Ależ uczestniczę!
Parę razy nawet dałem się tym poważnie zarazić
Ale ostatnio staram się:
- nie pisać komuś, że jego bas nie brzmi ZANIM go usłyszę
- nie pisać komuś, że KONIECZNIE musi dokonać modyfikacji żeby wiosło zabrzmiało dobrze (zwłaszcza ZANIM je usłyszę)
- nie pisać, że WIEM jak brzmi dane wiosło ZANIM je usłyszę
- nie pisać że jakieś wiosło jest do bani (W OGÓLE) - tego nauczył mnie Muzz, który brzmi równie zajebiście na Defilu, na Staggu, na Diamancie i na Gibsonie (słyszałem wszystkie z wymienionych).
Generalnie nie przepadam za modyfikacjami, udoskonaleniami, kombinowaniem, dążeniem do poprawienia brzmienia o 1%. Kiedyś miałem pierdolca na punkcie bypassu w efektach (przeszło) i kabli (do niedawna grałem TYLKO na Klotzach Funkmaster, niedługo zamawiam coś innego i zobaczymy czy mi przeszło czy nie
Dodatkowo jestem człowiekiem małej wiary:
- nie wierzę, że naklejka w kieszeni gryfu zepsuje mi brzmienie
- nie wierzę, że lakier w kieszeni gryfu zepsuje mi brzmienie
- nie wierzę w masową ilość nieudanych drogich wioseł
- i w parę innych rzeczy też nie wierzę
Ale to nie znaczy że nie lubię eksperymentów:
Fender i Music Man ostatnimi czasy przestał podawać w internecie z czego zrobione są dechy ich instrumentów.
Albo materiał (drewno) z którego są wykonywane korpusy jest nieważny, albo skończyło się drewno na świecie i teraz będą dłubać z czegokolwiek co będzie pod ręką - nie mogę się doczekać żeby położyć łapy na Fenderze czy MM z bieżącego rocznika.