(05-01-2011, 07:20 AM)solartron napisał(a): Co do papierów, kartoników itp. w kieszeni to racja. Spada dynamika instrumentu i koniec. Właśnie leży u mnie bas poprawiany przez lutnika, który jak kiedyś twierdził - on potrafi tak podłożyć papierek że będzie git. Od tamtej pory przestałem go brać na poważnie a zwłaszcza jego barwne opowieści o instrumentach. No i właśnie dostałem w pewnym basie efekty jego "papierkowej" roboty i aż mi się żal robiło tego dobrego instrumentu, który jest teraz do poprawki po onym lutniku.
Jeśli chodzi natomiast o farbę to tu sprawa nie jest już tak oczywista. Pomalowana kieszeń= więcej góry. Jeśli ktoś gra na sprzęcie gdzie góra to 3,5k to różnicy nie usłyszy - czyli ogromna część użytkowników tego forum. Różnicy nie usłyszy nie dlatego, że głuchy ale tak przenosi jego tor audio. Natomiast w przypadku gdy od brzmienia basu oczekujemy więcej, niż tylko tego że "zmienia się dźwięk buczenia"
, to forma wykończenia kieszeni w bolt on ma spory wpływ na brzmienie. I jedni producenci w zależności od gatunków drewna celowo je malują a inni nie.
A nie jest tak, że to od konkretnego basu zależy?
karteczki miałem w jazzie - niby nie słyszałem róznicy, a bez niestety nie dało się go dobrze ustawić. ale jak lutnik mi zrobił łączenie gryf korpus na sztywno (wypełnił braki fornirem, nowe śruby itp.) bez karteczek to bas zaczął grać wyraźnie lepiej - zmieniał wtedy też siodełko i potencjometry, ale stawiam, że najwięcej zmieniło łączenie.
stingray 5 też miał karteczkę i w nim za cholerę nie słychać różnicy - jak się rozegrał to na sucho był to najgłośniejszy bas jaki miałem - czyste zło.
to chyba tak jak z badassami - czasami działają, czasami nichuja...
co ciekawe w 2 mayo bolt on karteczek fabrycznie żadnych nie było i nie są potrzebne - kąt jest prawidłowy od razu. więc nie wiem dlaczego fender i musicman to robią, skoro mała manufaktura w Polsce sobie radzi bez
