Multiefekt vs analog.
#1
Witam serdecznie. Wiem, że temat mógł być wiele razy powielany, gdyż wyszukiwarka jest pełna podpowiedzi, ale nie znalazłem konkretów.

Konkretnie chodzi mi o opinie na temat multiefektów. Zdaję sobie sprawę, że analog jest dużo lepszą opcją od multi. Z multi raczej do studia nie wbije. Pytanie jak sprawa wygląda na koncertach. Czy różnica między kostką analogową a multiefektem jest bardzo odczuwalna? Nie mówię o najsłabszym typie efektów, mam na myśli porządniejsze.

Chciałbym mieć pod nogą szereg efektów, wahwah, dobry stroik, i przy okazji zeby to wszystko razem dobrze brzmiało. Za analogowe kostki musiałbym wydać fortunę. Czy jest sens inwestowania w multiefekt? Jezeli tak, to proszę o jakieś przykłady porządnego sprzętu, oraz ile trzeba wydać by to brzmiało 'zawodowo' (o ile w ogóle może).

Czytałem o multiefektach Bossa, za około 1000zł, co o nich sądzicie?

pozdrawiam
Odpowiedz
#2
korzystam od 7 lat z tego samego multiefektu. Nagrywalem na nim w duzym studiu - nikt mi nie kazał go wyłączac Smile.
Zalety - wszystko pod reką w jednym pudełku, cena i wygoda
Wady - znacznie trudniej dostrajać brzmienie, trzeba bazowac na własnych patchach, bo fabryczne w 99 procentach do niczego sie nie nadają (i stad bierze sie lwia czesc zlej slawy multiefektow)
Odpowiedz
#3
Hej.

Zależy jaka kostka i jaki multiefektSmile

Mam dwa multi - zooma me60b oraz line6 m5 (jutro przyjdzieWink.

Podam Ci na przykładzie:

- używam włączonych zawsze dwóch dopalaczy - lampowego ebsa valvedrive i taurusa abigar - gram w sumie wyłącznie na przesterze.

Jak nie mam możliwości albo mi się nie chce targać pedalboarda to biorę samego zooma me60 w którym sobie ustawiłem symulację svt z jakimś tam przesterem.

Zoom brzmi na prawdę dobrze jak na warunki próbowo/koncertowe - ja nie mam żadnych zastrzeżeń. Czy brzmi równie dobrze jak mój zestaw valve/abi?

No nie, nie brzmi. Nie ma takiej dynamiki i energii. Ale spokojnie da się na tym grać.

Druga sprawa to to, że budżet i miejsce w pedalboardzie mam ograniczone i np. nie widzę powodu by kupić jakiś tam efekt za 1000zł tylko po to by go użyć w 15 sekundowym fragmencie numeru - tutaj kombajny są zajebiście fajne bo poszerzają możliwości brzmieniowe, po to właśnie kupiłem m5 - jako dodatek i smaczek do podstawowego brzmienia.

Zawsze będzie kompromis jakość/cena ale obecnie technologia cyfrowa jest nieporównywalnie lepsza niż te 5-10 lat temu i współczesny multi efekt powinien brzmieć bardzo przyzwoicie.

Te główne, najważniejsze efekty ja dalej wybierałbym analogowe/osobne ale w opcji dodatek/backup/mobilnie nie ma co marudzić.
Odpowiedz
#4
Już mi się podoba kultura tego forum!

Co sądzicie i czy miał ktoś styczność z Boss ME-50B? Warty swojej ceny? Czy nie trzeba inwestować 1000zł, można np. 600zł?
Odpowiedz
#5
Ja nawet miałem tego bossa ale niestety nie pamiętam kompletnie nic poza tym, że miał jeden z fajniejszych hi-gainowych przesterów jakie słyszałem. Co do reszty to niestety minęło zbyt wiele lat i wiem tyle, ze był granatowySmile

Tylko to już teraz dosyć stara konstrukcja - ja bym poszukał czegoś nowszego.
Odpowiedz
#6
(02-05-2014, 05:32 PM)esensis napisał(a): Już mi się podoba kultura tego forum!

