Liczba postów: 1000
Liczba wątków: 4
Dołączył: Dec 2012
Reputacja:
6
06-27-2014, 06:45 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-27-2014, 06:48 PM przez Marcin S.)
i proszę, znów. Nie znasz mnie, a ja znam siebie od trzydziestu kilku lat, i więcej wiem o swojej inteligencji i poczuciu humoru. A jednak postanowiłeś powiedzieć mi, że ani jednego ani drugiego nie posiadam. Bo nie podobają mi się Twoje piosenki i sposób w jaki wyrażasz się o reszcie świata? OK. Czytam "ze zrozumieniem". Na podstawie faktu, iż podobają Ci się teksty Twojego wokalisty śmiem twierdzić że lepiej ogarniam ojczysty język od Ciebie. Pamiętam co i kiedy powiedziałeś o Wootenie. I znów sam przyznajesz, nic o nim nie wiesz - a jednak postanowiłeś wtedy powiedzieć, że Ty na basie Grasz, a on Sra. Czyli obrażasz - jak próbowałeś mnie przed chwilą - człowieka o którym nie wiesz absolutnie nic, tylko dlatego że ośmiela się mieć inny gust niż Ty, czy jak w przypadku tamtej basówki Wootena, ośmielił się posiąść dany instrument ze względu na jego walory funkcjonalne a nie wizualne. Nawet nie jestem jego wielkim fanem, ale ktokolwiek wie cokolwiek o graniu na basie, wie że mógłbyś Wootenowi rodzyny z dupy wybierać - skoro sam zainicjowałeś kloaczne metafory. Granie-sranie - gra słów? Wymiatasz erudycją, ziom. I owszem, łapię. Po prostu Twoje żarty są kiepskie i żenujące. I owszem, obrażasz się i widać to wyraźnie w każdej Twojej odpowiedzi na każdy post traktujący Twoją twórczość bez entuzjazmu.
Liczba postów: 19435
Liczba wątków: 50
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
21
Liczba postów: 450
Liczba wątków: 18
Dołączył: Mar 2014
Reputacja:
0
06-27-2014, 10:54 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-27-2014, 11:04 PM przez warstadt.)
(06-27-2014, 06:45 PM)Marcin S napisał(a): i proszę, znów. Nie znasz mnie, a ja znam siebie od trzydziestu kilku lat, i więcej wiem o swojej inteligencji i poczuciu humoru. A jednak postanowiłeś powiedzieć mi, że ani jednego ani drugiego nie posiadam. Bo nie podobają mi się Twoje piosenki i sposób w jaki wyrażasz się o reszcie świata? OK. Czytam "ze zrozumieniem". Na podstawie faktu, iż podobają Ci się teksty Twojego wokalisty śmiem twierdzić że lepiej ogarniam ojczysty język od Ciebie. Pamiętam co i kiedy powiedziałeś o Wootenie. I znów sam przyznajesz, nic o nim nie wiesz - a jednak postanowiłeś wtedy powiedzieć, że Ty na basie Grasz, a on Sra. Czyli obrażasz - jak próbowałeś mnie przed chwilą - człowieka o którym nie wiesz absolutnie nic, tylko dlatego że ośmiela się mieć inny gust niż Ty, czy jak w przypadku tamtej basówki Wootena, ośmielił się posiąść dany instrument ze względu na jego walory funkcjonalne a nie wizualne. Nawet nie jestem jego wielkim fanem, ale ktokolwiek wie cokolwiek o graniu na basie, wie że mógłbyś Wootenowi rodzyny z dupy wybierać - skoro sam zainicjowałeś kloaczne metafory. Granie-sranie - gra słów? Wymiatasz erudycją, ziom. I owszem, łapię. Po prostu Twoje żarty są kiepskie i żenujące. I owszem, obrażasz się i widać to wyraźnie w każdej Twojej odpowiedzi na każdy post traktujący Twoją twórczość bez entuzjazmu.
Wzruszyła mnie Twoja historia, naprawdę
Niestety - najwyraźniej nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Posądzasz mnie o rzeczy, których w ogóle nie napisałem; mylnie interpretujesz też moje opinie. Nie obrażam się - nie mierz innych swoją miarą, bo możesz się łatwo pomylić. Po poziomie emocji jak na dłoni widać, kto tu się obraża i (bezskutecznie) próbuje obrazić mnie. A przepychankę skończmy, bo do niczego nie prowadzi.
