12-28-2010, 08:04 PM
(11-15-2010, 11:53 AM)Zgred Basowy napisał(a): Przyszła mi jeszcze jedna rzecz do głowy.
McCartney zrobił coś niesamowitego za co ma u mnie ogromny szacunek.
Pokazał że facet z basem to nie jest ktoś kto stoi gdzieś z tyłu i wszyscy
mają go w dupie, traktując jako zło konieczne i dodatek do perkusji
Facet z basem może być frontmanem. Człowiekiem który śpiewa, gra na basie,
rozkręca cały zespół i powoduje że panienki rzucają majty i biustonosze na scene
I zrobił to jako pierwszy.
Przy okazji, próbuje sobie grać ten numer i jednocześnie go śpiewać.
No nie daje rady... ale twardy jestem, nie odpuszcze
Powiem tak... Alfik, wiesz, że Cię szanuję i otworzyłeś mi uszy na wiele rzeczy, ale tu się z Tobą nie zgadzam. Bas brzmi tu tak, jak powinien brzmieć w tej konkretnej muzie, a sama linia jest zajebiaszcza. Robi mi to bardzo.
(11-15-2010, 12:40 PM)Alfik napisał(a): Uwielbiam partie basu we wczesnym mannamie - zawsze były charakterystyczne i ciekawe - sporo świetnych utworów na nich zbudowali.
A tu się zgadzam w 100%! Bodek Kowalewski to miszcz. Szkoda, że już nie gra...
(11-16-2010, 05:13 PM)Zgred Basowy napisał(a): Scott grał z Zappa. Mozna go obejrzeć na Video "Does Humor Belong In Music". Gra fantastycznie i jest zajebiście aktywny na scenie
I żeby było na temat - niedoceniony. Chyba tylko w środowisku niektórych muzyków.
Jeden z moich ulubionych numerów z tego koncertu ( tak ogólnie, już nie patrząc na bas, chociaż jest na co )
Kocham ten koncert!!! Zresztą puszczał mi go śp. b. facet mojej matki - ten, którego jebany płucny skorupiak zabrał w kwietniu tego roku...
A tak poza tym wszystkim - nie padło tu nazwisko jednego pana, ale może właśnie dlatego, że nie jest doceniany. Nie jest wirtuozem, ale jego pomysły, jego linie basu, i generalnie cała jego muza... Kocham to. A, i ten pan też śpiewa. A nazywa się Lech Janerka.