Co sądzicie i czy miał ktoś styczność z Boss ME-50B? Warty swojej ceny? Czy nie trzeba inwestować 1000zł, można np. 600zł?

przeanalizuj numery swojej kapeli i zadaj sobie pytanie, jakich konkretnie efektów chciałbyś w danych partiach użyć i czy w ogóle są partie, które efektów potrzebują
możesz w ten sposób zaoszczędzić 600 zł, ale możesz też 1000 ;]
Zapnij pasy, do całkowitej negacji istnienia pozostały 4 posty.

http://majorkong.bandcamp.com/
Odpowiedz
#7
Groza ten ms60B ma możliwość wyłączania jednego efektu podczas gry (np jeśli używasz 2-3 na raz) czy tylko możesz wyłączyć wszystkie?
Odpowiedz
#8
możesz przeskoczyć do kolejnego patcha w którym ten jeden efekt masz wyłączony. Jak chcesz w każdym patchu efekty włączać i wyłączać indywidualnie w czasie gry, to robi to B3, który poza tym ma te same brzmienia, tylko właśnie zewnętrzne funkcjonalności inne.
[Obrazek: 17m.gif]
Odpowiedz
#9
Ma możliwość. Jest specjalny "efekt" którego depnięcie powoduje pominięcie efektów po nim

czyli masz np.

comp -> to coś -> oktawa -> drive

i naciskajac pomijasz drive i oktawę ale kompresor zostaje.

poza tym naciskajac footswitch włączasz wyłączasz to co akurat jest wybrane na ekraniku - reszta wtedy CHYBA gra dalej, ale głowy nie dam - mogę Ci to sprawdzić ale dopiero za tydzień bo graty na sali zostawiłem.
Odpowiedz
#10
ztcp Boss ME-50B potrafił (nie wiem, czy każdy, czy ten, z którym miałem styczność) mieć słyszalną przerwę (ułamek sekundy, ale słyszalny) w przetwarzaniu sygnału, przy przełączaniu patchy.
Chcesz nagrać naturalnie brzmiącą płytę? zapraszam: BurningTonesStudio

Uprzejmie informuję iż zespół Resin nie wystąpi w najbliższej edycji Mam Voice be the Idol, gdyż w godzinach emisji nie wolno spożywać środków odurzających, zaś regulaminowy czas pozwoliłby wyłącznie na zagranie intro.
Odpowiedz
#11
Analogowe zabrzmią pełniej, naturalniej, cyfry (zwłaszcza te starsze) mogą powodować że przestaniesz się słyszeć na tle kapeli (mogą ale nie muszą, zależy od wielu czynników m.in. z kim grasz, jakie efekty chcesz mieć). Miałem starego Zooma, strasznie źle wypadł (szumił, znikałem w kapeli jak odpalałem go), nowy już lepiej. Dużo zwolenników mają Pody Line 6, ale nie mogłem z niego nigdy wykręcić tego co chciałem, analogowy Polish Love za sto ileśtam złotych brzmiał dla mnie znacznie lepiej. To tylko moja skromna opinia.

Edyta: Przy okazji coś co raz z gitarowym zauważyliśmy przy porównaniu POD XT-> lampowy koniec mocy vs gitara w pełną lampę: Gdzie się nie stało w kanciapie to sygnał z lampy brzmiał niemalże identycznie, gdzie się nie stało to sygnał z Poda brzmiał inaczej.
Odpowiedz
#12
Też go mam i chwalę.
Jest dokładnie jak piszesz.
To coś bypassuje efekty po.
Tyle że w łańcuchu możesz mieć 4 efekty i "to coś" zabiera Ci jeden
Można to dać na początek i bypassować wtedy wszystko.
Nawet napisałem do zooma żeby w menu dodali możliwość sposobu standardowego bypassowania
albo tak jak jest teraz ( tylko jeden efekt ) albo bypass całego łańcucha.

