05-13-2013, 09:23 AM
(05-13-2013, 09:00 AM)Fabian napisał(a):
Przypomniał mi się taki kawał patrząc na to foto:
Facet przed wycieczką do Rzymu postanowił jeszcze udać się do fryzjera.
Podczas strzyżenia wspomniał fryzjerowi o wycieczce a ten na to:
- Rzym? Po co ktokolwiek chciałby tam jechać? Jest zatłoczony, brudny i
pełno tam Włochów. Musisz być chyba szalony by tam chcieć jechać! No a jak
chcesz się tam dostać?
- Lecimy Aeroflotem, trafiliśmy na wyjątkowo tanie bilety.
- Aeroflotem??!! To straszne linie, ich samoloty są stare, stewardesy są
brzydkie i niemiłe a ich loty są zawsze opóźnione. Jedzenie paskudne. A
gdzie nocujecie w Rzymie?
- W centrum miasta w tamtejszym Marriocie.
- W tej ruinie? To najgorszy hotel w mieście. Pokoje są małe, obsługa
hotelowa kiepska i się za wszystko przepłaca. No a co tam zamierzacie robić ?
- Mamy zamiar zwiedzić Watykan i zobaczyć Papieża.
- Taa, już akurat wam się uda. Ty i milion innych chce zobaczyć Papieża.
Będziesz jak w mrowisku i nic nie zobaczysz. Chłopaku - dużo szczęścia na
tej wycieczce - będzie Ci potrzebne.
Po około miesiącu facet idzie znowu do fryzjera na "okresowe" strzyżenie a
ten pyta o wycieczkę - Była wspaniała. Przylecieliśmy na czas jednym z
najnowszych samolotów Aeroflotu, ale to jeszcze nic - okazało się że
miejsca zostały podwójnie zabookowane więc dali na miejsca w pierwszej
klasie. Jedzenie i wino były rewelacyjne, a stewardesa co nas obsługiwała
miała może z 25 lat i nie odstępowała nas na krok - każde zamówienie
realizowała w trymiga. A hotel - rewelacja. Dopiero co przed naszym
przylotem zakończył się generalny remont i teraz to jest najlepszy hotel w
mieście. Mało tego - tu też miejsca były podwójnie zabookowane i dali nam
apartament prezydencki bez żadnych dopłat!
- Hmm ... no ale do Papieża to żeście nie dotarli, co?
- Mieliśmy trochę szczęścia. Jak zwiedzaliśmy Watykan, jeden z Gwardzistów
podszedł do nas i wyjaśnił, że Papież lubi przy każdej audiencji spotkać
kogoś z przybyłych osobiście i zapytał czy nie zechcielibyśmy być tymi
osobami. Oczywiście się zgodzili?my - nie mogło być inaczej - po pięciu
minutach oczekiwania pojawił się Papież i uścisnął mi rękę. Uklęknąłem a on
powiedział parę słów.
- Naprawdę?!! A co powiedział?
Zapytał:
- Staaaaryyy.. kto cię tak chujowo ostrzygł?