bear:
W porównaniu do wymądrzania się co poniektórych w kwestii brzmienia, które jest w dużej mierze odczuciem indywidualnym, ignorancja w sprawie przedmiotu ochrony danego prawa i sianie zamętu w rzeczowej dyskusji nieodnoszącej się do gustu, dalece bardziej usprawiedliwia tego rodzaju ton.
I nie wiem co do hipokryzji i czyjej ma zacytowanie błędu ortograficznego grozy
---
Zaznaczę jednak, bo w wypowiedzi zmierzają na manowce, że prawo patentowe - jak to napisał wyraźnie paka - po 20 latach wygasa i przechodzi do domeny publicznej. Dzięki temu możliwe są wszelkie innowacje, usprawnienia w urządzeniach itd.
Prawo do wyłącznego korzystania z używanego przez siebie znaku towarowego nie wygasa.
Prawo patentowe chroni prawa wynikające z innowacyjności, a prawo ochrony znaków towarowych chroni prawa o znaczeniu stricte handlowym czy marketingowym.
Główka Precision Bassa nie jest rewolucyjnym konceptem technicznym, a formą przestrzenną odróżniającą ten instrument od innych.
To zasadnicza różnica.
Zupełnie inną rzeczą jest utwór (słowny, muzyczny, etc.), czyli przedmiot ochrony prawa autorskiego.
Zenku nie mieszaj tych pojęć, pisząc o patentach na mostki.
Nie wydaje mi się też, że ustanowienie następcy prawnego w zakresie praw autorskich po Hitlerze w osobie landu Bawarii jest czymś nagannym, bo to swoisty przypadek. Dzięki temu ma on legitymację procesową w sprawach o publikacje tego steku bredni, by jakoś blokować dostęp do tej obrazy ludzkiego umysłu.
Co do podróbek instrumentów - oczywiście taki Sandberg czy Lakland nimi nie są, oni czerpią inspiracje z tego kształtu główki, w tych gitarach jest zdecydowanie inna przecież (być może mają jakieś umowy podpisane, szczegółów nie znam, nie wydaje mi się by w sprawie kształtu główki było to konieczne).
Zupełnie inną kwestią jest sprawa Foder z Mielca, gdzie nawet logo (wzór handlowy) jest skopiowane (o ile mam dokładne informacje) - to chyba nie wymaga komentarza, zwykła podróba.
Robienie kubek w kubek kopii Fendera (dokładny kształt główki, korpusu) w swoim warsztacie nie jest może kryształowo czyste, ale ma tak znikomą szkodliwość dla wspomnianej firmy, gdy takie sprzęty wykonywane są okazjonalnie a nie masowo, że można chyba takie zjawisko przemilczeć.
Natomiast zupełnie nie rozumiem stwierdzenia że endorsment jest zły.
Wiadomo, że przemysł muzyczny, instrumentów również, to gra emocji, jeśli kilkaset tysięcy dzieciaków będzie miało radość z gry na sygnowanym przez Millera czy Watersa basie, to na zdrowie to wszystkim wyjdzie. Jeśli komuś wystarczy, że jak zobaczy Marcusa grającego na EBSie, a Flea na Gallienie do tego, żeby kupić taki a nie inny wzmacniacz, to też jego sprawa. Kto ma uszy i jest świadomym grajkiem, dobierze sprzęty pod kątem brzmienia a nie napisu.
I jeśli komuś to przeszkadza, to tylko konkurencji takiego Fendera czy EBSa, zwłaszcza takiej niekorporacyjnej.