Odpisali że zastanowią się Smile i na tym sie skończyło



(02-05-2014, 05:56 PM)groza napisał(a): Ma możliwość. Jest specjalny "efekt" którego depnięcie powoduje pominięcie efektów po nim

czyli masz np.

comp -> to coś -> oktawa -> drive

i naciskajac pomijasz drive i oktawę ale kompresor zostaje.

poza tym naciskajac footswitch włączasz wyłączasz to co akurat jest wybrane na ekraniku - reszta wtedy CHYBA gra dalej, ale głowy nie dam - mogę Ci to sprawdzić ale dopiero za tydzień bo graty na sali zostawiłem.

www.emcustom.eu [Profesjonalna elektronika dla muzyków]
www.hasiok.art.pl
Odpowiedz
#13
http://allegro.pl/zoom-b2-1u-efekt-do-ba...72588.html

Mam, całkiem daje radę, chociaż robi teraz głównie jako interfejs USB w domu Wink Jest Wahwah, jest Tuner, przestery jakieś są z możliwością blendu z czystym, szukaj używanego jak coś. Czasem go wstawiam do podłogi jak chcę się delayami pobawić albo envelope filterem. Basy na egzotykach brzmią pod nim strasznie kiepsko (na przykładzie GMR Bassforce, wpięcie kopii Jazz Basa spowodowało że ładniej zaczęły gadać efekty.)

Przestery w porównaniu do analogowych basowych tną dół, dlatego dobrze jest ustawić blend do 50% żeby nie ginąć w miksie. W każdym razie przester/booster/dopalacz/to co naciskasz na refren lepiej mieć analogowe.
Odpowiedz
#14
Mówiąc krótko... po prawie już 20 latach pracy w studiu nagrań, nagłośnieniu i szeroko pojętej branży audio mogę powiedzieć jedno:

Syfra jako medium do przetwarzania i miksowania sygnału to zło - czy pod postacią modelującego coś tam pluginu czy multiefektu, na taniutkich przetwornikach z mocno ograniczoną mocą obliczeniową. Efekty tego typu nadają się tylko, do jammowania w domu i nagrywania na szybko pomysłów. Jak ktoś ma troszkę szacunku dla słuchacza i samego siebie tego typu syfrowe gówienka powinien omijać z daleka. Korg Pandora czy mały muliefekt do ćwiczenia są jak najbardziej ok ale próbę z kapelą już bym się wstydził na tym zagrać.
Są pewne bardzo zaawansowane i drogie efekty cyfrowe dające brzmienie nieosiągalne w analogu zwłaszcza jeśli chodzi o pogłosy delaye i zaawansowaną transformacje sygnału, ale rozmawiamy wtedy o drogich zabawkach do postprodukcji lub wytwarzania z gitary mocno nie gitarowych brzmień.

1978 MIA Fender Jazz Bass Ash Maple BA II, 1973 MIA Fender Jazz Bass Fretless Alder Rosewood BA II, 1979 MIA Fender Precision Bass Alder Rosewood BA II, 1979 MIA Fender Precision Bass Ash Rosewood BA II, 1972/1988 Custom Fender/Ibanez Jazz Bass Fretless BA II-> Phil Jones, Monster and George'L Cables -> Futube Custom Preamp, Futube modified: DEMETER HBP-1 Tube Bass Preamplifier, SWR SM900, SWR GrandPrix, SWR Interstellar Overdrive; Ampeg SVT II Pro, Marshall JMP1, Fender MB1200 PowerAmp; Groove Tubes SE II, 1970 Hiwatt DR103, 1975 Sound City 50B Plus -> Aguilar GS 210, Aguilar GS 410, Aguilar GS 115, Hiwatt Custom 4x12, Fender ToneMaster Custom Shop 2x12 with Fane Spk, Fender Rumble Custom Shop 4x10, Ampeg SVT-810AV, SOS Audio Upgrades Buss Compressor

[Obrazek: 1218859243852_f.jpg]
Odpowiedz
#15
Jestem zdecydowanie zwolennikiem np. analogowego miksu i jak mogę to wolę użyć zwykłej analogowej kostki, ale też bez przesady. Mój abi jest zdaje się że scalakiem (choć nie jetem pewien na 100%) i wolę go od wielu analogowych przesterów które miałem.

Wooten od zawsze napieprza live z multiefektu i jakoś ludzie na koncertach nie wychodzą jak go włącza.

Pogłosy/delaye itp. line6 są już w sumie powszechnie stosowane i też gitarzyści nie są nagminnie wypierdalani z kapel przez to.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości