O Punkrocku (odzyskany)
To tak jakby Jimmy Page pogrywał w Kajagoogoo na gitarce.
Odpowiedz
(02-08-2013, 10:46 AM)dzbanek napisał(a): To tak jakby Jimmy Page pogrywał w Kajagoogoo na gitarce.

Poprawka: To tak jakby John Bonham miał grac tam na bębnach.
Mesa Boogie D-180 --> 2x Mesa Boogie 1x15 RR--> G&L L2000 1981'--> kable Mogami --> MXR M-80 --> Darkglass B3K --> TC Electronic Corona Chorus --> Rotosound Swing 66
http://www.inkwizycja.pl/
https://www.facebook.com/InkwizycjaZespol/info
http://www.sertyzur.bandcamp.com
http://www.facebook.com/sertyzur

[Obrazek: punk3.png]

Odpowiedz
Niech będzie;-)
Odpowiedz
(02-08-2013, 10:30 AM)bunialski napisał(a): Straszne jest Groza to że muzyk, który tworzy coś naprawdę na poziomie to często jest to nisza i po jakimś czasie musi zrezygnować bo nie wyżyje. Żeby zarobić musi poświęcić prawdziwy artyzm dla masówki, która MOIM zdaniem jest o niebo mniej wartościowa. Genialni artyści częstokroć głodują. Czyż muszę to tłumaczyć?

Na tym właśnie polega profesjonalizm - żaden zawodowiec nie powinien mieć z tym żadnego problemu.

Jestem rysownikiem, tym no - artystą plastykiem. Poza swoją, oczywiście niebywale głęboką, twórzością artystyczną zajmuję się robieniem koszulek na 18tki, wieczory kawalerskie i setki innych gównianych imprez. Albo ratuję i przerabiam na prawdę słabe projekty klientów.

Nie mam z tym najmniejszych problemów - mogę z tego się utrzymać, oni mają dobrze zrobione grafiki i koszulki.

Uczciwe rzemiosło nie ma związku u mnie z tym co robię po godzinach. Jeśli płacono by mi w terminie i PRZEDE WSZYSTKIM współpracowałbym z dobrymi muzykami z którymi można się normalnie napić i pogadać to nie miałbym żadnego problemu z graniem dowolnej odmiany popu.

To że ktoś gra muzykę jednorazowego użytku, za uczciwe pieniądze zamiast zapierdalać w fabryce cegłówek dla mnie jest zdecydowanie na plus.
Odpowiedz
ale chyba można się zatrudnić do kapeli i brać kaskę za dobrze wykonywaną pracę, ale nie koniecznie trzeba to firmować swoim nazwiskiem...
Ibanez MC 924-Aphex Punch Factory-Chaos Signal Splitter x2:
Manlay Sound Bass King, Source Audio Lunar Phaser, BOSS BF 2B, BOSS BF-3, EarthQuakerDevices Hummingbird,TC Flashback X4 - Eden WT 600-DMNF 4x10, - KUSTOM GROOVE 115C,
kable Laboga, Roland Juno G, BOSS DR-880, Roland Quad Capture,


Odpowiedz
[Obrazek: 6d606cc98049f2f0bd473f3d5aa2bcba1fb10ecb_m.gif]

Zacny to offtop, ale pozwolę sobie wrócić do tematu.

Padło tu wiele ważnych słów, poruszano istotne kwestie i przyzywano nazwy kapel. Nikt natomiast nie wspomniał o jednym z najbardziej kreatywnych i wpływowych basistów sceny punkowej którym jest Mike Watt (obecnie the Stooges, kiedyś Minutemen).



11:11- 12:08 padają dobre teksty dot. początków sceny.

Polecam cały dokument, wypowiedają się min. Ian MacKaye, Flea i Henry Rollins.
Odpowiedz
(02-08-2013, 10:43 AM)Basstard napisał(a):
(02-08-2013, 10:25 AM)groza napisał(a):
(02-08-2013, 08:14 AM)bunialski napisał(a):
(02-08-2013, 08:02 AM)dzbanek napisał(a): Trzeba coś jeść, przynajmniej od czasu do czasu:-)

Niestety...

Muzyk zarabia na życie graniem? No faktycznie - straszne...

