Liczba postów: 3078
Liczba wątków: 34
Dołączył: Jun 2010
Reputacja:
52
04-26-2013, 12:04 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-26-2013, 12:11 PM przez Alfik.)
(04-26-2013, 11:42 AM)paka napisał(a): (04-26-2013, 10:51 AM)Alfik napisał(a): Polecam przejść się na "jam" gdzie frytę grają muzycy pokroju np Mikołaja Trzaski, jest alternatywnie, jest dziko, jest świeżo, jest brudno a przy tym jest dobrze, bo słychać, że muzycy grają to co jest potrzebne i to co wypływa z ich duszy, bez ograniczeń, technicznych, stylistycznych i mentalnych.
Dla mnie takie rzeczy zazwyczaj nie mają "tego" klimatu. Lubie, jak za muzyką stoi coś jeszcze, jak człowiek tą muzyką żyje i się z nią identyfikuje, co automatycznie słychać na nagraniu - jakieś drugie dno, jakaś taka charyzma. Nie musi grać/śpiewać super - autentycznością się wybroni, a to drugie dno jest czasem ważniejsze od warstwy czysto muzycznej. Dlatego chyba wszyscy kochamy Pink Floyd. Za ich wrodzonym zmysłem aranżacyjnym w parze nie idze jakaś wirtuozeria wykonawcza - jest tam natomiast autentyczność, tworząca jedną spójną całość, która porywa. Żeby wpasować się w kontekst dyskusji przytoczę choćby wokale Watersa - on przeżywał męki, słuchacz przeżywa męki, ale to jest piękne
To jest to, o czym wspominałem na bassturbacji - czy taki doskonały sideman pokroju Mirka W. byłby w stanie zrobić na mnie takie wrażenie, jak choćby śledź przy swoim pustynnym pitoleniu Wiadomo, Mirek by to zagrał (chyba nawet jedną ręką), technicznie znacznie lepiej, ale czy poczułbym się jak na pustyni?
Tylko proszę mnie źle nie rozumieć, nie jestem piewcą słabego grania. Ja cały czas piszę o muzyce na pewnym poziomie, niekoniecznie o chłpakach z podwórka, którzy postanowili założyć swój pierwszy zespół..
Cytat:Brak umiejętności nigdzie nie tworzy wartości dodanej.
Założmy, że Frusciante w okresie swoich wzmożonych narkotycznych odlotów odznaczał się sporym brakiem umiejętności, realizator nagrań (on sam?) również Tego prawie nie da się słuchać, ale ta szczerość jara mnie strasznie, droga między sercem a taśmą jest bardzo bardzo krótka.
Paka - Pink Floyd to absolutny geniusz kompozycji i aranżacji i IMO najwybitniejszy gitarzysta wszechczasów, a nie brak umiejętności... To, że grają mało dźwięków nie znaczy, że tak zagrać jest łatwo. To są dość trudne ale za to bardzo dobrze zagrane płyty. Nie mylmy braku "wypierdalactwa" z brakiem umiejętności  Grać wolno i mało często jest trudniej...
Na tej płycie, którą wrzuciłeś słychać zajebistego gitarzystę... to wielka różnica
1978 MIA Fender Jazz Bass Ash Maple BA II, 1973 MIA Fender Jazz Bass Fretless Alder Rosewood BA II, 1979 MIA Fender Precision Bass Alder Rosewood BA II, 1979 MIA Fender Precision Bass Ash Rosewood BA II, 1972/1988 Custom Fender/Ibanez Jazz Bass Fretless BA II-> Phil Jones, Monster and George'L Cables -> Futube Custom Preamp, Futube modified: DEMETER HBP-1 Tube Bass Preamplifier, SWR SM900, SWR GrandPrix, SWR Interstellar Overdrive; Ampeg SVT II Pro, Marshall JMP1, Fender MB1200 PowerAmp; Groove Tubes SE II, 1970 Hiwatt DR103, 1975 Sound City 50B Plus -> Aguilar GS 210, Aguilar GS 410, Aguilar GS 115, Hiwatt Custom 4x12, Fender ToneMaster Custom Shop 2x12 with Fane Spk, Fender Rumble Custom Shop 4x10, Ampeg SVT-810AV, SOS Audio Upgrades Buss Compressor
Liczba postów: 6393
Liczba wątków: 67
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
7
Jasne Błażej, ja do PF mam prawdopodobnie identyczny stosunek, co Ty
A odnośnie Frusciante - być może różnica jest ogromna, ale wywołuje to we mnie podobne uczucia co przy odsłuchaniu demówki jetofuja - cóż mogę poradzić
Liczba postów: 3856
Liczba wątków: 9
Dołączył: Sep 2010
Reputacja:
2
To o czym pisze paka słychać też np w nirvanie, w hendriksie, w RATM. Taka nieuchwytna "szczerość", jakas indywidualność, widać, że coś chcą/chcieli wyrazić przez muzykę.
