CHAŁTURY
#76
Słuszne uwagi, na zadatek nie zwróciłem uwagi ale o znaczących różnicach wiem oczywiście.
Odpowiedz
#77
Takie pytanko. Jak się nagłaśniacie, bo rozumiem że robicie to sami.
Jakieś sugestie, czego używacie (jakie preampy, mikrofony, wzmaki jakiej mocy). Chodzi mi szczególnie o wesela lub imprezy tego typu.

a) Sam wzmacniacz;
b) Wzmacniacz w linie na mikser;
c) Wzmacniacz mikrofonem na mikser;
d) b) + c);
e) z samego preampu (diboxa, multiefektu) w mikser;

Inne opcje też mile widziane.
Fender Jazz Bass Deluxe FMT5 => MM Stingray5 => Cort GB5 Custom => Aguilar TH700 + PTC Audio Lil'B 115 + 112


Odpowiedz
#78
Ja kiedy grałem zastępcze chałtury to zawsze grałem "z pieca" nic nie szło na przody - za dużo to mocy zabierało - było na prawdę fajnie słychać bas Wink
Odpowiedz
#79
W sumie się udzielę, bo chałtury są dla mnie chlebem powszednimSmile

Więc z 2 kapelami gram z pieca,bo nie ma możliwości wpięcia się w przody - za mało mocy i za słaba jakoś. Spinam Warwick 2xWCA211 i gram pełną mocą, choć nawet na 3/4 nie rozkręcam. Ale za to dynamika i pierdolnięcie jestSmile

Z inną kapelą( z nią najwięcej gram) wychodzi sygnał z line 6 XT live do stołu. Tylko tutaj mamy potężne nagłośnienie HK z sub'em. Do tego gitarnik też ma LIne6, bębny elektroniczne, wszyscy słuchawki na uszach i burdelu na scenie nie ma, a każdy ma w uszach to co chceSmile - POLECAM!!!
MusicMan Bongo 5 HS ->WARWICK X-TREME 5.1 ->2xWCA 211
Odpowiedz
#80
(11-12-2011, 08:07 PM)hetwieldbass napisał(a): Spinam Warwick 2xWCA211 i gram pełną mocą, choć nawet na 3/4 nie rozkręcam. Ale za to dynamika i pierdolnięcie jestSmile


i wytrzymujesz te +/- dwunastogodzinne wesele z tak mocno rozkręconym piecem na scenie ? co na to reszta zespołu ?

Odpowiedz
#81
(11-14-2011, 05:51 PM)kornumpcja napisał(a): co na to reszta zespołu ?

A biedni goscie??

Odpowiedz
#82
Rozwijając temat grania tylko z pieca mogę dopowiedzieć ze dużo ludzi jest w błędzie twierdząc że głośność basu na parkiecie jest wystarczająca (np. wiejskie remizy w 90% maja powierzchnie ok 200m2 i beznadziejną akustyke i tam choćby nie wiem jaki head+paka czy combo nie da rady dobrze zagrac) , na scenie musimy wziąć pod uwagę "przeszkody" stojące na drodze dźwięku tzn piec jest w 99% za osoba grającą , cały sprzęt stojący po bokach w pewny sposób blokuję rozprzestrzenianie się fal dźwiękowych (odbicia, tłumienia itp itd) (dużo daję podniesienie pieca na specjalnym stojaku czy nawet krześle) , oraz to że jest jedno źródło dźwięku - piec. Wiadomo że z początku nie ma się najlepszego nagłośnienia, najprostszym rozwiązaniem jest kupno procesora dźwięku - ustawienie torów audio , zwrotnic , i naprawdę wielu parametrów "działania" kolumn tak że nawet z tanich zestawów głośnikowych idzie uzyskać zadowalający efekt. Z mocą też nie przesadzajmy nadstawki 300-500W na stronę + 1 sub ok 600W na 80% wesel wystarczają - pamiętajmy my nagłaśniamy parkiet a nie cały budynek Smile
Odpowiedz
#83
(11-14-2011, 05:51 PM)kornumpcja napisał(a):
(11-12-2011, 08:07 PM)hetwieldbass napisał(a): Spinam Warwick 2xWCA211 i gram pełną mocą, choć nawet na 3/4 nie rozkręcam. Ale za to dynamika i pierdolnięcie jestSmile


i wytrzymujesz te +/- dwunastogodzinne wesele z tak mocno rozkręconym piecem na scenie ? co na to reszta zespołu ?

