11-10-2013, 03:39 PM
nie wrzucę przykładu, ale jestem dziś pod wrażeniem brzmienia Mike'a Ineza z Alice In Chains, byłem wczoraj na koncercie. Szczerze mówiąc na płytach wolałem sound Mike'a Starra na "Facelift" i "Dirt", Inez później trochę moim zdaniem na nagraniach zamulał barwą. Na koncercie za to była selektywna betoniara z pierdolnięciem w dole, agresywnym środkiem i klarowną górą. Słyszałem wyraźnie jakie grał dźwięki, wszelkie ghost note'y, dwudźwięki itd. Arsenał składał się z jednego Spectora i trzech Warwicków, w tym dwóch Starbassów. Te ostatnie zresztą brzmiały najfajniej, jazzbassowo dość (w sumie mają pasywne single alnico w podobnych pozycjach).


