08-26-2015, 09:50 PM
(08-26-2015, 09:15 PM)dr_kciuk napisał(a): Był jakiś czas temu u mnie koleżka muzyk zawodowy, jazzowy-kosmita perfekcjonista.Siedział w szkole muzycznej wyższej w jednej ławce z Pendem...Przyjechał w celu zakupu Aguilara DB751.Wyjął swojego bodajże sześciostrunowego Kena.Przywiózł również swój wzmacniacz znanej marki i paczkę.Pograł na Aguilarze z Glockiem a potem dla porównania na swoim zestawie.Bez żadnych watpliwości zakupił DB751, mówiąc , że jest to wzmacniacz, na którym słyszy wyraźnie co ma jeszcze do poprawy w grze (być może 3-4procent
), oraz , że chce mieć pewne i niezawodne narzędzie pracy, które jednocześnie zapewni mu najwyższy słyszalny komfort gry
...Ten wzmacniacz był brakującym ogniwem między doskonałym basistą a doskonałym instrumentem.Na koniec
powiedział , że szkoda , że taki ciężki ale czego się nie robi dla brzmienia.....acha spytałem go jeszcze czy słyszy różnicę z płytką i bez i wtedy uśmiechnął się tajemniczo...
No dobra, ale co byś zrobił gdyby przyjechał i powiedział "Ee 751 jest chujowy. Tragedia panie, do poważnego grania tylko 359"?
Bo ja chwilami odnoszę wrażenie, że dochodzimy do tego typu sytuacji na forum