wiesz co problemu nie maSmile serio lepiej jak Ci w nogi dmucha przez 12h niż jakbyś miał się nie słyszeć przez 12h...Smile
A kolegom za głośno nie jest - musieli by stać przed nim, ale ja tam stojęSmile Chwalą sobie raczej taką konfigurację, bo bas się nie traci i ogólnie całość kapeli lepiej brzmi - wiadomo, jest podstawa jest muzykaSmile

(11-14-2011, 06:04 PM)Paul napisał(a):
(11-14-2011, 05:51 PM)kornumpcja napisał(a): co na to reszta zespołu ?

A biedni goscie??

Hmm, goście nie narzekają wręcz przeciwnieSmile nieraz się zdarzało, że podchodzili i pytali co to i jak to. i że spodziewali się kapeli weselnej a wyszedł koncertWink

Suma sumarum dźwięk się rozchodzi później po całej sali i jak wiadomo sale weselne do najmniejszych nie należą. także tragedii nie ma. Mocno dmucha przy paczkach co mi wogóle nie przeszkadza a wręcz przeciwnieSmile
MusicMan Bongo 5 HS ->WARWICK X-TREME 5.1 ->2xWCA 211
Odpowiedz
#84
(11-14-2011, 06:50 PM)kornumpcja napisał(a): na scenie musimy wziąć pod uwagę "przeszkody" stojące na drodze dźwięku tzn piec jest w 99% za osoba grającą , cały sprzęt stojący po bokach w pewny sposób blokuję rozprzestrzenianie się fal dźwiękowych (odbicia, tłumienia itp itd)

Też odnoszę takie wrażenie. O ile na scenie w remizie Rolleyes brzmienie z samego pieca nas zadowala, to co słychać na sali właściwej Wink pozostawia już trochę do życzenia.
Fender Jazz Bass Deluxe FMT5 => MM Stingray5 => Cort GB5 Custom => Aguilar TH700 + PTC Audio Lil'B 115 + 112


Odpowiedz
#85
Największy problem to moim zdaniem brak świadomości muzycznej i podstaw akustyki u właścicieli wszelkiego rodzaju "sal weselnych" i knajp. W restauracji można jeszcze to zrozumieć, bo często nie jest to miejsce projektowane do tego typu imprez. Jednak, jak wiemy akustykę pomieszczenia można zawsze poprawić...
Nie rozumiem jednak, jak można nie wziąć tego aspektu pod uwagę projektując salę weselną, czyli miejsce głównie do grania, gdzie dźwięk i jego jakość mają bardzo duże znaczenie.
Często przychodzi grać chałtury w skrajnie ciężkich akustycznie warunkach - nic nie brzmi, wzbudza się dolny środek, echo jest tak duże że nie słychać kto co gra, mógłbym jeszcze długo wymieniać...Miałem nieraz "przyjemność" grać w sali weselnej z betonowymi ścianami i filarami z podłogą wyłożoną kafelkami. Nie chodzi tu tylko o brzmienie basu, ale całego zespołu. Problem jest o tyle poważny, że goście mają potem pretensje do zespołu - że za głośno, że wokal nieczytelny, że dudni itp. Natomiast właściciel sali ma to w głębokim poważaniu i zaciera ręce, bo za tydzień będzie miał kolejne wesele i oczywiście to nie jego wina, że zespół gra na żywo z perkusją akustyczną...Muzykant grający live na chałturze nie ma lekkiego żywota i nie jest to przysłowiowy łatwy chleb, jak się niektórym zdaje.
Za to ten odtwarzający muzę z parapetu z mp3 śmieje się beztrosko bo im nigdy akustyka nie przeszkadza i wszędzie się pomieszczą, a szacunku do muzyki wyzbyli się dawno temu. Jawnie robią ludzi w chuja i jeszcze biorą za to pieniądze. Nie mam tu oczywiście na myśli DJów, a dwuosobowe kapele grające "na żywo". To się rozpisałem Wink

Odpowiedz
#86
Właśnie dlatego my (tj. mój zespół) staramy się oglądać sale przed podpisaniem umowy i informujemy organizatora o akustyce danego pomieszczenia - ewentualnie każemy ją poprawić (najprostsze rozwiązanie balony lub kotary wojskowe) kotary sprawdzają się bardziej w wiejskich sceneriach - bo wiadomo za ładne to nie jest i nie da się tego np. w restauracji powiesić. W ostateczności informujemy organizatora że jakość muzyki nie będzie najlepsza i żeby on jak i goście nie mieli pretensji w tej kwestii.
Odpowiedz
#87
Niechcący założyłem nowy wątek, ponieważ po wpisaniu w "szukajkę" hasła CHAŁTURA uzyskałem zero odpowiedzi. Staram się to usunąć, a mój głos podczepiam tu, gdzie jego miejsce...
Jestem "klezmerem" i uważam, że granie "chałtur" to prawdziwy egzamin umiejętności zawodowych. Niegdyś potwierdzała je tzw. "weryfikacja", której jestem żyjącym posiadaczem z wpisem "muzyk-solista w imprezach estradowych, kat. I", ale teraz weryfikuje je życie.
Uważam, że nieporozumienie wynika z tego, że laik słysząc słowo "chałtura" kojarzy je z byle jakim graniem "na odwal się" - aby tylko złapać trochę grosza, z całkowitym lekceważeniem odbiorcy.
Tak grają knociarze, a nie "klezmerzy" zawodowi!
"Klezmer" musi umieć grać z nut, znać teorię, transponować "w locie", słyszeć harmonię, rozumieć inne instrumenty i ich funkcję w zespole - ale musi też być odporny fizycznie i psychicznie na różne niespodzianki.
I tu - "na dzień dobry" pozwolę sobie zaprezentować:
BARDZO KRÓTKI PORADNIK DLA POCZĄTKUJĄCEGO KLEZMERA..., który powstał w wyniku zapotrzebowania użytkowników konkurencyjnego forum basowego. Na pytanie: >>"jak zorganizować sobie czas
przed "jobem", jakie wprawki warto poćwiczyć, jakie są możliwe kontuzje podczas gry, czego należy unikać, itd. itp."<< odpowiedziałem:

No..., taki "guru" to ja nie jestem. Moja specjalność to raczej "ciemna strona mocy"! Jednakowoż potrzebującemu nie odmawia się pomocy. Księga mówi: "...Proście, a będzie Wam dane!..."
ad1. JAK ZORGANIZOWAĆ SOBIE CZAS PRZED "JOBEM"
Moja rada: porządnie się wyspać, a przed "wesółkiem" jeszcze przegłodzić Wink
Sam do drugiej części stosowałem się z takim skutkiem, że jak na stół wjeżdżał półmisek z "korytkiem" to pozostali klezmerzy na wyścigi nakładali sobie na talerzyki, bo kto się spóźnił, to po mnie mógł już tylko obejrzeć sobie wzorek na dnie naczynia!
ad2. JAKIE WPRAWKI WARTO POĆWICZYĆ
Instrumentalne - każdą sobie znaną. Osobiście raczej nie ogrywam technicznego "wymiatania", chociaż szybkości osiągam przyzwoite i z artykulacją problemów nie miewam.
Jak się nudziłem, to ogrywałem linie basowe różniastych kadencji i modulacje z jednej tonacji do innej.
Kiedyś, w początkach swojego grania, brałem jakiś zbiór "szitów", najlepiej "be-bop" lub "cool", z możliwie skomplikowaną, albo nietypową harmonią i a'vista leciałem do nich linie basowe. Bardzo pomocne jest granie na tubie lub innym instrumencie nie strunowym, ponieważ wyklucza to mechaniczne stosowanie "układów" na progach, jak w gitarze. Trzeba po prostu wiedzieć co się gra (nie mówię o ludziach grających wyłącznie "na czuja", którym bozia talentu ani słuchu nie poskąpiła!).
Takie ćwiczonko przydaje się na "dżobach" z obcymi muzykami, grającymi np."medleje" własnego układu. Grałem już z takimi, co nie potrafili powiedzieć nawet w jakiej tonacji grają i np. grając "Sweet Georgia Brown" w tonacji F-dur mówili D-dur, bo od takiego akordu temat ten się zaczyna...
Grywam też głosy basowe z aranżacji na różne składy... Chodzi o czytanie a'vista skomplikowanych podziałów. Miewam problemy, szczególnie jeśli pisał aranżer-"kaleka" kochający szczegółową notację.
Zapis zawierający pauzy szesnastkowe z kropkami wewnątrz grupy rytmicznej zawsze mnie osłabia!
No, ale "nie ma sr.... po gaciach", jak jest pieniądz, to się nie marudzi!
ad3. JAKIE SĄ MOŻLIWE KONTUZJE PODCZAS GRY (rozszerzmy to ogólnie na "grania")
-Można się uderzyć tyłem czaszki o ścianę wychylając "kielonka" zbyt blisko ściany...
-Można sobie zrobić krzywdę widelcem z nadzianą szyneczką, jeżeli podczas konsumpcji wdajemy się w dyskusje przy stole z koleżkami ze składu...
-Można się skaleczyć przy szybkiej wymianie struny, zerwanej z powodu nadmiaru entuzjazmu...
-Można dostać po pysku od partnera panienki, którą chcemy zaprosić po "dżobie" do obejrzenia naszej kolekcji nagrań...
-Generalnie BHP na stanowisku pracy "muzyk estradowy i lokalowy" ma jedno podstawowe zalecenie:"spodziewaj się wszystkiego i bądź czujny!"
ad4. CZEGO NALEŻY UNIKAĆ.
-Przede wszystkim ciepłej wódeczki i nieświeżej szyneczki...
-Zaprzyjaźniania się z klientami...
-Wstawionych "ryczących czterdziestek"...
-Cioci Zosi co tak pięknie śpiewa zawsze na imieninach, i czy ona może zaśpiewać z Wami?...
(stanowcze: NIE!!!!!!)
-Grania gdziekolwiek bez wyraźnie ustalonych warunków, najlepiej zawrzeć je w formie umowy na
piśmie!
ad4. ITD. ITP.
-itd. itp!...
Koniec szkolenia, neskim!
PS. Życie na pewno Was przeegzaminuje ze znajomości porad "tubasa"
Emotka_2497

I jeszcze jedno:
"Klezmerami" doskonałymi są dla mnie np. perkusista Michał Dąbrówka, gitarzysta Jacek Królik.
Macie jakieś propozycje na naszym instrumencie? A może już padały kandydatury?
Cool
Odpowiedz
#88
Bass - Wojtek Piliszewski Wink
Fender Jazz Bass Deluxe FMT5 => MM Stingray5 => Cort GB5 Custom => Aguilar TH700 + PTC Audio Lil'B 115 + 112


Odpowiedz
#89
(12-22-2011, 08:44 AM)crazy napisał(a): Bass - Wojtek Piliszewski Wink

Nie miałem na myśli wirtuozów basu, bo takich jest wielu!
"Klezmer" doskonały to muzyk, który równie wspaniale i profesjonalnie zagra i w big-bandzie, i w sekcji akompaniującej popowym piosenkom, i w jazzowym combo każdego stylu (od swinga lat 40-tych do aktualnych "odjazdów"), i w ciężkim metalu - a grając z nut, robi to a vista - "z marszu" stosując właściwą danemu stylowi artykulację. Jakiś czas temu grał taki w sekcji Kayah na "szóstce", ale nie kojarzę nazwiska... Być może to też "gwiazda" basóweczki, a tylko mi nie znana z "gęby".
PS. Mój młody Kolega - znakomity perkusista metalowy, ale nie tylko - Łukasz Krzesiewicz, opowiadał, że w trasie po krajach byłych "demoludów" natknął się na włoski zespół metalowy z basistą na "zastępstwie". Okazało się, że był to jazzman na "chałturze" za chorego basistę zespołu. Łukasz opowiadał, że podczas próby nagłośnienia wypierdzielił on niesamowite swingujące solo, wprawiając tym w osłupienie zgromadzone "dzieci mroku"!
Big Grin
Odpowiedz
#90
Jacek Królik dla mnie to właśnie jest wirtuoz gitary. A Pilich zapewne, poradziłby sobie w wymienionych przez Ciebie sytuacjach.
Fender Jazz Bass Deluxe FMT5 => MM Stingray5 => Cort GB5 Custom => Aguilar TH700 + PTC Audio Lil'B 115 + 112


Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości