Liczba postów: 10366
Liczba wątków: 1
Dołączył: Jun 2010
Reputacja:
2
1. Naucz się w końcu forumisiu, że tu każdy pisze za siebie.
2. "Casio" w sensie plastikowy parapet, który nie jest instrumentem a tylko słabo inne instrumenty emuluje. Może być i pozłacany korg czy Kurzweil, brzmi słabo. A za ich cenę można kupić instrument z własnym brzmieniem- Hammonda itp.
3. Cieszę się, mi przeszło jakoś po maturze 
4. Chodzi mi o patos wszechobecny w muzyce, która ma dopisek "symfoniczny". Dla mnie rock to luz i spontaniczność a nie nadęty niespełniony śpiewak operowy 
5. Wciąż- chętnie bym posłuchał tylko dla tego aspektu, jak zostało to rozwiązane, jak finalnie zabrzmiało..
Z tego co pamietam to to bylo bardzo powiklane zapalenie opon. Cieszcie sie ze mogliscie w ogole grac razem potem
Liczba postów: 8790
Liczba wątków: 26
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
46
09-10-2013, 09:21 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-10-2013, 09:21 AM przez groza.)
(09-10-2013, 09:09 AM)yarzenioova napisał(a): Z tego co pamietam to to bylo bardzo powiklane zapalenie opon. Cieszcie sie ze mogliscie w ogole grac razem potem 
To był combos 3 w 1 - chłop ledwo przeżył.
Liczba postów: 14517
Liczba wątków: 38
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
3
09-10-2013, 09:28 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-10-2013, 09:30 AM przez Basstard.)
(09-10-2013, 09:04 AM)MrPapaBear napisał(a): 2. "Casio" w sensie plastikowy parapet, który nie jest instrumentem a tylko słabo inne instrumenty emuluje. Może być i pozłacany korg czy Kurzweil, brzmi słabo. A za ich cenę można kupić instrument z własnym brzmieniem- Hammonda itp.
I weź tego Hammonda tachaj potem  A Paweł używa tylu brzmień, że gdyby miał do każdego z nich kupować osobny sprzęt to a) musiałby trafić 6 w totka, b) transportować je osobną ciężarówką  Np. niebieska Yamaha jest do brzmień analogowych. I sprawdza się. Ja generalnie ten nieco ejtisowy sound lubię - jeśli Tobie przeszkadza, to jest to już Twoja własna prywatna tragedia
(09-10-2013, 09:04 AM)MrPapaBear napisał(a): 4. Chodzi mi o patos wszechobecny w muzyce, która ma dopisek "symfoniczny". Dla mnie rock to luz i spontaniczność a nie nadęty niespełniony śpiewak operowy
Atos, Patos i Domestos  No trochę go jest. Musi być. A Kiljan nigdy nie miał tendencji operowych - po prostu wywodzi się ze "starej szkoły" hard rockowej. Śpiewał w Hetmanie chociażby  Nie jestem najbardziej zagorzałym fanem jego maniery - ale taką ma i tyle. Przynajmniej umie śpiewać. Co się zaś tyczy "luzu i spontaniczności" - wolę żeby coś było wyreżyserowane i zrobione dobrze niż "luźne i spontaniczne" i spierdolone. Na luz i spontaniczność można sobie pozwolić na imprezie. Lub jeśli gra się punka, gdzie generalnie im chujowszym jest się muzykiem, tym lepiej, bo jest bardziej "autentycznie". Dziękuję za taki luz i spontaniczność, wolę posłuchać Rush czy Toto.
(09-10-2013, 09:04 AM)MrPapaBear napisał(a): 5. Wciąż- chętnie bym posłuchał tylko dla tego aspektu, jak zostało to rozwiązane, jak finalnie zabrzmiało..
Kilka urywków (jestem rozczarowany zbyt cichym basem, muszę serdecznie pogadać z naszym nagłośnieniowcem  ):
Liczba postów: 1267
Liczba wątków: 32
Dołączył: Feb 2011
Reputacja:
9
Jestem zawiedziony, że nikt nie klaskał jak u Rubika
Liczba postów: 14517
Liczba wątków: 38
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
3
Klaskał, klaskał  Nie było to jednak (na szczęście) integralną częścią numeru. To już nawet dla mnie byłoby za dużo
Liczba postów: 6156
Liczba wątków: 3
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
0
(09-10-2013, 09:28 AM)Basstard napisał(a): (09-10-2013, 09:04 AM)MrPapaBear napisał(a): 4. Chodzi mi o patos wszechobecny w muzyce, która ma dopisek "symfoniczny". Dla mnie rock to luz i spontaniczność a nie nadęty niespełniony śpiewak operowy
Atos, Patos i Domestos No trochę go jest. Musi być. A Kiljan nigdy nie miał tendencji operowych - po prostu wywodzi się ze "starej szkoły" hard rockowej. Śpiewał w Hetmanie chociażby Nie jestem najbardziej zagorzałym fanem jego maniery - ale taką ma i tyle. Przynajmniej umie śpiewać. Co się zaś tyczy "luzu i spontaniczności" - wolę żeby coś było wyreżyserowane i zrobione dobrze niż "luźne i spontaniczne" i spierdolone. Na luz i spontaniczność można sobie pozwolić na imprezie. Lub jeśli gra się punka, gdzie generalnie im chujowszym jest się muzykiem, tym lepiej, bo jest bardziej "autentycznie". Dziękuję za taki luz i spontaniczność, wolę posłuchać Rush czy Toto.
W takiej muzyce musi być nadęcie i patos - taka konwencja, podobnie jak brud i syf u punków. 
Można to lubić lub nie, ale czepianie się tego jest moim zdaniem trochę bez sensu.
Liczba postów: 14517
Liczba wątków: 38
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
3
09-10-2013, 09:42 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-10-2013, 09:43 AM przez Basstard.)
O, to, to.
Liczba postów: 10366
Liczba wątków: 1
Dołączył: Jun 2010
Reputacja:
2
Posłucham wieczorem bo będę na chwilę w domu.
Nie każdy Hammond wygląda jak pianino  no ale jak zauważyłeś dotknęła mnie tragedia i nie przepadam za ejtisami. Klęska urodzaju w kwestii dobrego gustu 
A luz to nie synonim braków wykonawczych, ale nie trzeba stroić poważnych min, żeby był klimat  polecam posłuchać/pooglądać moody blues, bez nich nie byłoby symfonicznego rocka (days of future passed, in search of lost chord).
Liczba postów: 14517
Liczba wątków: 38
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
3
1. Ejtisy (przede wszystkim wczesne) są zajebiste, jestem fanem Duran Duran, Level 42 (odrobineczkę mniejszym) i - przede wszystkim - Japan (MICK KARN!!!), wtedy bas się baaaardzo liczył, ponadto zimne, wczesnoejtisowe brzmienie klawiszy łechce mnie mocno. Inna rzecz, że zdecydowanie nie kocham tzw. pudelmetalu  A gust mam fenomenalny 
2. Moody Blues są super. Bardzo, bardzo, bardzo.
3. Nie ja decyduję o całokształcie klimatu. Zresztą mogę dyskretnie podpowiedzieć, że niejednokrotnie temperowałem (wspólnie z Pawłem-klawiszowcem) zapędy Kiljana do jeszcze większej teatralności  Po prostu chłopak lubi taki klimat, cóż zrobić. Inna rzecz, że do tej muzy to zwyczajnie pasuje.
Liczba postów: 10366
Liczba wątków: 1
Dołączył: Jun 2010
Reputacja:
2
No zdaję sobie sprawę, że zespół to wypadkowa jak i z tego, że macie publikę. Nikt się wcześniej nie chwalił takim koncertem więc mówię co mi leży. Ja już drugiej połowy lat 70 nie mogę przetrawić
a teatralność choćby w wykonaniu wczesnego Genesis mi się podoba. Ale to było z jajem bez silenia się na zbytnią powagę
Liczba postów: 14517
Liczba wątków: 38
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
3
O, Genesis za czasów Gabriela to był cios. No ale Gabriel jest jeden i nie ma się co nawet silić na zawody z nim.
Liczba postów: 10366
Liczba wątków: 1
Dołączył: Jun 2010
Reputacja:
2
Fish próbował
Liczba postów: 16401
Liczba wątków: 6
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
3
Kurna. Ten koncert, to kompletnie nie moja bajka muzyczna. Granie Paki, czy Burninga też. Cieszę się jednak za każdym razem, gdy chłopakom uda się zagrać w fajnym miejscu, lub gdy po prostu mają z tego fun. Tym razem było to unikalne doświadczenie Jarka. Ilu z nas grało z orkiestrą? Tu już nie ma miejsca na improwizacje - wszystko musi być na tip top i bez zgrzytania. To wielka machina i zadziała tylko wtedy, gdy wszystkie trybiki zakręcą się jak należy. Mimo, że (jak napisałem na wstępie) nie jest to moja bajka (patos też może nie, i brzmienie klawisza), to doceniam ogrom roboty całego wielkiego składu. Roboty przy tym od cholery i każdy na pewno musiał wykazać się pokorą, bo rock premiuje, gdy ktoś wywali jęzor, jebnie coś głośniej, odstawi solóweczkę i ściągnie na siebie uwagę mdlejących dziewic, na co tym razem nikt nie mógł sobie pozwolić. Mam wrażenie, że tylko kilku osobników na forum podołało by takiej robocie. Ja na pewno nie. Trzeba być pewniakiem, grać idealnie wg ustalonego wcześniej założenia - czyli po prostu trzeba być na prawdę dobrym muzykiem i trzeba wtopić się w zespół, a nie odwalać kogutki (czyli spontan).
Jarek - jeszcze raz wielkie brawa. Mister Papa Bear - pokory nieco.
Gram na nerwach.
Liczba postów: 5787
Liczba wątków: 5
Dołączył: Dec 2010
Reputacja:
1
No coś Ty Miklo, jesteś POLAKIEM.
Masz być zawistny i już!!!
Basstard - gratuluję
|