09-03-2013, 05:09 PM
Co do Tony'ego Choy'a - koleś świetnie siedział z kapelą na początku lat 90. (na Elements). Fajnie się zgrywał, obywało się bez jakichś szaleństw i braków w artykulacji, był słyszalny. Te koncerty po wznowieniu działalności (jak i płyta) nie urywają dupy.


