(03-01-2011, 10:44 PM)solartron napisał(a): Groza ,Ty to jednak jesteś tradycjonalistą - ja tam wolę nowoczesne Hi-fi na humbackerach i dopalaczach - mody się nie trzymam . Taki ze mnie obwieś
Nieźle. Zapomniałeś paru o kluczowych aspektach:
- niesamowicie lekkim klonie gównianym na gryfie. Ten kawałek drewna ma ok 500 lat, został zeżarty przez wyjątkowo głodnego Żubra którego następnie zabito i wypruto mu z żołądka na wpół przetrawione drewno. Na świecie są jeszcze dwa takie - jeden w basie Ricardo Bony, drugi - niestety - w sygnowanym modelu Pete Wentza.
- na główce jest oczywiście PŁYTKA. nie podobała mi się średnica górna kompletnie - była konturowa i przerysowana, po dokręceniu płyty (śrubka tytanowa, dwie dolne z kobaltu, płytka z chujwiecoprofenu) jest już lepiej, wycofała się i nabrała aksamitego, akustycznego charakteru.
- NTB oczywiście brzmi gorzej od boltona, więć wymyśliliśmy z mayonesem zupełnie inne rozwiązanie - nie gryf przez korpus, tylko korpus przez gryf - BTN. Dużo dłuższy od typowego gryf znacznie zwiększa "ciepły dół" i poprawia co kto sobie tylko wymarzy, zachowująć oczywiście jedyny słuszny charakter fendera na niklach dadario.
- mostek wykonany z wysokiej jakości Vinylu. kupiłem limitowaną japońską edycję, pierwsze tłoczenie dark side of the moon, masterowany na Neve 001, następnie to zmieliliśmy, daliśmy parze 17letnich brazylijskich sierotek płci ładnej do przeżucia i zrobiliśmy z tego mostek. nie wpływa na sound to w ogóle, ale gołe dupy i pink floyd to jest to - nie mogłem się powstrzymać...
- pickupy to moduł midi oparty o przetwornik z atari ST (ukradłem Olszakowi ze studia) i sampler działający na Fast Trackerze 2 - zbieramy wyłacznie velocity i czas trwania, wysokość dźwięku jest zawsze ta sama (lubię sound przesteru bez rozróżnialnej wysokości dźwięku - tak jak Burning) i odpalamy sampel Fendera Made in Mexico nagranego na laptopie Acer.