(06-27-2014, 06:30 PM)dr_kciuk napisał(a): Ten wokal brzmi jak jakiś żart....albo Czesław śpiewa bez jąder...
Doktorze - tekst o Czesławie jest pierwszorzędny 
(06-27-2014, 06:42 PM)yarzenioova napisał(a): Muzyk grajacy dla ludzi obrażający się o opinie na temat swojej tworczosci jest jak klient zamawiający taksówkę mający pretensje, że musi zapłacić za kurs.Warstadt zmień forum na jakieś dla emo albo gimnazjum.
Ale kto tu się obraża? Człowiek sobie żartuje (także sam z siebie), a poważni koledzy pouczają go, sztorcują, od emo gimnazjalistów wyzywają itd. Czy nie ma tu kogoś, kto nie traktuje siebie ze śmiertelną powagą? Litości - nigdy się nie obrażam za krytykę, przecież nie wrzucam linków do swoich numerów po to, żeby słuchać pochwał. Zdążyłem się dawno zorientować, jakim kanonom hołdują tutejsi forumowicze i z dużym prawdopodobieństwem mogę przewidzieć reakcje.
Ale: czy sraczka, rzygi, brak jąder itd. to naprawdę są "opinie o twórczości"? Bo jeśli tak, to faktycznie przypisujemy diametralnie inne znaczenie terminowi "opinia"
Tak. Sraczka = słabizna. Mdłośc, brak charakteru. I brak dojrzałości muzycznej. Muza może i OK, wokalista psuje cały efekt.
Liczba postów: 1890
Liczba wątków: 23
Dołączył: Mar 2011
Reputacja:
2
(06-27-2014, 08:15 AM)warstadt napisał(a): Piosenka o miłości 
To jest tragiczne.
Ibanez Blazer-Maruszczyk Elwood--AMP BH420--112 NoisyBox(Fatailpro)--Aphex Punch factory-Chaos Hotcake drive.
Liczba postów: 450
Liczba wątków: 18
Dołączył: Mar 2014
Reputacja:
0
06-28-2014, 06:31 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-28-2014, 06:36 AM przez warstadt.)
(06-28-2014, 04:16 AM)herp napisał(a): Tak. Sraczka = słabizna. Mdłośc, brak charakteru. I brak dojrzałości muzycznej. Muza może i OK, wokalista psuje cały efekt.
O, widzisz. Jakiś konkret i od razu trochę lepiej  Tym razem nie robię sobie jaj, tylko pytam - co rozumiesz przez "dojrzałość muzyczną"?
(06-28-2014, 06:18 AM)obserwacja napisał(a): To jest tragiczne.
Liczba postów: 8790
Liczba wątków: 26
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
46
06-28-2014, 06:49 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-28-2014, 07:02 AM przez groza.)
Numer dużo gorszy od pierwszego.
Muzycznie trzyma się kupy na elementarnym poziomie - ale wokal absolutnie morduje wszystko.To celowo miało być autoparodią, czy wyszło tak przez przypadek?
Dramatycznie grafomański tekst "zaśpiewany" z fatalną transakcentacją i bezsensownym frazowaniem kojarzącym mi się z the syntetic. To typowe dla 98,5% młodych wokalistów - zamiast pracować nade emisją, znajomością harmonii skupiają się na "mykach" czyli jakiś udziwnionych manierach, narzucaniu sztucznego sposobu śpiewania.
Gwarantuję, że proste zaśpiewanie 5 dźwięków w zupełnie zwyczajny sposób jest po pierwsze dużo trudniejsze od takiego chowania się za przekombinowaną manierą, a po drugie działa na słuchacza dużo lepiej.
No, ale to wymaga dużo prawdziwej pracy, wiem, że "artyści" mają często z tym problem bo przecież osobowość, przecież styl, przecież przekaz, przecież oh ah!
Liczba postów: 450
Liczba wątków: 18
Dołączył: Mar 2014
Reputacja:
0
06-28-2014, 07:10 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-28-2014, 07:47 AM przez warstadt.)
(06-28-2014, 06:49 AM)groza napisał(a): Numer dużo gorszy od pierwszego.
Muzycznie trzyma się kupy na elementarnym poziomie - ale wokal absolutnie morduje wszystko.
Dramatycznie grafomański tekst "zaśpiewany" z fatalną transakcentacją i bezsensownym frazowaniem kojarzącym mi się z the syntetic.
To typowe dla 98,5% młodych wokalistów - zamiast pracować nade emisją, znajomością harmonii skupiają się na "mykach" czyli jakiś udziwnionych manierach, narzucaniu sztucznego sposobu śpiewania.
Gwarantuję, że proste zaśpiewanie 5 dźwięków w zupełnie zwyczajny sposób jest po pierwsze dużo trudniejsze od takiego chowania się za przekombinowaną manierą, a po drugie działa na słuchacza dużo lepiej.
No, ale to wymaga dużo prawdziwej pracy, wiem, że "artyści" mają często z tym problem bo przecież osobowość, przecież styl, przecież przekaz, przecież oh ah! 
NARESZCIE. Dzięki, Groza, za merytoryczny komentarz.
Wprawdzie nie zgadzam się z opinią o dramatycznej grafomanii, ale technicznie masz 100% racji - zero profesjonalizmu. Tak, śpiewanie prostych nut jest (a) o niebo trudniejsze technicznie i (b) o niebo łatwiej przyswajalne. Sęk w tym, że w naszej kapeli od lat wolimy taki amatorski sposób "komunikacji wokalnej". Takie już mamy z kol. gitarzystą zboczone gusta
Dla jasności: wcale nie jest młody, barwa głosu może być myląca
P.S. - Brawo za dostrzeżenie autoparodii!
Nie podoba mi się tekst, który jest o niczym i na siłę hipsterska linia wokalu. Muza niczym szczególnym się nie wyróżnia, a mnie, odrzuca. Estetyka jakby waszym targetem bylo hipstergimnazjum.
Dojrzałosc? Numer, tekst, prostackość nie kojarzą mi się z najlepszymi moimi wzorcami, gdzie przekaaz emocji odbywa się zupelnie innymi kanałami, tu zupełnie nie ma głębi. A moze jestem głuchy i ich nie słyszę...
Liczba postów: 450
Liczba wątków: 18
Dołączył: Mar 2014
Reputacja:
0
(06-28-2014, 07:46 AM)herp napisał(a): Nie podoba mi się tekst, który jest o niczym i na siłę hipsterska linia wokalu. Muza niczym szczególnym się nie wyróżnia, a mnie, odrzuca. Estetyka jakby waszym targetem bylo hipstergimnazjum.
Dojrzałosc? Numer, tekst, prostackość nie kojarzą mi się z najlepszymi moimi wzorcami, gdzie przekaaz emocji odbywa się zupelnie innymi kanałami, tu zupełnie nie ma głębi. A moze jestem głuchy i ich nie słyszę...
Hellyeah! A nie mogłeś tak od razu napisać, zamiast o sraniu i rzyganiu? Tekst nie jest wprawdzie o niczym, ale przecież nie będę opowiadał obszernie, o czym. Nie wchodzi Ci i już - o.k.
Nie żebym coś porównywał (bo zaraz ktoś naskoczy na mnie za szarganie świętości i zestawianie gówna z marcepanem itd.) - ale czy tekst "Whole Lotta Love" jest o czymś, czy o tym że kolesiowi stoi i chce zasadzić ogóra?
Wokal nie jest celowo "hipsterski" - frontman tak zapodaje od końcówki ubiegłego tysiąclecia, kiedy jeszcze nawet nie było słowa "hipster"
Szczerze - nie mam pojęcia, kto (i czy w ogóle ktokolwiek) może być targetem takiej estetyki. Hipstergimnazjum - jak mi się zdaje - byłoby niezłe, bo przynajmniej ktoś by na koncerty chodził i wieszał plakaty nad łóżkiem
Liczba postów: 258
Liczba wątków: 6
Dołączył: Dec 2013
Reputacja:
1
06-28-2014, 11:14 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-28-2014, 11:15 PM przez robbas.)
Grafomańskość tekstu może być jego atutem. Najważniejsze jak się wpisuje w muzykę. A ta mi całkiem odpowiada, bo lubię prostotę. Jak dla mnie fajnie buja. Niestety muszę się zgodzić z przedmówcami, że wokal położył wszystko. Tekst jestem w stanie nawet polubić, ale sposób jego podania przez wokalistę to znacznie utrudnia.
szybko, głośno i nierówno
Liczba postów: 450
Liczba wątków: 18
Dołączył: Mar 2014
Reputacja:
0
(06-28-2014, 11:14 PM)robbas napisał(a): Grafomańskość tekstu może być jego atutem. Najważniejsze jak się wpisuje w muzykę. A ta mi całkiem odpowiada, bo lubię prostotę. Jak dla mnie fajnie buja. Niestety muszę się zgodzić z przedmówcami, że wokal położył wszystko. Tekst jestem w stanie nawet polubić, ale sposób jego podania przez wokalistę to znacznie utrudnia.
Dziękuję za rzeczowy komentarz bez hejtu
Reasumując: w zgodnej opinii tutejszych komentatorów amatorski, amuzyczny i irytujący sposób podawania tekstu kładzie skądinąd nienajgorszą muzykę, a teksty to szczyt egzaltowanej grafomanii. Dobre i to
Shit happens, ale jak się świadomie wybiera alternatywne granie, to trudno liczyć na pozytywny odbiór. Dla jasności - piszę to bez złośliwości, żeby znów jakiś nadmiernie wrażliwy i hiperinteligentny mistrz polskiej mowy nie zrozumiał na odwrót
Nie będę zatem forumowiczów zamęczał twórczością własną - wrzucę jeszcze tylko jeden kawałek. Minuta trzydzieści, tekst i wokal - jak to zwykle u nas  - więc może tym razem czegoś o muzyce i brzmieniu się dowiem.
https://soundcloud.com/warstadt/franz-ferdinand
Liczba postów: 12181
Liczba wątków: 43
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
5
06-30-2014, 10:51 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-30-2014, 10:52 AM przez Doman.)
Czemu nazywacie kawałki po nazwach innych kapel? To też element "offowości"?
(bez spiny, pytam po prostu).
Btw. Muza kompletnie nie moja, więc nie trafia, ale bas brzmi fajnie.
P O Z I O M
Z A D O W O L E N I A
D O M A N A
![[Obrazek: 5oTDjh4.png]](https://i.imgur.com/5oTDjh4.png)
Liczba postów: 1267
Liczba wątków: 32
Dołączył: Feb 2011
Reputacja:
9
Franz Ferdinand = Franciszek Ferdynand
Liczba postów: 450
Liczba wątków: 18
Dołączył: Mar 2014
Reputacja:
0
(06-30-2014, 10:51 AM)Doman napisał(a): Czemu nazywacie kawałki po nazwach innych kapel? To też element "offowości"?
(bez spiny, pytam po prostu).
Btw. Muza kompletnie nie moja, więc nie trafia, ale bas brzmi fajnie. 
Zupełnie nie. U nas nie ma czegoś takiego jak zaplanowana, egzaltowana "offowość", bo jesteśmy na to co najmniej o 15 lat za starzy  Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale nam po prostu samo tak z palców i gardeł wychodzi - na dowód wystarczy przesłuchać na Bandcampie naszych starych demówek sprzed kilkunastu lat.
Nazwy kawałków - prozaiczne wytłumaczenie. Robiliśmy muzykę bez tekstów i wokali (akurat wtedy graliśmy jako garażowe trio). Więc żeby nie nazywać numerów "Stary", "Nowy", "Szybki", "Wolny", "Krótki" itd. nadawaliśmy im nazwy zespołów bądź piosenek, z którymi kojarzył nam się luźno dany klimat, riff, przejście albo brzmienie.
"Joyride" - bo pierwotna wersja riffu i intro zalatywała mi Roxette.
"Franz Ferdinand" - bo pierwotna wersja refrenu (tak, kiedyś było ich kilka, został jeden) przypominała utwory tej kapeli.
"My Bloody..." - nie pamiętam, ten utwór ma już tyle lat, że zapomniałem, dlaczego tak się nazywa. Chyba od muzycznych fascynacji wokalisty, ale głowy nie dam.
Mieliśmy też kawałek p.t. "Jane's" bo kompozycyjnie przypominał z początku Jane's Addiction (potem już nie, to i tytuł odpadł), albo "Black or White" (była jedna zagrywka a'la numer Michaela Jacksona).
Kiedy natomiast robimy muzykę równolegle z tekstami, kawałki od razu nazywają się "normalnie" (ok, normalnie jak na nasze standardy...).
|