Owszem, straszne - lepiej równo maszerować w korpo albo przerzucać węgiel Tongue

(02-08-2013, 10:30 AM)bunialski napisał(a): Straszne jest Groza to że muzyk, który tworzy coś naprawdę na poziomie to często jest to nisza i po jakimś czasie musi zrezygnować bo nie wyżyje. Żeby zarobić musi poświęcić prawdziwy artyzm dla masówki, która MOIM zdaniem jest o niebo mniej wartościowa. Genialni artyści częstokroć głodują. Czyż muszę to tłumaczyć?

To też prawda. Sparafrazuję to troszkę - straszne (a raczej rzekłbym, że smutne) jest to, że można być naprawdę dobrym muzykiem a nie mieć szansy utrzymać się z grania tego, co się kocha, bo jakiś executive w jakiejś wytwórni wspólnie z dyrektorem programowym w jakimś radiu wspólnie stwierdzą, że to nie pójdzie, bo nie będzie się komponować z przerwą reklamową... I jasne, można na to odpowiedzieć, że jest internet, ale nie każdemu słuchaczowi chce się szukać...

przysięgam, że 4 razy przeczytałem Twojego posta zanim kliknąłem odpowiedz... hahahah, troszkę się zacząłem śmiać i z góry przepraszam, że to robię, bo mam dopiero 21 lat, nie mam rodziny na utrzymaniu itd, ale jeśli stawiłbym sobie za cel utrzymanie się za hajsy z koncertów i pobocznych rzeczy artystycznych to dałoby się to zrealizować, ale nie w tym rzecz...


będąc w podstawówce przejawiałem jakieś tam zdolności rysunkowe, które później pielęgnowałem w rozmaitych 'klubach artystycznych', ale odkąd pamiętam rodzice wpajali mi (za co jestem im po stokroć wdzięczny), że będąc artystą w tym kraju nie osiągnę nawet tego poziomu życia, który mieliśmy dotychczas, a był on i jest mocno średni. to sama sytuacja miała miejsce gdy zaczęło się granie koncertów itd. i dalej tym żyję.


dlatego zawsze współczuję 'artystom', którzy utopijnie wierzą w swoją sztukę, mając nadzieję na zarobek... Wink

obrazki się zesrały.

Odpowiedz
(02-08-2013, 11:53 PM)Stanislav. napisał(a): ale jeśli stawiłbym sobie za cel utrzymanie się za hajsy z koncertów i pobocznych rzeczy artystycznych to dałoby się to zrealizować,

Nie da się. Nie w Polsce. Chyba, że:
a) masz plecy w TVP/gdzieś indziej
b) grasz wesela i bankiety i chałtury
c) jesteś sesyjnym w filharmonii i 5 studiach na raz.
Odpowiedz
skoro siedzisz w moich finansach, to w porządku Smile
obrazki się zesrały.

Odpowiedz
(02-09-2013, 12:05 AM)herp napisał(a):
(02-08-2013, 11:53 PM)Stanislav. napisał(a): ale jeśli stawiłbym sobie za cel utrzymanie się za hajsy z koncertów i pobocznych rzeczy artystycznych to dałoby się to zrealizować,

Nie da się. Nie w Polsce. Chyba, że:
a) masz plecy w TVP/gdzieś indziej
b) grasz wesela i bankiety i chałtury
c) jesteś sesyjnym w filharmonii i 5 studiach na raz.
A w jakim kraju sie da?

Odpowiedz
(02-09-2013, 12:11 AM)el_loko napisał(a):
(02-09-2013, 12:05 AM)herp napisał(a):
(02-08-2013, 11:53 PM)Stanislav. napisał(a): ale jeśli stawiłbym sobie za cel utrzymanie się za hajsy z koncertów i pobocznych rzeczy artystycznych to dałoby się to zrealizować,

Nie da się. Nie w Polsce. Chyba, że:
a) masz plecy w TVP/gdzieś indziej
b) grasz wesela i bankiety i chałtury
c) jesteś sesyjnym w filharmonii i 5 studiach na raz.
A w jakim kraju sie da?

W USA, gdzie gra się w klubach praktycznie codziennie mając kapelę. Poczytajcie sobie Talkbassa. Pytanie tylko czy wtedy jest sens jeszcze grać i czy to nadal sztuka...

Stanislav, zarobisz 2500 na miesiąc na graniu swoich rzeczy? Bo to jest IMO minimalna kwwota za jaką można się utrzymać nie odmawiając sobie za wiele.
Odpowiedz
(02-09-2013, 06:04 AM)herp napisał(a):
(02-09-2013, 12:11 AM)el_loko napisał(a):
(02-09-2013, 12:05 AM)herp napisał(a):
(02-08-2013, 11:53 PM)Stanislav. napisał(a): ale jeśli stawiłbym sobie za cel utrzymanie się za hajsy z koncertów i pobocznych rzeczy artystycznych to dałoby się to zrealizować,

Nie da się. Nie w Polsce. Chyba, że:
a) masz plecy w TVP/gdzieś indziej
b) grasz wesela i bankiety i chałtury
c) jesteś sesyjnym w filharmonii i 5 studiach na raz.
A w jakim kraju sie da?

W USA, gdzie gra się w klubach praktycznie codziennie mając kapelę. Poczytajcie sobie Talkbassa. Pytanie tylko czy wtedy jest sens jeszcze grać i czy to nadal sztuka...

Stanislav, zarobisz 2500 na miesiąc na graniu swoich rzeczy? Bo to jest IMO minimalna kwwota za jaką można się utrzymać nie odmawiając sobie za wiele.

Niestety herp, nie mogę się z Tobą zgodzić. W USA nie gra się codziennie w klubach, a jeśli już, to nie za kasę. Tam raj się skończył parę lat temu. Na TalkBassie mogą się tym chwalić, że grają codziennie, ale zapytaj ich za ile, bo ztcp, to oni tam nie operują żadnymi kwotami...

Mój kumpel, pianista sesyjny, który grał tam parę razy ze swoim bandem, opowiada zawsze historię, jak to wchodzi do łazienki do jakiegoś obskurnego klubu w NY, a tam w kiblu rozgrywa się saksofonista i to nie byle jaki, gość, który nagrał masę płyt i jest szanowanym muzykiem.

Da się żyć z muzyki, ale trzeba grać wszystko i wszędzie gdzie się da. Począwszy od nauki w szkołach, chałtury i wszystko inne. Tylko zespoły komercyjne, discopolowe albo te ze światową renomą są w stanie utrzymywać się z grania samych koncertów. Oczywiście, jeżeli są na topie, wtedy się ich zaprasza gdzie się da. A potem muszą grać na festynach, potem czyjeś urodziny i tak coraz niżej, w tej hierarchii prestiżu.

To co napisałeś o TV, to prawda. Tam faktycznie można dobrze zarabiać jak się wkręci do grania w programach, etc. Ale czy to nie chałtura? Smile
Odpowiedz
(02-08-2013, 11:18 PM)citizenkane napisał(a): [Obrazek: 6d606cc98049f2f0bd473f3d5aa2bcba1fb10ecb_m.gif]

Zacny to offtop, ale pozwolę sobie wrócić do tematu.

Padło tu wiele ważnych słów, poruszano istotne kwestie i przyzywano nazwy kapel. Nikt natomiast nie wspomniał o jednym z najbardziej kreatywnych i wpływowych basistów sceny punkowej którym jest Mike Watt (obecnie the Stooges, kiedyś Minutemen).



11:11- 12:08 padają dobre teksty dot. początków sceny.

Polecam cały dokument, wypowiedają się min. Ian MacKaye, Flea i Henry Rollins.

Również polecam! Ciekawe wypowiedzi plus mnóstwo zajebistego materiału koncertowego!
[Obrazek: 2gsir0w.jpg]

Odpowiedz
Herp - to chyba czytamy roznego talkbassa, a przynajmniej roznego jego czesci. Z lektury kacika JMJ raczej mozna wyciagnac wnioski, ze aby w USA zyc z grania to trzeba miec mnostwo szczescia, wlozyc w to jeszcze wiecej pracy, caly czas walczyc i szukac nowych kontaktow a na koniec i tak najlepiej miec plan B bo nie wielu udaje sie zyc z muzyki.

Odpowiedz






Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości