11-25-2015, 05:07 PM
Hartke, Panie. Dosyć żywotne i długo zachowują dzwon (zarówno na preclu jak i na jazzie). Nie jest to jakaś superliga jeśli chodzi o brzmienie (no... po prostu są i aż są - dupy nie urywa), bo EB brzmiały o wiele lepiej, ale za to po sześciu godzinach w studiu spadek brzmienia był słyszalny mocno. Hartke cały czas brzmią przyzwoicie, aż do naturalnej śmierci (katuję w jazzie set od... lutego lub marca, nie pamiętam - pora zmienić, bo zaczynają już tracić strój na progach i ogółem zmatowiały z deka, co mi nie przeszkadza, ale nawet po regulacji na mostku są miejsca, gdzie kiedyś stroiły, a teraz już nie chcą współpracować).


