Parę miejsc godnych uwagi w lubuskim:
Zielona Góra:
4 Róże dla Lucienne -
KLUB UPADŁ I NIE POWSTAŁ - POLITYKA można się zgłosić ze wszystkim od poezji śpiewanej do ekstremalnego metalu, mają otwarte głowy. Dość duża sala, w miarę przyzwoite nagłośnienie, fajna obsługa i sami w miarę przyzwoicie ogarniają promocję. Sala trochę kłopotliwa akustycznie, warto przyjechać z własnym realizatorem, ale cały sprzęt jest na miejscu. Nawet mają własną perkusję i piec basowy. UWAGA! Jeśli chcesz koncert "stojący" to musisz zastrzec przy ustalaniu warunków, że mają stoliki wynieść z sali koncertowej. Domyślnie wszystko co nie ma "Vader" albo "Acid Drinkers" w nazwie gra dla siedzącej publiczności.
Rock Out -
KLUB UPADŁ I NIE POWSTAŁ - KAPITALIZM nie grałem tam jeszcze po ostatniej zmianie menedżmentu, nie wiem jak to z kasą teraz wygląda, ale pewnie bramka. Lokal nastawiony na mocne / mroczne granie. Dużo undergroundowych imprez. Angażują się w promocję. Mają swoją publikę - jak grasz w klimacie lokalu to pustej sali raczej nie ryzykujesz. Chyba jedyny lokal z ZG robiący około-stonerowe klimaty. Dość mała sala (70 osób to max), za to kapitalna akustyka - jak tam nie zabrzmisz to nie brzmisz. Mają nagłośnienie.
Bar "U Grzecha" -
KLUB UPADŁ I NIE POWSTAŁ - BIOLOGIA speluna z zajebistym klimatem. Mega-mała sala, dosłownie salon przeciętnego M3. Bo w sumie to jest M3 z jedną wyburzoną ścianą
Zagłębie około-punkowe i spore grono stałych bywalców w takich klimatach. Raz tam zagrałem bluesa i było dziwnie. Mają nagłośnienie. Nie mają strony. Namiar na PW dla zainteresowanych, nie wiem czy kolega sobie życzy podawać personalia publicznie.
Kawon - poważna sala koncertowa. Nic tam jeszcze nie zorganizowałem, jestem za małego kalibru - rzadko grywa tam coś, czego się nie słyszało w radiu.
Piekarnia Cichej Kobiety - dość ekskluzywny lokal ze swoją publicznością. Duży skłon w stronę bluesa, ale też trochę egzotyki. Zdecydowanie nie do mocnego grania. Klientela przy kasie, raczej nie trzeba się hamować przy negocjacjach. Z tego co się orientują wypożyczają nagłośnienie zależnie od potrzeb i przy biletowanych imprezach koszt przerzucają na zespół.
Harlem - jazz i okolice. Kameralnie i bardzo fajna akustyka. Grałem tam na otwarciu parę lat temu i była stawka, nie wiem jak teraz to wygląda. Mieli wtedy nagłośnienie.
Art of Underground - nie tyle klub co mała grupka lokalnych promotorów. Można się do nich zgłosić z każdym pomysłem. Jak im się spodoba pomogą z organizacją. Współpracują na stałe z kilkoma klubami.
Galeria u Jadźki - bardzo, bardzo kameralny lokal z bardzo klimatycznym ogródkiem. Latem koncerty w ogródku, głównie folk, egzotyka, śpiew operowy, poezja, szanty, itp. Robią też koncerty wewnątrz ale tam miejsca jest dosłownie na niezbyt rozbudowany skład akustyczny. Miejsce ma dość inteligencki vibe - np. na sali stoi pianino do użytku publicznego, na ogół gromadząc wokół siebie grupkę ludzi w wieku 40+ wymieniających się przy klawiaturze i grających sobie różne standardy.
Nowa Sól:
Klub "Kaflowy" - duża sala z przyzwoitą akustyką. Granie za bramkę. Nie mają swojego nagłośnienia - możesz wziąć swoje albo zapłacić kolesiowi na stałe współpracującemu z klubem. Frekwencja to totalna loteria. Grałem tam dla ~100 osób (i się podobało) by z tym samym składem zagrać tam dwa miesiące później dla 10.
Żagań:
Elektrownia - sala na 120 ciasno upakowanych osób. Melorecytacja do wszelkiej maści bitów, metal i punk. Grasz coś innego? Prawie na pewno zagrasz do pustej sali. Solidnie ogarniają promocję, ale wymagają m.in. dostarczenia wydrukowanych plakatów. Granie tylko za bramkę. Nagłośnienie jest na miejscu, ale odsłuchy słabują. Warto wziąć własne, chociaż dla wokalisty. Bardzo zajawkowe miejsce. Właściciel to jakiś były komandos czy inny specnaz - nie prowokować bo szybko może się zrobić nieprzyjemnie.
Sulęcin:
U Bulka - klub działający przy MOKu, prowadzony przez pozytywnie zakręconego gościa. Można uderzać ze wszystkim. Nagłośnienie jest spoko. Pomieszczenie duże i trudne akustycznie. Z kasą jest różnie, czasem bramka, czasem stawka. Jest opcja przenocowania.
(06-06-2014, 11:34 AM)Kapral napisał(a): Alive we Wrocławiu.
Mam traumatyczne przeżycie związane z organizacją imprezy w tym klubie. Granie za bramkę, 33% bramki dla klubu. Koncert zaklepany z półtoramiesięcznym wyprzedzeniem. Na stronie promującej wydarzenie błędy ortograficzne. Zgłoszone wielokrotnie adminom nigdy nie zostały poprawione. Wysłałem im gotowe plakaty zgodnie z prośbą na miesiąc przed wydarzeniem. Termin sprawdziłem - ani sesja, ani mecze, konkurencyjnych imprez brak. Niemniej poprosiłem ich o weryfikację, czy termin jest ok. No i wg. nich niby ok.
Przyszło 5 (słownie PIĘĆ) osób - mój kumpel ze studiów z małżonką, kuzyn dziewczyny perkusisty z koleżanką i akustyk. Nawet menago z którym dogadywałem koncert nie raczył się pofatygować
Dla mnie sytuacja bardzo mocno śmierdzi totalną lachą wyłożoną na promocję ze strony klubu. Tym bardziej, że cały czas podkreślałem w rozmowach, że nie znam specyfiki Wrocławia i każda rozmowa kończyła się zapewnieniem z ich strony, że wszytko biorą na siebie i ogólnie jest super. Dobrze o tyle, że to był ostatni dzień trasy i mieliśmy po drodze, więc bardziej zabolało tak naprawdę ego niż portfel, niemniej bardzo ostrożnie będę w przyszłości podchodził do tego klubu. A już na pewno nie zabiorę się za organizowanie tam czegokolwiek na własną rękę za bramkę.
Ale poza tym faktycznie klub fajny. Dobra technika i fajna akustyka. Właścicielka przesympatyczna, przeprosiła za sytuację i darowała mi swoje 33% bramki