Cattering wszechczasów:
później zabrali te banany (i 20 zgrzewek napojów izotonicznych), później przynieśli... 5 sztuk. Potem co prawda dotarło normalne żarcie, ale widok był niesamowicie zabawny.
Najlepszy warwick na jakim grałem:
Nie dali kubeczków, trzeba było sobie radzić inaczej:
I ryje:
Ogólnie panowie bijący się po mordach to nie jest mój klimat, ale impreza fajna, ciekawe przeżycie - garderoba obok 20 gości składających się z mięśni, adrenaliny i tatuaży uczy człowieka pokory i powściągliwości. Szkoda, że półplayback - z tego co widziałem to nie było zaplecza technicznego by zespół tam nagłośnić. Zresztą o ile mnie pamięć nie myli to grałem tam w 2007 albo 2006 roku na jakimś WOŚPIE i nie było za dobrze.
ps., gramy OBA gatunki:
później zabrali te banany (i 20 zgrzewek napojów izotonicznych), później przynieśli... 5 sztuk. Potem co prawda dotarło normalne żarcie, ale widok był niesamowicie zabawny.
Najlepszy warwick na jakim grałem:
Nie dali kubeczków, trzeba było sobie radzić inaczej:
I ryje:
Ogólnie panowie bijący się po mordach to nie jest mój klimat, ale impreza fajna, ciekawe przeżycie - garderoba obok 20 gości składających się z mięśni, adrenaliny i tatuaży uczy człowieka pokory i powściągliwości. Szkoda, że półplayback - z tego co widziałem to nie było zaplecza technicznego by zespół tam nagłośnić. Zresztą o ile mnie pamięć nie myli to grałem tam w 2007 albo 2006 roku na jakimś WOŚPIE i nie było za dobrze.
ps., gramy OBA gatunki: