02-26-2013, 09:13 PM
te Orange właśnie bardzo fajne - nie wierzyłem póki nie usłyszałem. Robiłem fuchę parę miesięcy temu jako kelner na bankiecie klubu krykietowego i na scenie weselne kowery grał z jakimś bandem Paul Geary - zajebisty sesyjny basista. Miał dwie takie paczuszki pod Terrorem 500 czy jak mu tam. Spory skład, wokale, chórki, trzyosobowa sekcja dęta, gitara, klawisze, bębny i perkusjonalia, przy czym bas i gitara nie szły przez przody - i dawało radę pięknie. Inna sprawa że słyszałem zestaw na dwóch 112 Aguilara w nawet trudniejszych warunkach nagłośnieniowych i gęściejszym miksie i też radziły sobie doskonale.
![[Obrazek: 17m.gif]](http://i195.photobucket.com/albums/z116/suchapicture/17m.gif)