(11-15-2010, 01:01 PM)Alfik napisał(a): jeśli chodzi o śpiewających:
Glenn Hughes
Noooo, ukazała się ciekawa rzecz pod szyldem Black Country Communion, i proszę państwa, jest groźnie. Szukajcie, a znajdziecie. Glenn jest wielki.
(11-15-2010, 12:54 AM)Alfik napisał(a): Bromberg jest genialny
Yes yes yes !
O Brombergu wiele razy wspominałem na śp. Forum WD, i częstokroć bez echa, więc jeszcze przypomnę jedno nazwisko kolesia megawartego niskoukierunkowanej uwagi, o którym równiez przebąkiwałem bez wielkiego aplauzu:
lejdis end dżentelmen, pan Bunny Brunel.
I tak ogólnie wam powiem z pewną dozą autopsji: najbardziej niedocenionymi basmanami są z reguły basmani grający bluesa. W większości są to znakomici muzykanci, a i tak w środowisku wszyscy onanizują się gitarzystami i harmonijkarzami. Nazwisk basistów grających u najjaśniejszych gwiazd bluesa nie zna nikt poza najbardziej dociekliwymi fanami i innymi basistami .
I jeszcze przykład z najwyższej póły lekko nawiązujący: pan John Paul Jones. Koleś, który cały czas wywija swietne muzycznie rzeczy (ostatnio Them Crocked Vultures), a i tak po Zepach pamięć narzuca głównie legendę Bonhama, rozwiane pióra Page'a, który po Led Zepach wiele światu nie proponował, no i Planta, który świetnie i godnie daje radę, ale olbrzymi wkład JPJ w muzę i brzmienie Zepa i to, co koleś robi cały czas jest jakoś odstawione nie wiedzieć czemu, na boczny tor.
Liczba postów: 1309
Liczba wątków: 4
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
0
a juz myslalem ze bedzie o majce jezowskiej
Liczba postów: 16400
Liczba wątków: 6
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
3
@Sobass: Brunel niedoceniany? Gdzie? Toć to gwiazda jak 150 :-)
@Pecu: A tak poważnie - Kciuk, to dla mnie polski Gary Grainger. Nawet jego MM brzmiał podobnie. Razem z Surzynem (ten, to dopiero jest niedoceniany teraz!) tworzyli jedną z zajebistrzych sekcji funkowych, jakie słyszałem. Taki odpowiednik Grainger - Chambers (wiadomo, że to nie to samo, ale dawali czadu na prawdę na poziomie).
Gram na nerwach.
Liczba postów: 3843
Liczba wątków: 26
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
2
(11-15-2010, 03:37 PM)Alfik napisał(a): Pecu
Kciuk - gra wręcz kurewsko równo... i ma chyba najlepsza artykulacje jaką słyszałem wśród naszych rodzimych basmanów - jestem jego ogromnym fanem - a o płytkach i mostkach rzeczywiście z nim rozmawiałem umówilismy się jakoś nawet na testy z nim i z Mirkiem Wiśniewskim w studiu ale ciagle czasu nie ma...
Hehe, trochę specjalnie napisałem o tej nierównej grze, bo słuchałem go na jam session w Chwili (o czym już kilkukrotnie wspominałem) i właśnie na to zwróciłem uwagę. Gra ciekawie, równo, z zajebistą artykulacją a w dodatku w czasie jamów jest fajnym liderem całej scenicznej szajki. Jak również wspomniałem mój perkusista z bandu grał z nim w czasie tego jamu i też zwrócił na to uwagę, że jakby grał z metronomem.
(11-15-2010, 03:53 PM)Rumcayz napisał(a): Oj tam, Pecu tym postem bardzo zgrabnie podsumował nasze forum
Mógłbym więcej o jeszcze kilku osobach, ale z pracy musiałem już wychodzić
(11-15-2010, 05:10 PM)Alfik napisał(a): GSB
nie wypatrywać pomyłek tylko oczekiwać poprawnego wykonania swoich utworów to różnica...
Jeśli chodzi o moje typy w "białym" rocku:
Pink Floyd
King Crimson
Led Zeppelin
Deep Purple
Hendrix
Janis joplin
i wszyscy oni jakoś nieźle sobie radzili i pod względem przekazu, kompozycji, wykonawczym i świeżości i odkrywczości na polu rocka i istnieli by bez Beatelsów
gdzies tam daleko daleko the Beatles
Nirwany mogło by nie byc nie zauważyłbym...
Ja jednak zgodzę się z gsb. Mimo, iż bardzo cenię twórców, których wymieniłeś (i podejrzewam, że gsb również...) to jednak trzeba spojrzeć na to jak rozwijała się muzyka, jak twórczość jednych zespołów wynikała z innych. I IMHO Beatelsi (za których twórczością osobiście nie przepadam) i Nirvana (której słuchałem sporo niegdyś, teraz od czasu do czasu pojedyncze numery) były kamieniami milowymi w rozwoju współczesnej muzyki rozrywkowej. Beatelsi to jak dla mnie pionierzy w rozwoju muzyki pop, czyli najbardziej popularnej, medialnej i dochodowej. Nirvana natomiast wprowadziła muzykę rockową do mainstreamu, pokazała, że rock to nie muszą być ciężkie riffy, popisy gitarowe, wokalne, rozbudowane utwory, ale proste piosenki z ładną melodią. I mimo, iż teraz to dość oczywiste to biorąc pod uwagę ówczesne realia Nirvana była krokiem milowym w rozwoju rocka. Swoją drogą Kurt Cobain w młodości bardzo zasłuchiwał się w Beatlesach, szczególnie słychać to w "About A Girl" z pierwszej płyty.
Fender Jazz Bass MIJ 75RS | Fender PB-555 Boxer MIJ -> Line 6 Relay G50 -> PolyTune -> Aphex Punch Factory -> Aguilar Agro -> Dunlop 105Q -> EBS HD350 -> EBS ProLine 410
Liczba postów: 1219
Liczba wątków: 11
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
1
(11-15-2010, 07:06 PM)Pecu napisał(a): (11-15-2010, 03:53 PM)Rumcayz napisał(a): Oj tam, Pecu tym postem bardzo zgrabnie podsumował nasze forum
Mógłbym więcej o jeszcze kilku osobach, ale z pracy musiałem już wychodzić
sorry za offtop, ale jakby Ci się chciało, to dokończ dzieła, można by przykleić na pierwszej stronie forum. Coś jak "WANTED"
[offtop_mode=0]
Liczba postów: 1072
Liczba wątków: 3
Dołączył: May 2010
Reputacja:
0
Fender Precision Bass MiJ/Spector Rex 5-->BigMuff Pi/Darkglass Vintage Overdrive/Darkglass Alpha Omega/Crybaby 105Q/EHX Steel Leather-->Ampeg STV3
Liczba postów: 952
Liczba wątków: 30
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
0
11-15-2010, 08:09 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-15-2010, 08:10 PM przez wahrocker.)
Liczba postów: 1936
Liczba wątków: 30
Dołączył: Apr 2010
Reputacja:
0
Liczba postów: 10344
Liczba wątków: 39
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
4
A może TM Stevens? Jak dla mnie gra mega ciekawie (polecam jego "Heavy & Funky Bass Technique"), tworzy na prawdę świetnie brzmiące linie (via "I Should Have Loved Ya") a mimo to jakoś tak tkwi w cieniu.
Liczba postów: 3808
Liczba wątków: 21
Dołączył: Apr 2010
Reputacja:
5
11-15-2010, 08:36 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-16-2010, 04:03 PM przez low.)
(11-15-2010, 07:06 PM)Pecu napisał(a): (11-15-2010, 03:37 PM)Alfik napisał(a): Pecu
Kciuk - gra wręcz kurewsko równo... i ma chyba najlepsza artykulacje jaką słyszałem wśród naszych rodzimych basmanów - jestem jego ogromnym fanem - a o płytkach i mostkach rzeczywiście z nim rozmawiałem umówilismy się jakoś nawet na testy z nim i z Mirkiem Wiśniewskim w studiu ale ciagle czasu nie ma...
Hehe, trochę specjalnie napisałem o tej nierównej grze, bo słuchałem go na jam session w Chwili (o czym już kilkukrotnie wspominałem) i właśnie na to zwróciłem uwagę. Gra ciekawie, równo, z zajebistą artykulacją a w dodatku w czasie jamów jest fajnym liderem całej scenicznej szajki. Jak również wspomniałem mój perkusista z bandu grał z nim w czasie tego jamu i też zwrócił na to uwagę, że jakby grał z metronomem.
(11-15-2010, 03:53 PM)Rumcayz napisał(a): Oj tam, Pecu tym postem bardzo zgrabnie podsumował nasze forum
Mógłbym więcej o jeszcze kilku osobach, ale z pracy musiałem już wychodzić
(11-15-2010, 05:10 PM)Alfik napisał(a): GSB
nie wypatrywać pomyłek tylko oczekiwać poprawnego wykonania swoich utworów to różnica...
Jeśli chodzi o moje typy w "białym" rocku:
Pink Floyd
King Crimson
Led Zeppelin
Deep Purple
Hendrix
Janis joplin
i wszyscy oni jakoś nieźle sobie radzili i pod względem przekazu, kompozycji, wykonawczym i świeżości i odkrywczości na polu rocka i istnieli by bez Beatelsów
gdzies tam daleko daleko the Beatles
Nirwany mogło by nie byc nie zauważyłbym...
Ja jednak zgodzę się z gsb. Mimo, iż bardzo cenię twórców, których wymieniłeś (i podejrzewam, że gsb również...) to jednak trzeba spojrzeć na to jak rozwijała się muzyka, jak twórczość jednych zespołów wynikała z innych. I IMHO Beatelsi (za których twórczością osobiście nie przepadam) i Nirvana (której słuchałem sporo niegdyś, teraz od czasu do czasu pojedyncze numery) były kamieniami milowymi w rozwoju współczesnej muzyki rozrywkowej. Beatelsi to jak dla mnie pionierzy w rozwoju muzyki pop, czyli najbardziej popularnej, medialnej i dochodowej. Nirvana natomiast wprowadziła muzykę rockową do mainstreamu, pokazała, że rock to nie muszą być ciężkie riffy, popisy gitarowe, wokalne, rozbudowane utwory, ale proste piosenki z ładną melodią. I mimo, iż teraz to dość oczywiste to biorąc pod uwagę ówczesne realia Nirvana była krokiem milowym w rozwoju rocka. Swoją drogą Kurt Cobain w młodości bardzo zasłuchiwał się w Beatlesach, szczególnie słychać to w "About A Girl" z pierwszej płyty.
Ktoś tu ma bardzo małą wyobraźnie, jeśli uważa że Nirvana nie była bardzo ważna dla rocka i nie zauważyłby jej nieobecności.
Co nie znaczy oczywiście, że każdemu musi się podobać.
Ale dyskredytowanie ich wkładu w rozwój jest trochę 'nonszalanckie'.
Liczba postów: 16400
Liczba wątków: 6
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
3
To może mały offtop. Słuchałem muzyki "młodzieżowej", gdy Nirvana była znana, modna i pan lider jeszcze żył. Gdy ich pierwszy raz usłyszałem, pomyślałem "Jezu - co za wtórne rzempolenie - płyta na 4 dźwiękach". I - szczerze powiedziawszy - również nie kumam ich wkładu. Gdy mr lider zrobił sobie kuku urósł wielki mit założycielski. Jestem sobie w stanie wyobrazić brak Nirvany. Te 4 dźwięki na prawdę były już wcześniej grane ;-)
Gram na nerwach.
Liczba postów: 952
Liczba wątków: 30
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
0
11-15-2010, 08:45 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-16-2010, 04:27 PM przez wahrocker.)
były,ale inaczej
RATM też gra riffy Zeppelinów,tylko "troszkę" inaczej
Liczba postów: 3808
Liczba wątków: 21
Dołączył: Apr 2010
Reputacja:
5
11-15-2010, 08:46 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-15-2010, 08:50 PM przez low.)
Ja ich słucham okazjonalnie, nigdy nie byłem ich fanem (dużo bardziej wolę inny zespół na 'P' z tego miasta, grają lepszą muzykę w mojej opinii), ale jednak setki tysięcy młodych ludzi sięgających po gitary przez pana C. o czymś świadczą.
Oczywiście można powiedzieć, że ich muzyka jest prostacka, że gitarowe granie już dawno się skończyło (tak chyba powiedział pierwszy niedoszły wydawca The Beatles), wszystkie 4 akordy już w każdej kombinacji zagrane...
Ale to chyba do niczego nie doprowadzi.
Tak jak i stawianie poważnych progkapel nad Nirvaną.
Maynard James Keenan powiedział "I'm a big King Crimson fan, but only when I have the energy to be. Sometimes I just want to hear Gnarls Barkley." I to jest chyba zdrowe podejście
Liczba postów: 663
Liczba wątków: 9
Dołączył: Apr 2010
Reputacja:
0
TM Stevens!
FEnDER SRENDER!
Liczba postów: 16400
Liczba wątków: 6
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
3
Ludzie chwycili za gitary przez śmierć pana C. To na prawdę niewiele miało wspólnego z muzyką. Co drugi 15 latek śmigał z koszulką tego gościa i chwalebnymi tekstami. Bardzo często ci młodzi ludzie nie wiedzieli nic o kapeli Test na przykład, która miała dużo większy wkład w muzykę.
Gram na nerwach.
|