04-06-2010, 10:48 AM
Temat zszedł już na EMU i inne wynalazki, a ja wrzucę kij w mrowisko:
IMHO do ćwiczenia soundu z łapy, artykulacji, zagrywek, ataku... jak dla mnie żadna symulacja, żadna emulacja, żadna karta dźwiękowa, słuchawki, głośniki komputerowe czy inne WYNALAZKI się absolutnie nie nadają.
Proste, dobrze brzmiące, nie za mocne combo, z prostym EQ to jest to.
Do rozwalania czegoś ze słuchu wystarczy zdjąć dołu (skręcam praktycznie do zera) co znacznie pomaga.
Do ćwiczenia ataku, artykulacji i całej tej basowej magii, która sprawia że to MY ruszamy całą publicznością - dobrze brzmiące, nie za mocne (żeby można było w domu rozkręcić do poziomu od którego piec i głośnik gra z odpowiednia dynamiką).
Ćwiczenie unplugged jest IMO świetne do zwiększania siły, ale później po podpięciu do pieca może się okazać, że wychodzi masa syfów, przydźwięków, niedotłumionych strun których po prostu nie słychać kiedy się gra ... nie słysząc się
To jest moja recepta. Jak ktoś ma inną, to niech ma
IMHO do ćwiczenia soundu z łapy, artykulacji, zagrywek, ataku... jak dla mnie żadna symulacja, żadna emulacja, żadna karta dźwiękowa, słuchawki, głośniki komputerowe czy inne WYNALAZKI się absolutnie nie nadają.
Proste, dobrze brzmiące, nie za mocne combo, z prostym EQ to jest to.
Do rozwalania czegoś ze słuchu wystarczy zdjąć dołu (skręcam praktycznie do zera) co znacznie pomaga.
Do ćwiczenia ataku, artykulacji i całej tej basowej magii, która sprawia że to MY ruszamy całą publicznością - dobrze brzmiące, nie za mocne (żeby można było w domu rozkręcić do poziomu od którego piec i głośnik gra z odpowiednia dynamiką).
Ćwiczenie unplugged jest IMO świetne do zwiększania siły, ale później po podpięciu do pieca może się okazać, że wychodzi masa syfów, przydźwięków, niedotłumionych strun których po prostu nie słychać kiedy się gra ... nie słysząc się

To jest moja recepta. Jak ktoś ma inną, to niech ma