Takiej " porywającej chęci wyrazu" czesto nie słyszę właśnie u bardzo dobrych technicznie muzyków, np u Poluzjantów. Dobrze grają, ale nie wiem co mi chcą powiedzieć, nie porywa mnie to. Dobrze jest jak za muzyką jeszcze coś stoi  .
Może jeszcze do tego dorosnę.
posluchajcie ile w tym jest właśnie tego "wyrazu", mimo że muzykę można nazwać prostacką
fender -> fender -> fender
Liczba postów: 3078
Liczba wątków: 34
Dołączył: Jun 2010
Reputacja:
52
04-26-2013, 12:25 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-26-2013, 12:34 PM przez Alfik.)
(04-26-2013, 12:18 PM)paka napisał(a): Jasne Błażej, ja do PF mam prawdopodobnie identyczny stosunek, co Ty
A odnośnie Frusciante - być może różnica jest ogromna, ale wywołuje to we mnie podobne uczucia co przy odsłuchaniu demówki jetofuja - cóż mogę poradzić
Tutaj gra jeden z najlepszych muzyków studyjnych w naszym kraju absolutny wypierdalacz... słyszych brak serca, nieszczerość albo popis...????
Może przesterowywać, bo ktoś to źle wrzucił na Youtube
1978 MIA Fender Jazz Bass Ash Maple BA II, 1973 MIA Fender Jazz Bass Fretless Alder Rosewood BA II, 1979 MIA Fender Precision Bass Alder Rosewood BA II, 1979 MIA Fender Precision Bass Ash Rosewood BA II, 1972/1988 Custom Fender/Ibanez Jazz Bass Fretless BA II-> Phil Jones, Monster and George'L Cables -> Futube Custom Preamp, Futube modified: DEMETER HBP-1 Tube Bass Preamplifier, SWR SM900, SWR GrandPrix, SWR Interstellar Overdrive; Ampeg SVT II Pro, Marshall JMP1, Fender MB1200 PowerAmp; Groove Tubes SE II, 1970 Hiwatt DR103, 1975 Sound City 50B Plus -> Aguilar GS 210, Aguilar GS 410, Aguilar GS 115, Hiwatt Custom 4x12, Fender ToneMaster Custom Shop 2x12 with Fane Spk, Fender Rumble Custom Shop 4x10, Ampeg SVT-810AV, SOS Audio Upgrades Buss Compressor
True music
Liczba postów: 3078
Liczba wątków: 34
Dołączył: Jun 2010
Reputacja:
52
04-26-2013, 12:34 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-26-2013, 12:43 PM przez Alfik.)
(04-26-2013, 12:20 PM)Bolem napisał(a): To o czym pisze paka słychać też np w nirvanie, w hendriksie, w RATM. Taka nieuchwytna "szczerość", jakas indywidualność, widać, że coś chcą/chcieli wyrazić przez muzykę. Wymieniłeś 3 artystów absolutnie profesjonalnych uznawanych w swoich kategoriach za najlepszych na świecie.
Panowie nie zrozumcie mnie, źle nie jestem wstanie posłuchać dłużej niż kilka sekund pseudoalternatywnych, popmetalowych produkcji paru naszych znanych producentów, dla których niedoścignionym wzorem w muzyce Rockowej jest Toto i Steve Luckater... którzy pomimo, że bardzo ich szanuje z rockiem dla mnie nic wspólnego nie mają...
Tylko po prostu nie będę usprawiedliwiać słabego śpiewania dorabiając do tego ideologię. Muzyka Jetofuja jest zajebista a wokal może być lepszy.
Czy, jeśli ktoś potrafi grać to jego muzyka musi stać się zimna i bezduszna?
Tutaj jest bezdusznie?
Może tutaj bo zebrali się absolutnie wszyscy wypierdalacze z owych czasów
Ci też chyba są za dobrzy, nie może być od serca...
1978 MIA Fender Jazz Bass Ash Maple BA II, 1973 MIA Fender Jazz Bass Fretless Alder Rosewood BA II, 1979 MIA Fender Precision Bass Alder Rosewood BA II, 1979 MIA Fender Precision Bass Ash Rosewood BA II, 1972/1988 Custom Fender/Ibanez Jazz Bass Fretless BA II-> Phil Jones, Monster and George'L Cables -> Futube Custom Preamp, Futube modified: DEMETER HBP-1 Tube Bass Preamplifier, SWR SM900, SWR GrandPrix, SWR Interstellar Overdrive; Ampeg SVT II Pro, Marshall JMP1, Fender MB1200 PowerAmp; Groove Tubes SE II, 1970 Hiwatt DR103, 1975 Sound City 50B Plus -> Aguilar GS 210, Aguilar GS 410, Aguilar GS 115, Hiwatt Custom 4x12, Fender ToneMaster Custom Shop 2x12 with Fane Spk, Fender Rumble Custom Shop 4x10, Ampeg SVT-810AV, SOS Audio Upgrades Buss Compressor
Liczba postów: 3066
Liczba wątków: 30
Dołączył: Apr 2010
Reputacja:
5
04-26-2013, 12:37 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-26-2013, 12:55 PM przez sledz.)
Błażej, Ty masz purytańskie podejście do wykonywania muzyki dlatego, że po graniu przecierasz gitarę szmatką (a książki na półce pewnie układasz kolorami), a nie dlatego, że taka muzyka, jaką sobie cenisz, może być obiektywnie oceniona jako lepsza od innej 
Sztuka to nie produkt o jakiejś tam jakości, tylko dzieło - wyraz, wypowiedź. Poprawna dykcja, duży zasób słów itd. są jak najbardziej pożądane. Ale jak ktoś ma kiełbie we łbie, jest niechlujny i obcesowy, to taka też będzie jego muzyka. A że technicznie lepiej umieć dobrze niż nie umieć, to jasna sprawa i chyba nie podlega dyskusji. Dlatego wokalistę na lekcje, a śledzia do zlewu, odkurzacza i metronomu (z którym się nie lubi, bo i w prywatnym życiu - od którego nie można oddzielić tworzenia - jest leniwy, niechlujny i pewnie grubiański),
Jabłanica (bułg.: Община Ябланица) − gmina w środkowej Bułgarii. Populacja wynosi 6600 mieszkańców.
blue colander stompboxes
Liczba postów: 8790
Liczba wątków: 26
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
46
04-26-2013, 12:44 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-26-2013, 12:48 PM przez groza.)
Bardziej z serducha się nie da chyba, nawet się popłakał chyba:
czy komuś, przepraszam, przeszkadza (w ramach stylistyki) nastrojona gitara i to, że gość śpiewa bardzo pewnie, czysto, zupełnie normalnie - bez udziwnień, z dobrą dykcją, wyczuciem frazy i świetną emisją? Bynajmniej nie dostał tego pod choinkę - jak słabo śpiewał czyste partie na 1 płycie slipknota można sprawdzić - samo się raczej nie zrobiło.
paczusiu,
cały rock opiera się na krawędzi między chujnią a geniuszem - dobry, klasyczny surowy rock z jednej strony musi być niechlujny, trochę
rozjebany, z drugiej strony jednak u tych najlepszych wychodzi, że niby bajzel, a jednak wszystko zajebiście siedzi i się zgadza.
Bardziej klasycznego przykładu od Led Zeppelin nie ma - nic, kurwa, nie stroi, krzywo jak cholera, naćpany page momentami kaszani jakby grał od roku, soundy na dzisiejsze standardy kompletnie syfiaste. A całość działa jak cholera i broni się pięknie po 40 latach - kocham ich muzykę. Black sabbath podobnie, grają na starych albumach maksa źle, ale z jakiegoś powodu są geniuszami i co druga gwiazda rocka podaje ich jako inspirację (ja akurat nie przepadam, ale docenić trzeba).
Itp. Itd.
z drugiej strony jeśli chujnia jest usprawiedliwiana głębią przekazu artystycznego to coś jest nie tak. Prywatnie nie zniesę głębi pt. polski festiwal rockowy "Am7, Em7, będę płakać, bili mnie w liceum. - nie umie grać, nie umie śpiewać, ale mam ciężkie życie, czy mogłabyś mi zrobić loda, bardzo mi na tym zależy?"
Oczywiście nie odnosi się to do nagrań od których się offtop zaczął: po prostu często słyszę, że ma nie stroić, nie śpiewać, nie grać bo tylko tak powstaje głęboka sztuka, a w ogóle to umarł mi hipopotam i będę cierpieć na scenie. Potem cierpienie jest, ale głównie po stronie akustyka
Liczba postów: 19435
Liczba wątków: 50
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
21
Przypomniała mi się opowieść Tubasa o lekcjach gry na skrzypcach i dziecku, które "nie przeżywało". W końcu zaczęło dziecko robić miny i się bardziej bujać w trakcie gry i nagle zaczęła się gra podobać pani nauczycielce.
Interpretacja i emocje w muzyce to bardzo śliska sprawa, a tym bardziej subiektywna - wystarczy popatrzeć jak różne dajecie przykłady - dla mnie świetną, naładowaną emocjami, a jednocześnie świetnie nagraną płytą jest "Disfarmer" Billa Frisella .
Liczba postów: 8790
Liczba wątków: 26
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
46
Tak zakwas, dobrze mówisz.
Emocje to nie tylko terror emocjonalny i cięcie żył na scenie - masa pozornie bezdusznych płyt ma w sobie tonę rzeczy ukrytych pod powierzchnią, trzeba się tylko dokopać.
Zresztą mój ulubiony zespół to faith no more - na wokalu cynik, ironiczny skurwiel o głębi emocjonalnej socjopaty. I co? I nic
Kiedyś zajebisty wywiad widziałem, Dave Navarro zapytał Mustaine`a, czy nie uważa, że wirtuozeria gitarowa i wypierdalanie powoduje utratę jakiejś tam części emocji i przekazu. Padła - moim zdaniem genialna - odpowiedź:
"Tak. I...? "
Liczba postów: 6393
Liczba wątków: 67
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
7
Ale panowie - ja nie napisałem, że dobrze wykonana muzyka musi być bezduszna/zła/be/fe - a wydaje mi się, że tak to zrozumieliście  Absolutnie może być.
Ja piszę, że średnio wykonana muzyka może mieć duszę i się podobać - trudno mi ocenić jakie czynniki na to wpływają. Zakwas słusznie zauważył, że to śliski temat. Groza podał piękne przykłady.
Dyskusja zaczęła się od wokalisty jetofuja - ja po porstu bronię tej konkretnej formy bo uważam, że coś by uleciało, gdyby zaśpiewał tam "lepiej". IMO siedzi świetnie w tej konwencji, w tej produkcji (a raczej jej braku). I czuję się dobrze, gdy tego słucham
Liczba postów: 19435
Liczba wątków: 50
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
21
W kwestii mocno średnich a ciekawych wokalistów polecam zobaczyć na żywo polski zespół "Kariera". Nie zgadza się nic, intonacja, dykcja i cała reszta, ale charyzma i ekspresja na scenie nie pozostawia wątpliwości.
Liczba postów: 578
Liczba wątków: 8
Dołączył: Sep 2010
Reputacja:
0
04-26-2013, 02:16 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-26-2013, 02:17 PM przez billbo.)
Ciekawym przykładem może być też kapela Adolf Plays The Jazz: http://adolfplaysthejazz.weebly.com/
Mimo "braków" na, w zasadzie, każdym poziomie potrafią zabrać na małą wycieczkę 
Polecam 
jetofuj - bardzo fajne klimaty
Liczba postów: 8790
Liczba wątków: 26
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
46
04-29-2013, 01:53 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-29-2013, 01:54 PM przez groza.)
Co prawda nie moje, ale to rodzina, czyli pierwszy wokalista śp. FBF, coś ma chłop farta odnośnie basistów
Liczba postów: 8904
Liczba wątków: 52
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
9
04-29-2013, 01:59 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-29-2013, 02:00 PM przez paluch1986.)
Czy to on (wokalista) był na starym forum jako Węgorz?
|