ! Nierealne chyba w tym kraju :/
W tym kraju aby zarabiac na muzyce o trzeba byc min. Budka Suflera :) Ja zarabiam na muzyce! Ale mało i rzadko. :mrgreen:
Demonizujesz.
@ mazdah i inni
Masz sporo racji, ale zwroc uwage, na to, co sam napisałeś: _wynająć_ remizę.
Ja doskonale zdaję sprawę, że intuicyjnie sprawa z płaceniem klubowi śmierdzi. Ale z drugiej strony - tak, jak z każdym innym eventem. Chcesz coś zorganizować - wynajmujesz salę, catering, drukujesz zaproszenia, etc.
Idąc to logiką pewnie mozna by było szybko uzasadnić, że to muzyk powinien płacić publice za przyjście, ale...
Ale wynająć to właśnie sobie mogę cokolwiek, a moim zdaniem klub muzyczny polega na tym, że gra tam muzyka.
Więc mamy albo dziuplę, którą można wynająć na dowolny event, albo mamy klub muzyczny w którym są koncerty.
Liczba postów: 4241
Liczba wątków: 4
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
0
(08-30-2012, 08:31 AM)mazdah napisał(a): Ale wynająć to właśnie sobie mogę cokolwiek, a moim zdaniem klub muzyczny polega na tym, że gra tam muzyka.
Więc mamy albo dziuplę, którą można wynająć na dowolny event, albo mamy klub muzyczny w którym są koncerty. Wiec skalkuluj koszty i zdecyduj, czy lepiej zaplacic klubowi, czy wynajac inna sale, ale wtedy tez sprzet, swiatla i obsluge. To nie zaden przytyk. Po prostu policz i zrob tak, jak sie bardziej oplaca. Wez poprawke, ze jak zrobisz na wlasna reke, to ludzie beda mogli wniesc wlasny alkohol, co moze mocno poprawic frekwencje. ;)
Jak nie stać mnie na wakacje na Majorce, to nie jadę.
Jak klubu muzycznego nie stać, żeby były w nim koncerty, to niech nie nazywa się klub muzyczny.
EDIT:
Tylko niech się nazwie "Lokal do Wynajęcia". Jest sporo takich na mieście ;d
Liczba postów: 4241
Liczba wątków: 4
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
0
Ależ w tym klubie są koncerty, tylko na warunkach, których nie akceptujesz. Młodzi gniewni grają za darmo, inni (jakies lokalne gwiazdy?) - płacą, bo im się zwróci z bramki i jeszcze będą parę groszy do przodu.
Płaci ten, kto potrzebuje. Klub potrzebuje zespołów z renomą, które przyciągną konsumentów piwa z baru i takim kapelom płaci, zespół bez renomy potrzebuje koncertów, żeby ją zdobyć, więc gra za bilety (którymi dzieli się z karczmarzem), zwroty kosztów, etc. Nie od razu Kraków zbudowano.
Taki zakwas ma do pokazania fajną EPkę, może pochwalić się wygranym konkursem na festiwalu - jest czym mydlić oczy karczmarzom. Pewnie też wysyła im jakieś maile z pogróżkami lub swoje zdjęcia. Jak się chce, to można, tylko trza mieć z czym. ;)
Ano, to niech sobie organizują. Od 2006 roku "parę" koncertów zagrałem i nigdy nie musiałem za to płacić, myślę że dam sobie radę :P
A czy to aby nie jest tak, że oczekujecie, że klub zorganizuje Wasz koncert i zaryzykuje swoje pieniądze (które musi zapłacić np.technice), zamiast Was? To przecież totalnie sprzeczne z prawem rynku. Jeśli zespół jest popularny - ok, jest stawka, ryzyko po stronie organizatora (agencji, klubu). Ale jeśli przyjeżdża zespół, kasuje bilety i sprzedaje ich np.50, kiedy normalnie w klubie przebywa po 100 - 150 osób, to koncert przynosi straty z punktu widzenia właściciela klubu (na barze, na technice). Dlaczego karczmarz ma być potencjalnym sponsorem takiego koncertu?
Liczba postów: 4241
Liczba wątków: 4
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
0
(08-30-2012, 09:14 AM)handy napisał(a): A czy to aby nie jest tak, że oczekujecie, że klub zorganizuje Wasz koncert i zaryzykuje swoje pieniądze (które musi zapłacić np.technice), zamiast Was? To przecież totalnie sprzeczne z prawem rynku. Jeśli zespół jest popularny - ok, jest stawka, ryzyko po stronie organizatora (agencji, klubu). Ale jeśli przyjeżdża zespół, kasuje bilety i sprzedaje ich np.50, kiedy normalnie w klubie przebywa po 100 - 150 osób, to koncert przynosi straty z punktu widzenia właściciela klubu (na barze, na technice). Dlaczego karczmarz ma być potencjalnym sponsorem takiego koncertu? +1
(08-30-2012, 09:14 AM)mazdah napisał(a): Ano, to niech sobie organizują. Od 2006 roku "parę" koncertów zagrałem i nigdy nie musiałem za to płacić, myślę że dam sobie radę :P No i wspaniale, w czym więc problem? Czyli jest gdzie grać, żeby nie płacić klubowi. Ba! Jest gdzie grać, żeby na tym zarobić!
Handy, w jaki sposób 50 osób w knajpie ma przynieść stratę na barze?
50 osób to jakieś ~40-50 piw (bo jeden nie kupi wcale, inny kupi 4), sprzedanych po 5-7zł, gdzie klub płaci 1,20-1,50 za LITR.
Nie liczę chipsów, wódek, paluszków i orzeszków.
Jak mają do wyboru 50 a 150 osób w knajpie, to rozumiem że ta pierwsza opcja może im się nie podobać.
Ale jak mają wybór między koncertem (50 osób) a brakiem koncertu (czyli ~5 osób oglądających TV przy barze) to nie wiem co im przynosi więcej strat.
Ja nie mam wysokich oczekiwań od klubu. Jak dostanę scenę z paroma kolorowymi żarówkami to dam sobie radę.
Nie oczekuję technicznych, akustyków ani przodów, bo nie dość że to kosztuje, to jeszcze mamy może nieco specyficzne podejście do grania, ale wystarczająco dobrze brzmimy z tyłu. A już na pewno wystarczająco dobrze jak na dowolną oberżę w tym kraju ;)
EDIT:
Po prostu wnerwia mnie to, że:
- od dawna panuje przeświadczenie, że muzyk nie musi zarabiać
- od niedawna panuje przeświadczenie, że jeść i pić też nie musi
- za jakiś czas muzyk będzie musiał płacić grubą kasiorę, żeby mu pozwolono w ogóle zagrać :P
EDIT2: W sumie kto chce może się w to ładować. Kumpla zespół chciał pojechać w mini trasę i pojechał. Każdy z członków dopłacał do tego po 300-400zł miesięcznie. Ich sprawa, ich zabawa :P
Liczba postów: 19435
Liczba wątków: 50
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
21
08-30-2012, 09:39 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-30-2012, 09:40 AM przez zakwas.)
(08-30-2012, 09:14 AM)handy napisał(a): A czy to aby nie jest tak, że oczekujecie, że klub zorganizuje Wasz koncert i zaryzykuje swoje pieniądze (które musi zapłacić np.technice), zamiast Was? To przecież totalnie sprzeczne z prawem rynku. Jeśli zespół jest popularny - ok, jest stawka, ryzyko po stronie organizatora (agencji, klubu). Ale jeśli przyjeżdża zespół, kasuje bilety i sprzedaje ich np.50, kiedy normalnie w klubie przebywa po 100 - 150 osób, to koncert przynosi straty z punktu widzenia właściciela klubu (na barze, na technice). Dlaczego karczmarz ma być potencjalnym sponsorem takiego koncertu?
Jak mu koncerty zaniżają frekwencję to niech ich nie robi w ogóle, a nie ośmiesza się wynajmowaniem sali - takie moje zdanie.
Poza tym znam wiele klubów, które robią koncerty dla idei i często umaczają na nich, a większe zyski miałyby nie robiąc koncertów w ogóle... Nie zawsze liczy się kasa całe szczęście jest parę miejsc w Polsce gdzie aż chce się grać i zespoły się niemal zabijają o możliwość zagrania. Mam szczęście w takim miejscu pracować, więc wiem co mówię, popatrzcie też na takie kluby jak choćby Bogart w Gomunicach - legendarne miejsce i nie wierzę, że Przemek nie dokłada do niektórych iwentów...
P.S.: A i tak najlepiej płacą we wszelkiego rodzaju "dekach". ;)
Liczba postów: 6389
Liczba wątków: 67
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
7
08-30-2012, 09:40 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-30-2012, 09:56 AM przez paka.)
Ja Wam powiem jedno. Rynek jest jaki jest, bo ludzie nie chodzą na koncerty. Taka jest rockowa publika - chodzi się tylko na szlagiery.
Mówię tutaj o szeroko pojętej muzyce rockowej, gdzie odbiorcą jest przeciętny człowiek. Są też wyjątki w dużej mierze powiązane z "ortodoksyjnymi" subkulturami. Punki chodzą na koncerty co by nie grało. Metale też licznie pojawiają się w klubach. Można powiedzieć, że są to ludzie, którym "napierdol" przynosi sporo radości i są od niego niejako uzależnieni.
A teraz spójrzmy, jak się kręcą koncerty hiphopowe. Byle chłopak z ulicy rezerwuje klub za 1500zl, a zorganizowany koncert przynosi mu 6k utargu z biletów (znane mi przypadki) - zawsze przychodzi mnóstwo osób. W tym światku nawet się płyty sprzedają, polskie! Widowni hiphopowej, kibicującej niemainstreamowemu przekazowi możemy tylko pozazdrościć.
Jakże inaczej wyglądała by sprawa bookowania koncertów, jeśli zespoły faktycznie dawałyby szansę na zysk klubom, restauracjom?
Liczba postów: 4241
Liczba wątków: 4
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
0
08-30-2012, 09:42 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-30-2012, 09:45 AM przez goly.)
No właśnie. Każdy dostaje to, na co się godzi. Chcieli se zagrać trasę, a kiepsko się ustawili - to tak mają, to problem tylko ich, a nie rynku muzycznego w Polsce, czy jakkolwiek to nazwać. Ty się nie zgadzasz za płacenie klubowi i granie za bramkę, to nie grasz. A jednak koncertujesz. Zespół mojego macierzystego gitarzysty konsekwentnie się rozwija i ciężko pracuje, to przywozi z koncertów pieniądze i finansuje z nich studio. Wszystko można.
zakwas - no właśnie. Kluby często tracą na wieczorze koncertowym w porównaniu z wieczorem "konwencjonalnym", a mimo wszystko organizują imprezy i koncerty właśnie dla idei. Ale nie możemy wymagać od wszystkich, żeby byli idealistami.
Więc jeszcze raz - nie podoba się proponowany układ z klubem - to się w taki układ nie wchodzi i szuka innego.
paka +1!
Liczba postów: 19435
Liczba wątków: 50
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
21
(08-30-2012, 09:42 AM)goly napisał(a): zakwas - no właśnie. Kluby często tracą na wieczorze koncertowym w porównaniu z wieczorem "konwencjonalnym", a mimo wszystko organizują imprezy i koncerty właśnie dla idei. Ale nie możemy wymagać od wszystkich, żeby byli idealistami.
Więc jeszcze raz - nie podoba się proponowany układ z klubem - to się w taki układ nie wchodzi i szuka innego.
Niczego od nikogo nie wymagam, pisze tylko, że fajnie, że tacy ludzie są. ;)
I tak, nie odpisuje nawet klubom, które mi proponują wynajem klubu.
|